Kibice odwrócili się od Świątek i jej trenera. Co za wieści przed meczem z Sabalenką

Po ubiegłorocznych igrzyskach w Paryżu Iga Świątek się posypała. Przestała wygrywać, zmieniła trenera, spadła z pierwszego miejsca w rankingu WTA. Trwający French Open jest dla Polki szansą na przełamanie. Właśnie awansowała do półfinału po wygranej w dwóch setach z Eliną Switoliną. Nasi eksperci rozpływają się w zachwytach nad grą Świątek w tym meczu. To dobrze, bo w półfinale czeka na nią Aryna Sabalenka.

Kibice odwrócili się od Świątek i jej trenera. Co za wieści przed meczem z Sabalenką
fot. AFP
Iga Świątek

- Wynik pierwszego seta nie odzwierciedla tego, co działo się na korcie – zauważa Mateusz Stańczyk, ekspert tenisa w Interii. – To była zacięta walka, w której Iga wygrywała jednak kluczowe akcje. To była miła odmiana w stosunku do tego, co widzieliśmy wcześniej. W drugim secie Switolina postawiła się jeszcze bardziej, ale nasza zawodniczka pokazała w końcówce, że wróciła na właściwe tory, że znów potrafi rozstrzygać mecze na swoją korzyść, gdy mecz jest równy i zacięty. To też jest na plus.

Zobacz także: Kiedy jest mecz Świątek - Sabalenka?

 

To była inna Iga Świątek niż ta, którą widzieliśmy w meczu z Collins

 

Wygrana ze Switoliną ma podwójną wartość. – To jest wojowniczka. Pamiętamy, co zrobiła w spotkaniu z Jasmine Paolini, gdzie przegrywała 3:5 w drugim secie, ale wróciła i wygrała. Ją do końca trzeba traktować na serio, trzeba się pilnować. Iga to zrobiła. Nie pozwoliła rywalce wygrać drugiego seta i złapać większego wiatru w żagle. To była inna Iga niż ta, którą widzieliśmy w przegranym meczu z Danielle Collins w Rzymie – komentuje Stańczyk.

 

Andrzej Person, ekspert Polsatu Sportu, mówi wprost, że w meczu ze Switoliną znów zauważył ten gen zwycięzcy u naszej zawodniczki. – Pamiętam, jak kiedyś nasz wybitny gracz tenisa stołowego Andrzej Grubba opowiadał mi o swoich meczach ze Szwedem Waldnerem. Mówił, że przeciwnik grał w tych spotkaniach swój najlepszy tenis, a on, czyli Andrzej, przypominał sobie, że jest z małej kaszubskiej wsi i powinien się cieszyć, że jest tu, gdzie jest. I przez to przegrywał. Świątek zdecydowanie nie miała takich myśli. Ze Switoliną zagrała bez kompleksów i widać było, że interesuje ją cała pula. Dawno jej takiej nie widziałem – przyznaje Person.

 

„Wraca stara, dobra Iga”. Person nie ma wątpliwości

 

- Ważne, że ten mecz przyszedł w takim momencie. Kibice już zdążyli się odwrócić od Igi i jej nowego trenera Wima Fissette, bo przecież od roku niczego nie wygrała. A teraz, w ostatnim gemie, miała aż trzy asy. To jest dowód na ogromne mistrzostwo i na to, że wraca ta stara, dobra Iga – dodaje Person.

 

Teraz warto sobie zadać pytanie, czy ta forma, w której jest Świątek, wystarczy na to, żeby pokonać Sabalenkę. To ona jest w tej chwili na szczycie, a jej awans do półfinału jest na to dowodem. Sabalenka dopiero drugi raz w karierze awansowała do półfinału French Open

.

Świątek dawno nie grała z Sabalenką. To będzie ciekawy sprawdzian

 

- Mecz z Sabalenką będzie ciekawym sprawdzianem dla Świątek – uważa Stańczyk. – Panie dawno ze sobą nie grały. Od poprzedniego razu gra Sabalenki stała się bardziej urozmaicona. Gdy jednak dochodzi presja, to te drop shoty już nie wychodzą jej tak dobrze. Dla obu zawodniczek mecz będzie jednak wyzwaniem. Iga też może być pod presją, bo z tyłu głowy będzie miała to, że to jej szansa na pierwszy od roku finał. Polka ma też jednak atuty. Roland Garros to jej kort, a solidne mecze z Rybakiną i Switoliną przygotowały ją do tego starcia.

 

- Już sam fakt, że Iga jest w czwórce, pokazuje, że ta jej dyspozycja znów jest wielka. Nie wiem, czy wygra z Sabalenką, ale sporo za tym przemawia. Potencjał, doświadczenie i fakt, że ten Paryż jest dla niej magiczny, powodują, że znów wierzymy – stwierdza Person.

 

Wygrana może bardzo pomóc Świątek. Ekspert wylicza

 

Świątek zajmuje w tej chwili piąte miejsce w rankingu, dlatego dobry wynik w Paryżu jest taki ważny. Gdyby zwyciężyła, to będzie na dobrej drodze, by wrócić na szczyt. – Jak wygra French Open, to wyjdzie na zero, jak przegra finał, to straci 700 punktów, a jak półfinał to 1220 punktów – wylicza Stańczyk. – Dlatego przydałoby jej się to zwycięstwo po słabszym okresie. Nabrałaby pewności siebie, spadłoby ciśnienie w teamie. Przestano by mówić, że trener jest zły. Rok temu po Paryżu zaczęła się ta gorsza seria. Gdyby teraz się rozpędziła, to pewnie łatwiej byłoby jej dokładać potem dużo punktów do rankingu.

 

Person też wierzy, że Paryż może być punktem zwrotnym. – Każdy sportowiec ma swoje dołki. Igi też one nie omijają. Ten trwający od ubiegłorocznych igrzysk nie jest pierwszym. Kwestią czasu jest jednak to, kiedy Świątek znowu zacznie błyszczeć i piąć się w górę. Może zacznie się to właśnie od meczu z Sabalenką – kończy ekspert.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie