Nurek: Wspomnienie o Piotrze Nurowskim

Inne

Dzisiaj dziesiąta rocznica katastrofy smoleńskiej, która wciąż skutecznie dzieli Polaków na tych, co wierzą w zamach i tych, co w niego nie wierzą. Jednym i drugim jest smutno, bo wspomnienie o ofiarach katastrofy jest przepełnione bólem i martyrologią, a każdy i tak wciąż wie swoje. Jakże inaczej zabrzmiał na tym tle rocznicowy film dokumentalny o Piotrze Nurowskim, wyprodukowany w Polsacie przez Małgorzatę Pietkiewicz i Radosława Kietlińskiego.

 

Godzinny obraz, pod swojskim tytułem „Nurek” – tak Piotra nazywali najbliżsi znajomi, nie dłuży się i nie zasmuca. Odwrotnie – jest taki, jak jego życie – wesołe, dynamiczne i szybkie. W dokumencie przepytano 39 osób, z wszystkich okresów życia późniejszego Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Od rodziny począwszy, przez szkolnych kolegów z podstawówki i liceum, braci studenckiej, przyjaciół z Polsatu do wielu wybitnych sportowców, z którymi zetknął się najpierw jako Prezes PZLA a później jako szef PKOL-u.   

I choć cały film jest i zajmujący, i przejmujący zarazem, to właśnie wspomnienia sportowców nadają mu uniwersalny charakter pokazując człowieka niezłomnego, walczącego w każdej, nawet najgorszej, zdawałoby się beznadziejnej, sytuacji. Wspomnienia mistrzów olimpijskich Józefa Grudnia, Jacka Wszoły, Władysława Kozakiewicza, Otylii Jędrzejczak, Tomasza Majewskiego, którzy zdobywali medale dla Polski na przestrzeni prawie pięćdziesięciu lat, pokazują że niezależnie od ustroju politycznego i wszystkich politycznych uwarunkowań czasów, w których żyjemy można zachować człowieczeństwo bez trzymania katechizmu w dłoni. Ba, z wypowiedzi Wszoły i Kozakiewicza wynikało wprost, jak w czasach głębokiej komuny można było ochronić przed poważnymi konsekwencjami wybryki niesfornych sportowców ze sławnym na IO w Moskwie „Gestem Kozakiewicza” na czele.

To Piotr potrafił i tego się nie bał, choć nieraz ryzykował swoją karierą w PRL-u, co ładnie podkreślił w filmie dziennikarz „Przeglądu Sportowego” Maciej Petruczenko. Nie mniej odważny był „Nurek” w czasach III RP, kiedy organizował pieniądze dla PKOL-u i wyciągał, tak jak Justynę Kowalczyk, nie tylko z typowych dla sportowców kłopotów.

Widziałem to wszystko z bliska, bo od 1999 roku miałem szczęście pracować na co dzień z Piotrem, dzieląc z nim wiele chwil radości od  zbudowania z niczego potęgi Polsatu Sport do wysypu polskich medali na IO w Vancouver. Oglądałem ten film z przyjacielem Piotra - Józiem Birką, który po ostatnim kadrze konkludował:


"- To nie tylko opowieść o Piotrze, to kawał prawdziwej historii Polski".

I ma rację Pan Józef, bo historia Piotra w jakimś sensie to historia każdego z nas, uwikłanego w różne koleje skomplikowanego losu. To historia, która nas bardziej łączy niż dzieli. Więc róbmy takie filmy, przeżywajmy je razem i może w końcu Hasło: „Smoleńsk” będzie sygnałem do pojednania i nowego otwarcia w dziejach naszego Narodu, a nie datą początku jego samozagłady.

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.