Leeds United ukarane za aferę szpiegowską

W styczniu szkoleniowiec Derby County Frank Lampard musiał przerwać trening ze względu na obecność potencjalnego szpiega w ośrodku treningowym. Okazało się, że tajemniczy mężczyzna jakimś cudem "wślizgnął" się tam, gdzie być nie powinien. Znaleziono przy nim lornetkę, szczypce oraz zapasowe ubranie. Mężczyznę wypuszczono. Dzień później Leeds United pokonało Derby 2:0.

 

Po tym meczu trener Marcelo Bielsa zwołał specjalną konferencję prasową, na której wszystko wytłumaczył. Przyznał się do zarzucanego mu szpiegostwa. Powiedział, że za każdym razem wysyłał zaufanego współpracownika, a ten przynosił mu świetne informacje na tematy gry rywali. Jego prezentacja o sposobie gry Derby County zrobiła furorę.

 

Zachowanie szkoleniowca "Pawi" nie wzbudziło jednak zachwytu we władzach angielskiej ligi. W poniedziałek EFL (English Football League) nałożyło na Leeds United 200 tysięcy funtów kary. Dodatkowo do klubu trafiła oficjalna reprymenda.

 

Leeds United przyjęło decyzję EFL. - Akceptujemy karę, choć nie złamaliśmy żadnego przepisu. Przepraszamy za zachowanie, które nie jest akceptowane w Anglii - czytamy w oficjalnym oświadczeniu klubu.

 

Problem polega na tym, że regulamin wprost nie zakazuje takich zachowań. Przywoływany w tym przypadku zapis o tym, że "każdy klub powinien zachowywać się w stosunku do drugiego z największym zaufaniem" mógł być różnie interpretowany. Żeby zatem na przyszłość nie było już żadnych wątpliwości władze ligi ogłosiły, że kluby nie będą mogły oglądać treningów rywali na 72 godziny przed rozpoczęciem spotkania.

 

Sprawa wydaje się więc zamknięta, choć jedna rzecz pozostaje niewyjaśniona - do czego szpiegowi Leeds były potrzebne szczypce?

 

WYNIKI I TABELA CHAMPIONSHIP

Przejdź na Polsatsport.pl