Chabior: Underdog to film o nadziei

Inne

Janusz Chabior w filmie "Underdog" wciela się w rolę trenera. - Jak upadniemy, należy się podnieść" - to według niego jedno z przesłań produkcji. - To film o nadziei z elementami miłości i walki - dodaje. "Underdog" w kinach 11 stycznia.

Zawsze denerwuje się Pan przed premierami, czy teraz jakoś szczególnie?

 

To jest zawsze, jakiś taki ten, że coś się odkrywa, ale z drugiej strony, czy dałem rade, czy fajnie wszystko wyszło, jak to zostało zmontowane, czyli powiedzmy, że jest to taki dreszczyk emocji, o tak to bym nazwał.


Jakaś scena, szczególna trudność Panu sprawiła? Czy któraś z tych scen może, szczególnie utkwiła w pamięci?

 

No tak, ja od razu na ring wskoczyłem, byłem trenerem tam w ringu i na gorąco tylko szukałem, bo wiadomo, przychodzą emocje, jak reagować, jak motywować. Jeden mówi, słuchaj tu mocniej, drugi, tu mniej tego. A wiadomo jaki jest pierwszy dzień w roli, ten trener,  którego grałem jeszcze nie był do końca taki ulepiony, taki przed kamerą, wszystko było jeszcze takie świeże. Tłum statystów, tam w Ergo Arenie skanduje, ale ten trener bardzo szybko się we mnie pojawił i to super.


A zainteresowanie sportami walki było wcześniej, czy pojawiło się dopiero, jak padła spropozycja gry w Underdogu?


Lubię oglądać walki, lubię oglądać wojowników, czy to na ringu, czy to w klatce.


Ten film, pozwolił też odkryć środowisko ludzi związanych z MMA z KSW, z tymi sportami mieszanych sztuk walki?


Byłem naprawdę bardzo szczęśliwy, że poznałem tylu fantastycznych ludzi, z niektórymi się nawet zaprzyjaźniłem, utrzymujemy, mimo tego że się film skończył, nadal kontakt i to też jest pozytywna rzecz wynikająca z tego planu filmowego.


Praca przy tym filmie pozwoliła zweryfikować opinię o tym środowisku?


Wie pan co, ja jestem taki chłopak z dzielnicy, jeżeli ktoś patrzy i mówi, że się ktoś bije w klatce i oni są tacy, czy inni, to świadczy tylko o braku jakieś tam pewnej wrażliwości, albo po prostu niezgody na taką estetykę. Już w starożytnej Grecji ludzie uprawiali różne rodzaje walk i na igrzyskach były. To po prostu jest przynależne gatunkowi ludzkiemu. Ja lubię.


Wcielił się Pan w rolę trenera, więc trzeba była się z kimś konsultować?


No tak. Gdybym miał zagrać kosmonautę, to musiałbym się dowiedzieć, co tam w tej rakiecie się robi.

 

Dlaczego warto wybrać się na Underdoga?


Będzie można zobaczyć taki miks historii o nadziei, poprzeplatanej super walkami, no bo w tym filmie występuje Mamed, który jest niekwestionowanym mistrzem. Partneruje mu Eryk Lubos, który prawdopodobnie jest jedynym polskim aktorem, uprawiającym od iluś tam lat boks, tak przygotowanym do zagrania takiej roli. Więc te walki na pewno będą fajnie wyglądały, prawdziwie. Do tego jest trochę miłości, jest ta opowieść, że jak upadniemy na sam dół, tytułowy "Underdog" - znalezienie się jak gdyby "pod psem ", należy się podnieść, przy swojej pomocy, przy pomocy przyjaciół, którzy sa wokół ciebie. Czyli film o nadziei z elementami miłości i walki. Super miks! Ale się nagadałem...


Jeszcze o Mameda chciałem zapytać. Mistrz, ale czy ma papiery na bycie mistrzem w aktorstwie? Myśli Pan, że to jednorazowa przygoda? Jak Pan oceni jego grę?


Mamed jest mistrzem w walkach, ale jest jest też naprawdę fantastycznym człowiekiem o takim specyficznym, super fajnym poczuciem humoru i to mu pomogło zrobić te role.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo

Mariusz Chawryszczuk, GM, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie