Grad pięknych goli w meczu Barcelony. Polacy grali w półfinale LM!
FC Barcelona zremisowała z Interem Mediolan 3:3 w pierwszym starciu półfinałowym Ligi Mistrzów. Całe spotkanie w bramce "Blaugrany" rozegrał Wojciech Szczęsny, a z powodu kontuzji w kadrze meczowej gospodarzy zabrakło Roberta Lewandowskiego. W 81. minucie na boisku pojawił się również Piotr Zieliński (Inter). Rewanżowe starcie odbędzie się 6 maja w Mediolanie - to tam rozstrzygnie się, kto sięgnie po bilet do wielkiego finału.

Spotkanie rozpoczęło się zaskakująco. Już pierwszy atak Interu zakończył się świetnym dograniem Denzela Dumfriesa w pole karne Barcelony, gdzie czekał niepilnowany Marcus Thuram. Francuz popisał się efektownym uderzeniem piętą, które kompletnie zaskoczyło Wojciecha Szczęsnego i dało włoskiej ekipie prowadzenie. Do zdobycia bramki wystarczyło zaledwie 30 sekund - był to najszybszy gol w historii półfinałów Ligi Mistrzów. "Nerazzurri" idealnie weszli w mecz i od razu ustawili go pod własne warunki.
"Duma Katalonii" próbowała błyskawicznie odpowiedzieć. Dwie znakomite okazje miał Ferran Torres - napastnik "Blaugrany" dobrze się ustawiał i dochodził do sytuacji strzeleckich, ale w obu przypadkach brakowało mu precyzji. Piłka za każdym razem mijała słupek o centymetry. Niewykorzystane szanse szybko się zemściły. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła na głowę Francesco Acerbiego, który przedłużył ją w kierunku bramki. Tam futbolówkę przejął Dumfries i popisał się kapitalnym strzałem z przewrotki, podwyższając prowadzenie Interu. Dwa szybkie i efektowne trafienia zupełnie zaskoczyły Barcelonę, ale gospodarze nie zamierzali rezygnować.
ZOBACZ TAKŻE: Pajor porównana do Lewandowskiego. Eksperci zauważyli podobieństwa i różnice
Sygnał do odrabiania strat dał Lamine Yamal. Zaledwie trzy minuty po drugim golu rywali, 17-latek ruszył z indywidualnym rajdem, minął kilku obrońców jak tyczki, wbiegł w "szesnastkę" i technicznym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę przy lewym słupku bramki Yanna Sommera. Szwajcarski golkiper był bez szans. Chwilę później Yamal ponownie spróbował szczęścia - tym razem uderzył z ostrego kąta, a futbolówka po jego strzale odbiła się jeszcze od rękawic Sommera i zatrzymała na poprzeczce.
Chwilę później jednak defensywa Interu ponownie dała się zaskoczyć. Wystarczył moment dekoncentracji, który doskonale wykorzystał Pedri. Pomocnik Barcelony posłał precyzyjne podanie górą w pole karne, idealnie znajdując wbiegającego Raphinhę. Brazylijczyk lekko strącił piłkę głową w kierunku Ferrana Torresa, a ten - mając przed sobą tylko bramkarza - pewnym uderzeniem z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Hiszpan zrehabilitował się za wcześniejsze pudła i doprowadził do wyrównania.
Druga połowa nie miała już tempa i dynamiki pierwszych 45 minut, ale emocji nie zabrakło. Oba zespoły po szalonej wymianie ciosów w pierwszej części spotkania wyraźnie postawiły na większy spokój w rozegraniu i solidność w defensywie. Grały ostrożnie, unikając ryzyka, które mogłoby kosztować ich stratę bramki.
Przełamanie przyszło w 64. minucie. Po raz kolejny Inter zagroził po stałym fragmencie gry - tym razem rzut rożny zakończył się niezdecydowaną interwencją Szczęsnego, który źle ocenił tor lotu piłki i niepewnie opuścił bramkę. Błąd polskiego bramkarza wykorzystał Dumfries, który najwyżej wyskoczył w polu karnym i głową wpakował futbolówkę do siatki. To było jego drugie trafienie w tym spotkaniu - Holender błyszczał nie tylko w defensywie, ale i w polu karnym rywala.
Barcelona nie zamierzała jednak kończyć meczu w takim stylu. Odpowiedziała błyskawicznie, a strzał Raphinhii z dystansu po rozegraniu rzutu rożnego był wspaniały i bardzo celny - piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od pleców Sommera i przekroczyła linię bramkową. Ostatecznie trafienie zostało zaliczone, jako samobój szwajcarskiego golkipera, ale warto podkreślić wkład Brazylijczyka, który wykazał się doskonałym wyczuciem.
W 75. minucie goście stanęli przed znakomitą okazją, by ponownie objąć prowadzenie. Henrikh Mkhitaryan umieścił piłkę w siatce, jednak po analizie VAR sędzia dopatrzył się minimalnego spalonego i gol nie został uznany.
Na tle widowiskowego starcia, postawa Wojciecha Szczęsnego była nierówna. Polski bramkarz rozegrał całe spotkanie, jednak poza nielicznymi dobrymi interwencjami i pewnymi wyjściami z bramki, w kilku sytuacjach można było mieć do niego uzasadnione pretensje. W 81. minucie na boisku w ekipie "Nerazzurrich" pojawił się również Piotr Zieliński.
Mecz przyniósł również inny zapis w historii futbolu - Yamal został najmłodszym strzelcem w dziejach półfinałów Ligi Mistrzów.
Rewanż zaplanowano na 6 maja w Mediolanie.
FC Barcelona - Inter Mediolan 3:3 (2:2)
Bramki: Lamine Yamal 24, Ferran Torres 38, Yann Sommer 65 (gol samobójczy) - Marcus Thuram 1; Denzel Dumfries 21, 64.
Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde (42. Eric Garcia), Pau Cubarsi (83. Andreas Christensen), Inigo Martinez, Gerard Martin (46. Ronald Araujo) - Frenkie de Jong, Pedri (83. Gavi) - Dani Olmo (69. Fermin Lopez) - Lamine Yamal, Ferran Torres, Raphinha.
Inter: Yann Sommer - Yann Bisseck, Francesco Acerbi, Alessandro Bastoni - Denzel Dumfries (81. Matteo Darmian), Nicolo Barella, Hakan Calhanoglu (71. Davide Frattesi), Henrikh Mkhitaryan, Federico Dimarco (55. Carlos Augusto) - Lautaro Martinez (46. Mehdi Taremi), Marcus Thuram (81. Piotr Zieliński).
Żółte kartki: Pau Cubarsi - Hakan Calhanoglu.
Sędziował: Clement Turpin (Francja).
Przejdź na Polsatsport.pl