Dziewczyny z rocznika 2000 i wyższego podbijają polskie parkiety!

- Magdalena Stysiak (2000)

- Zuzanna Górecka (2000)

- Monika Jagła (2000)

- Małgorzata Anderson (2000)

- Klaudia Kubacka (2001)

- Ewa Kostera (2002)

 

To tylko niektóre z nastolatek, które warto już teraz obserwować na parkietach LSK. Co o trendzie wprowadzania młodych dziewczyn powiedzieli goście magazynu #7strefa?

 

- Skupiłabym się na Stysiak, Góreckiej oraz Jagle w kontekście reprezentacji. Mają szansę przebić się do kadry i grać tam w podstawowej szóstce. Taki trend mnie cieszy, bo szczerze mówiąc młodych dziewcząt było niewiele. Tworzyła się taka luka i chciałbym, żeby wypełniły tę lukę - powiedziała Joanna Kaczor.

 

- Mam przed oczami pusty Torwar sprzed dwóch lat, gdzie nasze dziewczyny grały marną siatkówkę. Ostatnia dekada to lód na głowę prezesów polskich klubów, bo płaciły zagranicznym zawodniczkom dużo pieniędzy, a nie znaczyły one nic wielkiego. To nie była odpowiednia droga. Dla mnie te nastolatki, o których mowa, są jeszcze "embrionami siatkarskimi": kiedyś takie zdanie usłyszałem o 17-letnim Bartmanie... Drogie panie: zanim Europa i świat na was poczeka, w naszej lidze trzeba zagrać trochę więcej i powalczyć o swoje - dodał Łukasz Kadziewicz.

 

- My dziennikarze potrafimy za szybko podchwycić pewien temat. Tych dziewczyn utalentowanych jest więcej. Jest z kolei jeden wielki talent i to już dzisiaj. Nie będzie przesadą, jeśli będziemy głośno mówili o talencie Stysiak. Wspaniałe warunki fizyczne, dużo gra. W wyniku nieporozumienia z działaczami Chemika niewiele grała, ale na pozycji przyjmującej taka druga "armata" w reprezentacji byłaby zbawienna. Jeżeli nie uderzy jej woda sodowa do głowy, możemy oglądać "nową Małgorzatę Glinkę" - dodał dziennikarz Przeglądu Sportowego Kamil Drąg.