Futbol fiction: Reprezentacja Polski, która w innym wymiarze walczyłaby o… mistrzostwo Europy

Piłka nożna
Futbol fiction: Reprezentacja Polski, która w innym wymiarze walczyłaby o… mistrzostwo Europy
Łukasz Podolski na każdym kroku podkreśla swoje związki z Polską / uefa.com

Obroną kierowaliby liderzy Arsenalu i Evertonu, w pomocy prym wiódłby Kanonier oraz znakomity rozgrywający z Sevilli, natomiast w ataku kąsałby napastnik Lazio Rzym. O kim mowa? O niedoszłych reprezentantach Polski, piłkarzach polskiego pochodzenia, którzy w innym wymiarze mogliby tworzyć biało-czerwoną drużynę narodową.

Oto wirtualna reprezentacja Polski, która mogłaby reprezentować nasz kraj, gdyby kilkunastu piłkarzy m.in.: przed kilkoma laty wybrało naszą, a nie inne drużyny narodowe, postarało się o polski paszport, albo spełniło kilka innych warunków. Biało-czerwona drużyna narodowa piłkarzy, którzy zdecydowali się reprezentować inne, niż nasze, barwy.

Angielska szkoła bramkarzy

W bramce kadry wciąż królowałaby szkoła angielska. Selekcjoner do wyboru miałby albo reprezentanta Ameryki Brada Guzana z Aston Villi, albo Danii – Kaspera Schmeichela z Leicester City. Pierwszy z nich z kadrze USA rozegrał ponad dwadzieścia spotkań, drugi dopiero wchodzi do reprezentacji Gangu Olsena. W tej rywalizacji faworytem byłby z pewnością Guzan, podstawowy bramkarz klubu Premier League.



Rywalem dla Schmeichela, którego dziadek, Antoni, jest Polakiem (jego ojciec, słynny bramkarz Peter, urodził się jako Polak, na drugie imię na Bolesław, na część pradziadka) mógłby być młody i utalentowany Belg Thomas Kaminski z Anderlechtu Bruksela, młodzieżowy reprezentant swojego kraju, który jest synem byłego reprezentanta Polski w siatkówce Jacka Kamińskiego.

Gwiazdy Arsenalu i Evertonu jak mur


Spora rywalizacja miałaby miejsce na lewej stronie obrony. Tu w grę wchodziliby dwaj czarnoskórzy Francuzi polskiego pochodzenia: Layvin Kurzawa i Timothée Kolodziejczak. Pierwszy z nich występuje w AS Monaco, drugi w Nicei. Obaj polskie korzenie zawdzięczają dziadkom – Kurzawa ze strony matki, Kolodziejczak ze strony ojca. Obaj odmówili także reprezentacji Polski, która upominała się o nich w osobach Michała Globisza i Tadeusza Fogiela.

Młodzi defensorzy poszli więc śladem innego obrońcy znad Sekwany, który dziś jest podstawowym piłkarzem Arsenalu – Laurenta Koscielnego. Ten, kiedy występował w Lorient, zgodził się nawet na reprezentowanie naszych barw, ale po transferze do Londynu szybko zapomniał o sympatii dla Polski. Podobno na grę dla Francji naciskał go jego rodak – trener Kanonierów Arsene Wenger. Ostatecznie Kościelny uległ presji i dziś na koncie ma piętnaście meczów w trójkolorowej koszulce.



Partnerem Kościelnego mógłby być inny piłkarz z Anglii – Phil Jagielka, a właściwie Filip Nikodem Jagiełka. Reprezentant Anglii, który na co dzień występuje w Evertonie, choć nigdy Polski nie traktował jako potencjalnej kadry, to dzięki dziadkowi, Nikodemowi zresztą, który przeprowadził się do wsi na północy Anglii – Weaverham – w 1948 roku mógłby otrzymać polski paszport. Phil wybrał jednak reprezentację Synów Albionu w której do tej pory zagrał 24 spotkania.

Prawa defensywa to pole do popisu dla kolejnego przedstawiciela angielskiego stylu gry – młodego i szalenie utalentowanego Jamesa Tarkowskiego. Mimo iż obrońca trzecioligowego Oldham Atletic ma dopiero 21-lat, to już interesują się nim giganci: Liverpool i Manchester United. Wyceniany na kilka milionów euro mógłby być przyszłością reprezentacji Polski. Jego przeszłość to przodkowie, którzy przybyli do Manchesteru po II wojnie światowej.



Hiszpańsko-francuska pomoc

Liderem polskiej niepolskiej linii pomocy mógłby zostać Piotr Trochowski, środkowy pomocnik hiszpańskiej Sevilli. Urodził się w Tczewie, gdzie do dziś mieszka jego rodzina, świetnie mówi po polsku. Jego matka przed laty pisała listy do PZPN, aby nasza federacja zainteresowała się jej synem, ale pisma pozostawały bez odezwu. Ostatecznie Trochowski zagrał dla Niemców i rozegrał w ich kadrze 35 spotkań. Dziś pomału dochodzi do siebie po arcypoważnej kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych.



Partnerem Trochowskiego byłby inny ofensywny pomocnik – Maor Melikson z francuskiego Valenciennes FC. Niewiele brakowało, aby Izraelczyk zadebiutował w kadrze Franciszka Smudy. Wszystko było właściwie dograne, paszport byłby tylko formalnością, bo polskie obywatelstwo posiada matka zawodnika Rebecka Stojanicka z Legnicy. W ostatniej chwili pomocnik Wisły Kraków wystraszył się medialnej nagonki, jaka powstała po ogłoszeniu decyzji, i wybrał jednak kadrę Izraela. Dziś jest jej podstawowym zawodnikiem i rozegrał już blisko dwadzieścia meczów. Podobnie w klubie – w tym sezonie niemal zawsze pojawia się w pierwszej jedenastce.

Rywalizację na środku mogliby urozmaicić urodzony w Zabrzu Niemiec Adam Bodzek z Fortuny Düsseldorf czy Argentyńczyk Enzo Kalinski, aktualny mistrz Argentyny z San Lorenzo, którego pradziadek przybył do Argentyny na początku XX. wieku. Na „dziesiątce” mógłby zagrać także reprezentant Chile Bryan Rabello, który posiada polski paszport po dziadku Marku Woźniaku, a który na co dzień jest kolegą klubowym Trochowskiego w Sevilli.

Skrzydłowi – synowie piłkarzy

Na lewej stronie pewny plac czekałby dla Łukasza Józefa Podolskiego, występującego na tej pozycji lidera Arsenalu Londyn. Poldi, który do dziś Polskę odwiedza kilka razy w roku, jest synem byłego piłkarza Górnika Knurów, ROW Rybnik i Szombierek Bytom Waldemara Podolskiego. Mama Łukasza była piłkarką ręczną w Sośnicy Gliwice. Podolski, który dla Niemców rozegrał już 111 spotkań, wciąż utrzymuje olbrzymie kontakty z Polską. Przyjaźni się ze Sławomirem Peszką i Tomaszem Kłosem, kibicuje Górnikowi Zabrze, uwielbia polski rap, a jego żona, to oczywiście Polka – Monika Puchalska.



Po drugiej stronie boiska szalałby inny syn ex piłkarza – Wojciecha Grogonia, byłego zawodnika Wisły Kraków i Zagłębia Sosnowiec – Alex. W poprzednim sezonie był on drugim strzelcem Austrii Wiedeń, w tym – mimo iż jego klub grał w Lidze Mistrzów – 25-latek zamiast rywalizować na europejskich arenach, leczył kontuzję. Dla Polski wciąż może zagrać, mimo iż poważnie interesuje się nim szkoleniowiec Marcel Koller. Gorgon niedawno grał przeciwko Legii na turnieju towarzyskim rozgrywanym w Warszawie.



Rywalizacja, o jakiej Nawałka może śnić

W ataku Adam Nawałka miałby rywalizację, o jakiej dziś – w realnej reprezentacji Polski – może tylko pomarzyć. Ławką rezerwowych musieliby się zadowolić Włoch Robert Acquafresca z Bolognii (jego mama, Ewa Murkowska, pochodzi z Giżycka), czy Izraelczycy Ben Sahar z Herthy Berlin (Batya, jego matka, posiada polski paszport po rodzicach) i Tomer Hemed z Mallorki (dziadek Salomon Koch był legniczaninem, żołnierzem armii polskiej podczas II wojny światowej).

Miejsce w pierwszym składzie byłoby zarezerwowane dla wybitnego reprezentanta Niemiec, czyli Miroslava Klose z Lazio Rzym, a właściwie dla… Mirosława Mariana Klose z Opola. Jego partnerem byłby amerykański supersnajper Chris Wondolowski z San Jose Earthquakes, dwukrotnie król strzelców tamtejszej Major Soccer League.

Zawodnik Lazio co prawda głośno śpiewa niemiecki hymn, a po polsku, choć mówi znacznie lepiej niż Podolski i Trochowski, rozmawiać nie chce, to ma ojca Polaka, który, tak jak tata Podolskiego, był piłkarzem. Józef Klose grał w Odrze Opole i francuskim Auxerre, mama Mirka, Barbara Jeż, była piłkarką ręczną, która zaliczyła ponad osiemdziesiąt gier dla reprezentacji naszego kraju. 9-letni Mirosław Polskę opuścił w 1987 roku. Dziś jest legendą Die Nationalelf. Zagrał w niej 130 meczów, strzelił 68 bramek.



Wondolowski natomiast należy do najlepszych strzelców MLS ostatnich lat. W reprezentacji USA rozegrał siedemnaście spotkań, strzelił sześć bramek, natomiast w klubie do siatki trafiał już… 75 razy. Jego dziadek ze strony ojca pochodził spod Warszawy, skąd w wieku siedmiu lat wyemigrował za Ocean. W 2010 roku Wondolowskim interesowała się polska prasa, ale ówczesny selekcjoner Franciszek Smuda nie nawiązał z piłkarzem żadnego kontaktu. Chris następnie… dwukrotnie był najlepszym strzelcem ligi, trzykrotnie znalazł się w jedenastce sezonu, a w 2012 roku był MVP całej MLS.

Polska niepolska jedenastka:
Brad Guzan
(Aston Villa) – Layvin Kurzawa (AS Monaco), Laurent Koscielny (Arsenal Londyn), Phil Jagielka (Everton Liverpool), James Tarkowski (Oldham Atletic) – Lukas Podolski (Arsenal Londyn), Piotr Trochowski (Sevilla), Maor Melikson (Valenciennes FC), Alexander Gorgon (Austria Wiedeń) – Mirosław Klose (Lazio Rzym), Chris Wondolowski (San Jose Earthquakes).
 
Ławka rezerwowych:

Kasper Schmeichel (Leicester City), Timothée Kolodziejczak (Nicea), Enzo Kalinski (San Lorenzo), Adam Bodzek (Fortuna Düsseldorf), Bryan Rabello (Sevilla), Robert Acquafresca (Bolognia), Ben Sahar (Herthy Berlin), Tomer Hemed (Mallorka)

Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze