Zabrał głos ws. startu Igi Świątek w US Open. Mówi, kiedy zaczną się schody

- Spacerek - tak o wtorkowym meczu Igi Świątek z Emilią Arango mówi były tenisista i nasz ekspert Dawid Olejniczak. I dobrze, bo łatwa i szybka wygrana z Arango pozwoli Polce dobrze rozpocząć US Open i złapać wiatr w żagle przed następnymi meczami.

Iga Świątek w czarnym stroju sportowym, z czapką na głowie, trzyma rakietę tenisową.
fot. PAP

- Arango urwie dwa, może trzy gemy, nic więcej – przekonuje nas Dawid Olejniczak, dodając, że Iga Świątek znów jest w takiej formie, że nie musi się oglądać na rywalki.

 

Przed Wimbledonem wszyscy analizowaliśmy drabinkę i do każdej kolejnej przeciwniczki Igi podchodzili z ogromnym szacunkiem. Spekulowaliśmy, że schody mogą się zacząć już nawet w trzeciej rundzie. Jak jest teraz? – Nie ma nerwów, jest spokój, bo Iga jest w sztosie i znowu gra tak, że nic jej nie przeszkadza i nie ma powodu obawiać się o to, że do ćwierćfinału ktoś może jej zagrozić – ocenia nasz ekspert.

 

- Ćwierćfinał, najpóźniej półfinał, tam zaczną się schody – kwituje Olejniczak, bo Iga po świetnych występach na trawie szybko przestawiła się na twarde nawierzchnie. Najlepszy dowód to wygrana Polki w WTA Cincinnati. – To nawet nie chodzi o to, że ona musi się przestawiać. Bardziej o to, że potrzebuje jednego, dwóch spotkań na twardym korcie, żeby znów to poczuć. W ogóle to ona ma duży know-how, jak chodzi o twarde korty. Tu ten jej repertuar wciąż jest zdecydowanie większy niż na trawie

 

Zdaniem Olejniczaka, Świątek dzięki wygranej w Wimbledonie znów złapała ten właściwy rytm i jest jedną z głównych faworytek do wygranej w US Open. – Nie wiem, jak to układa się na drabince, bo ja nigdy nie lubiłem analizować szans w ten sposób. Powiem natomiast, że Świątek jest znów na tyle dobre, że może wygrać z każdą. A gdybym miał powiedzieć, kto może jej zagrodzić drogę do wygranej, to powiedziałbym, że Sabalenka, Gauff, Rybakina lub Pegula. Jeśli jednak Iga wejdzie na ten swój najwyższy poziom, a to jest możliwe, to nawet one nie dadzą jej rady.

 

US Open jest dla Świątek bardzo ważny. Rok temu jej nie poszło, więc może zdobyć sporo punktów. A przecież walczy o to, żeby wrócić na pozycję numer 1. Sabalenka wciąż ma sporą przewagę nad Polką, ale to Białorusinka ma więcej do stracenia. Rok temu Sabalenka była pierwsza, a Świątek doszła do ćwierćfinału. Gdyby tak nasza zawodniczka wygrała, a Sabalenki zabrakłoby w finale, to byłoby już naprawdę ciekawie.

 

- Świątek rok temu miała słabą drugą część sezonu, więc wszystko, co teraz ugra, powinno być na plus. To jest dobra pozycja wyjściowa do ataku na pozycję liderki rankingu. Sam jestem ciekaw, jak jej pójdzie. Niemniej od US Open wiele będzie zależeć – zauważa Olejniczak.

 

US Open to ostatni wielkoszlemowy turniej w tym roku. – Dla laika tenis w tym roku kończy się właśnie na US Open, dlatego przydałby się jakiś mocny akcent. Jasne, że mamy jeszcze Fręch i Majchrzaka, ale w końcu na kogo mamy liczyć, jak nie na Igę. Zwłaszcza że nie ma leczącego kontuzję Huberta Hurkacza. Ta jego przerwa trochę jeszcze potrwa, bo ze zdrowiem, jak z mieszkaniem. Lepiej wykańczać nowe, niż remontować stare. Na szczęście współczesna medycyna daje nadzieje, że Hubert wróci jeszcze do dużego grania – kończy nasz rozmówca.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie