Były reprezentant Polski wypalił bez ogródek! "Działanie na niekorzyść kraju"
Piotr Rzepka nie przebiera w słowach po komunikacie PZPN i rezygnacji Roberta Lewandowskiego z gry w reprezentacji Polski. Jego zdaniem konflikt pomiędzy Lewandowskim a selekcjonerem Probierzem narastał od pewnego czasu, a cała sytuacja jest niepoważna.


Tomasz Hajto: Nie ma piłkarza ważniejszego niż drużyna narodowa

Lewandowski stracił opaskę i... zrezygnował z kadry. "Wszyscy w tej sytuacji zawiedli"

Bożydar Iwanow: Decyzja Roberta Lewandowskiego jest dla mnie absurdalna

Paweł Gołaszewski: W tej sytuacji nie ma żadnego zwycięzcy
Najpierw PZPN za pośrednictwem portalu Łączy nas Piłka poinformował, że decyzją Michała Probierza Lewandowski został pozbawiony funkcji kapitana drużyny narodowej, a nowym będzie Piotr Zieliński. Za chwilę Lewandowski przekazał, że stracił do Probierza zaufania i do czasu, kiedy pozostanie on selekcjonerem, nie będzie występował w reprezentacji Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Portugalskie media zachwycone zwycięstwem w Lidze Narodów
- Nie analizuję, kto w tym przypadku ma rację i jaka jest tego przyczyna. Dla mnie ta cała sytuacja, te przepychanki medialne, to dziecinada i gówniarzeria, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Pewne rzeczy nie mogą wyjść poza szatnię czy też gabinety prezesów. Chyba nasi futbolowi decydenci za bardzo zapatrzyli się w polityków, którzy zamiast rozmawiać i wyjaśniać sobie sporne kwestie, atakują się w mediach. Sami strzeliliśmy sobie w stopę – powiedział były piłkarz Górnika Zabrze.
Rzepka jest przekonany, że konflikt pomiędzy Probierzem a Lewandowskim, którego uważa za najwybitniejszego piłkarza w historii polskiego futbolu, narastał od dłuższego czasu.
- To przecież nie wydarzyło się w ciągu pięciu minut. To dojrzewało od bardzo dawna, sytuacja musiała być niezwykle napięta, aż wreszcie układy nerwowe nie wytrzymały i eksplodowały. W dodatku w wyjątkowo złym momencie, chociaż z drugiej strony dla takich bardzo dla mnie przykrych wydarzeń nie ma dobrych momentów. Powtarzam – do czegoś takiego nie wolno było dopuścić. To absolutnie nie powinno się wydarzyć, bo trzeba się szanować – podkreślił.
Były reprezentant Polski jest zdania, że o ile ten konflikt pomiędzy dwoma silnymi osobowościami można było zażegnać, o tyle do porozumienia pomiędzy nimi już nie dojdzie.
- To poszło zdecydowanie za daleko i mleko się rozlało. Za chwilę czeka nas mecz w eliminacjach mistrzostw świata z Finlandią, a przecież nie będziemy mówić o reprezentacji i piłce, tylko o tym zamieszaniu i niepotrzebnych "uprzejmościach". Dla mnie to bardzo przykre, że nasze środowisko samo strzela sobie w stopę i pakuje takie samobóje – stwierdził.
64-letni szkoleniowiec uważa jednocześnie, że to są działania na szkodę drużyny narodowej.
- Są metody wstrząsowe i czasami trzeba je stosować, ale to jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Naruszono powagę reprezentacji, która dla mnie zawsze była bardzo ważna. Powiem więcej – to działanie na niekorzyść kraju, bo piłka nożna to już sprawa narodowa. Opanowała wszystko, jest wiodącym tematem, porywa tłumy i wywołuje ogromne emocje. Na pewne rzeczy pracuje się latami, a jednym głupim ruchem ten wysiłek można zniweczyć i wszystko rozpieprzyć – podsumował.
