Iga Świątek pokazała tenis nie z tej ziemi. To zagranie mówi wszystko o jej formie

To zagranie, to był kosmos. Tylko dla niego warto było zobaczyć mecz Igi Świątek z Marią Sakkari. Ktoś już nawet rzucił hasło, że sprzedawcy koszulek mogliby zrobić interes na trykotach z wizerunkiem Igi i sloganem: „ja dobiegam w 3 sekundy, a ty?”. – Sakkari zagrała bardzo dobrze, a mimo to, w pewnym momencie, nie była już w stanie dotrzymać Idze kroku – zauważa Mateusz Stańczyk, specjalista od tenisa w Interii.

Tenisistka Iga Świątek wykonuje forhendowy uderzenie rakietą tenisową podczas meczu. Piłka do tenisa znajduje się w powietrzu po jej lewej stronie.
fot. PAP
Iga Świątek pokazała tenis nie z tej ziemi. To zagranie mówi wszystko o jej formie

Iga Świątek turniej WTA w Dosze rozpoczęła od wygranej z Marią Sakkari. Ktoś powie nic wielkiego, bo Greczynka już dawno nie jest w TOP10. Z drugiej strony to zwycięstwo ma znaczenie i pokazuje, że Polka jest świetnie przygotowana do tego turnieju i do sezonu.

Maria Sakkari zagrała jeden z lepszych meczów, ale nie dała rady Idze Świątek

- Wygrana ma swoją wartość, bo może i Sakkari nie jest w TOP10, ale to nie jest wygodna przeciwniczka. Zresztą w tym meczu nie miała nic do stracenia i wspięła się na wyżyny swoich obecnych umiejętności. Próbowała zaszkodzić Idze, ale ta w pewnym momencie weszła na takim poziom intensywności swojego grania, że Sakkari nie dała rady – zauważa Mateusz Stańczyk, ekspert od tenisa w Interii.

 

ZOBACZ TAKŻE: Padło pytanie o Sabalenkę, Świątek nie zamierzała milczeć. "Będę dyplomatyczna"


Był w tym pierwszym meczu Polki w Dosze taki moment, że rywalka zdobyła kilka punktów z rzędu, a Świątek nie potrafiła jej odpowiedzieć. Sztab Igi zachowywał jednak spokój. – Iga sama powiedziała, że miała lekki dołek. Po nim nastąpiło jednak coś, o czym mówiłem, czyli wejście na poziom, gdzie Sakkari nie była w stanie dotrzymać jej kroku. I to pomimo tego, że grała jeden z lepszych meczów – przekonuje Stańczyk.

Wim Fisette zmienił Igę Świątek. Widać, nad czym pracują

Patrząc na mecz Sakkari, ale i wcześniejsze występy Świątek w Australian Open można już powiedzieć, że efekt nowej miotły działa. Widać już coraz bardziej rękę trenera Wima Fisette. Jest poprawa, gdy idzie o forhend. Lepiej też wygląda serwis Polki.


- Ten forhend jest lepszy, choć w takim momentach krytycznych, meczach na styku, jak półfinał z Keys w Australian Open to jeszcze nie działa. Praca nad serwisem też idzie do przodu, choć przy tej okazji pojawia się też więcej podwójnych błędów. Po prostu w rytmie meczowym pewne rzeczy się gubi – analizuje nasz ekspert, dodając, że Fisette zrobił też coś jeszcze. Mianowicie przygotował Igę znakomicie pod względem fizycznym. Na ten moment wygląda ona bardzo dobrze i to robi różnicę.

Iga Świątek dobiegła w 3 sekundy

– To, jak dobrze wygląda Iga, było widać po tym, jak dobiegła do jednego z drop shotów rywalki. Dobiegła i jeszcze odegrała. Na palcach jednej ręki można policzyć tego typu zagrania w tenisie – opowiada Stańczyk.
To właśnie po tym zagraniu Świątek mówi się, że sprzedawcy koszulek mogliby zrobić interes na trykotach z wizerunkiem Igi i sloganem: „ja dobiegam w 3 sekundy, a ty?”. Przy czym tu wrażenie robi nie tylko to, że nasza zawodniczka dobiegła, ale przede wszystkim to, że odegrała tak, że przeciwniczka nie miała nic do powiedzenia.

Iga Świątek była zmęczona, teraz jest głodna wygranych

Dyspozycja Igi na starcie WTA w Dosze robi wrażenie o tyle, że jeszcze nie tak dawno mówiło się o wypaleniu zawodowym i olbrzymim zmęczeniu. – Widać jednak, że to już przeszłość. Iga miała okazję odpocząć, a ta przerwa wpłynęła na nią bardzo pozytywnie. Jasne, że wtedy nie mogła się opędzić od myśli o oczyszczeniu się z zarzutów o ewentualny doping, ale w końcu się wybroniła, a teraz wróciła z głodem grania i wygrywania – komentuje Stańczyk.


W takiej sytuacji wracają oczywiście pytania o, to kiedy Świątek wróci na fotel rankingu liderki WTA? Na pewno nie stanie się to po turnieju w Dosze. Rok temu wygrała, więc punktów jej od tego nie przybędzie. – Była szansa powrotu na pozycję numer jeden w Australian Open, ale tam nie wyszło. Jeśli oceniać wszystko realnie, to możemy się spodziewać Igi na czele rankingu w drugiej połowie sezonu. Rok temu ta część była w jej wykonaniu słabsza, więc tam będzie odrabiać. Teraz górą jest Sabalenka, która rok temu miała słabszy okres od lutego do kwietnia – wyjaśnia ekspert Interii.

Iga Świątek celuje w dobry wynik w Wimbledonie

Poza tym nie wiadomo jak bardzo dla samej Igi ważne jest to, żeby wrócić na fotel liderki? – To jest na pewno jej cel, ale nie pierwszoplanowy. Przede wszystkim Iga chce się rozwijać i poprawiać te elementy, które były słabsze. Chce wygrywać tam, gdzie jej się nie udawało. To nad czym pracuje z Fisette pokazuje, że jej bardzo zależy na poprawie wyników w Wimbledonie. Na trawie nie czuje się komfortowo, ale ewidentnie chce to zmienić. Na pewno też zagra przed Wimbledonem choć jeden turniej na trawie, żeby się lepiej przygotować – mówi Stańczyk.


Z turniejów wielkiego szlema Świątek dotąd nie wygrała w Australian Open i właśnie w Wimbledonie. – I widać było, jak jej zależało na Australian Open. Tam taka wewnętrzna presja rosła z każdym meczem. To na pewno jej nie pomogło w meczu z Keys, dlatego przegrała ten półfinał. Na kortach Wimbledonu też może nie być wygranej, ale coś mi mówi, że będzie lepiej niż przed rokiem – kwituje nasz ekspert.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie