Świątek chce zapisać się w historii. Może powtórzyć wyczyn legendy
W każdej z czterech wygranych przez Igę Świątek edycji French Open można wskazać jeden, wyjątkowy mecz polskiej tenisistki. Choć nie wiadomo jeszcze, jak zakończy się jej tegoroczna paryska kampania, to niedzielną wygraną z Jeleną Rybakiną w 1/8 finału już można zaliczyć do ikonicznych.

Jesień 2020 roku. Z powodu pandemii French Open zamiast pod koniec maja zaczyna się w ostatnich dniach września. Świątek jedzie do Paryża zajmując 54. miejsce w światowym rankingu. 19-letnia wówczas tenisistka zdążyła już pokazać, że ma potencjał. Rok wcześniej, debiutując w stolicy Francji, dotarła do 1/8 finału.
Na tym etapie gładko przegrała z broniącą tytułu Simoną Halep 1:6, 0:6. Mimo bardzo wyraźnego zwycięstwa, Rumunka nie szczędziła młodej rywalce ciepłych słów. Była liderka listy WTA raczej nie przypuszczała, jak szybko jej prognoza się sprawdzi. W 2020 roku, będąc najwyżej rozstawioną, znów spotkała się ze Świątek w 1/8 finału. Polka sprawiła olbrzymią sensację zwyciężając 6:2, 6:1. Pierwszy raz wygrała wtedy z tenisistką z Top10, pierwszy raz awansowała do wielkoszlemowego ćwierćfinału. To nie był jednak koniec. Sześć dni później została "królową Paryża".
ZOBACZ TAKŻE: Świątek poradziła sobie z presją. Polka coraz bliżej piątego tytułu French Open
Kolejny tytuł w stolicy Francji świętowała w 2022 roku. O ile w 2020 w siedmiu meczach nie straciła seta, to w 2022 "urwać" jednego zdołała jej tylko Qinwen Zheng, a miało to miejsce w... 1/8 finału. 19-letnia Chinka bez kompleksów podeszła do rywalizacji ze Świątek, przyznając, że marzyła o meczu z nią i się do niego szykowała. Początkowo wydawało się, że dostanie lekcję tenisa. Polka prowadziła już 5:2, ale zmarnowała trzy piłki setowe i przegrała pierwszą partię po tie-breaku. Dwa kolejne sety Świątek wygrała wyraźnie, 6:0, 6:2. Polka po spotkaniu wyglądała na wyczerpaną i marzyła o kilku dniach wolnego.
Następnego dnia obchodziła 21. urodziny i udało jej się zresetować. Kolejne przeciwniczki nie sprawiły już większych problemów.
W 2023 roku większość rywalek na kortach im. Rolanda Garrosa Świątek wręcz zmiatała z kortu. Wielkim widowiskiem był dopiero finał z Karoliną Muchovą. Po blisko trzech godzinach gry pokonała Czeszkę 6:2, 5:7, 6:4.
W 2024 przyjechała do Paryża jako absolutna faworytka. Nikt nie miał odwagi stawiać na inną tenisistkę nie tylko dlatego, że Polka wygrała tam już trzy razy, ale również z powodu formy, w jakiej była w tygodniach poprzedzających turniej. Wygrała bowiem zmagania w Madrycie i Rzymie. Tymczasem niewiele zabrakło, a odpadłaby już w drugiej rundzie. W niej trafiła na byłą liderkę rankingu i czterokrotną mistrzynię wielkoszlemową Naomi Osakę. Japonka po problemach mentalnych i przerwie macierzyńskiej błysnęła dawną formą. Spotkanie, rozgrywane pod wieczór i przy zasłoniętym z powodu deszczu dachu, miało klimat wielkiego widowiska. Trwało trzy godziny, a Świątek w decydującym secie przegrywała już 2:5 i obroniła piłkę meczową. Ostatecznie zwyciężyła 7:6 (7-1), 1:6, 7:5.
Potem Świątek nie straciła już seta i została trzecią tenisistką w Erze Open (od 1968 roku), która wygrała w Paryżu trzy kolejne edycje, po Monica Seles (1990-92) i Justine Henin (2005-07).
Teraz walczy o to, aby zostać pierwszą od ponad 100 lat z czterema z rzędu triumfami. Suzanne Lenglen dokonała tego w latach 1920-23, ale wówczas we French Open nie mogli grać obcokrajowcy. Nie jest niczym nowym, że ciężka przeprawa spotkała ją właśnie w 1/8 finału.
Tym razem Świątek nie jest postrzegana jako murowana faworytka. Po wiosennym kryzysie formy spadła na piąte miejsce w rankingu i pierwszy raz od 2021 roku nie jest w Paryżu najwyżej rozstawiona.
Przegrany pierwszy set z Rybakiną 1:6 natychmiast przywołał wspomnienia niedawnych porażek z Amerykankami - w Madrycie z Coco Gauff 1:6, 1:6 i w Rzymie z Danielle Collins 1:6, 5:7. Reprezentantka Kazachstanu już raz wyrzuciła ją z wielkoszlemowego turnieju, a miało to miejsce w 1/8 finału Australian Open 2023. Polka znów jednak pokazała, że w stolicy Francji jest zdolna do wielkich rzeczy. Kolejne sety wygrała 6:3 i 7:5.
Wygrana w trudnych okolicznościach może sugerować, że wzorem ubiegłych lat Polka teraz pewnym krokiem ruszy po trofeum. Sama jednak podkreśla, że zwycięstwa, nawet ciężkie, nie mają takiego przełożenia.
We wtorkowym ćwierćfinale zmierzy się z Ukrainką Eliną Switoliną.
Przejdź na Polsatsport.pl