Milena Radecka o Azerbejdżanie i przegranym awansie do MŚ

Siatkówka
Milena Radecka o Azerbejdżanie i przegranym awansie do MŚ
fot. Polsat Sport

- Nigdy nie odmówiłam powołania do reprezentacji. Nie wybierałam imprez, na których grałam. Myślę, że to tak naprawdę buduje prawdziwą drużynę. - mówi Polsatsport.pl Milena Radecka, obecnie zawodniczka Lokomotiv Baku, z którym przyjechała na wtorkowy mecz Pucharu CEV z Muszynianką.

Krzysztof Wanio: Wróciłaś do Muszyny po dwóch latach. Byłaś już na rynku?

Milena Radecka: Oczywiście. Byłam w centrum miasta, odwiedziłam stare kąty…

Sentymentalne podróże to teraz Twoja specjalność. Niedawno powrót do Baku, teraz do Muszyny…

- Bardzo miło się wracało zarówno do Baku, jak i tu, do Muszyny. Spędziłam tu dwa lata, mam dużo dobrych wspomnień. Super się grało. Szkoda, że przegrałyśmy, chociaż polscy kibice pewnie się cieszą z wygranej Muszyny.

Przełom lata i jesieni był dla ciebie trudnym okresem? Nie grałaś w żadnym klubie, trenowałaś w Legionowie. Nie otrzymywałaś propozycji nad którymi warto byłoby się pochylić?

- Miałam początkowo inne plany, dlatego zwlekałam z podpisaniem kontraktu. Powrót po przerwie był ciężki. W Legionowie nie miałam możliwości trenować na sto procent. Byłam tam gościem, pierwszeństwo miały dziewczyny, które grają tam na co dzień. Właściwie dopiero dochodzę do siebie po tej przerwie, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

Nie byłaś rozczarowana brakiem powołania do reprezentacji?

- Trener Makowski zadzwonił do mnie i poinformował, że brak powołania był spowodowany tym, że nie grałam w żadnym klubie. Cóż mogę w tej sytuacji zrobić? Gdybym dostała powołanie, to bym pojechała, nie dostałam, więc nie przyjechałam i nie mam co na ten temat dyskutować.

Porozmawiajmy o Azerbejdżanie, o Baku. Warto się tam wybrać? To jest chyba kraj strasznych różnic? Jest ogromne bogactwo, ale wszyscy mieszkańcy Azerbejdżanu do najzamożniejszych nie należą.

- Jest duża dysproporcja. Nie ma tam klasy średniej. Są ludzie bardzo bogaci, albo bardzo biedni. Jest bardzo, bardzo drogo, nawet dla ludzi  mieszkających na zachodzie Europy. Ceny są wyższe niż w Polsce, nawet jeśli chodzi o rzeczy codziennego użytku.

Jacy są ludzie? Gościnni, zamknięci, otwarci? Czy trudno zdobyć ich sympatię?

- Są bardzo sympatyczni, zawsze nas dobrze przyjmują. Mam bardzo dużo znajomych wśród siatkarek, również z innych klubów. Jest tam również Kasia Skowrońska i właśnie w takim, międzynarodowym siatkarskim towarzystwie, się głównie obracamy.

Tak naprawdę to chyba nie ma azerskich siatkarek w tamtejszych zespołach? W tamtejszej lidze grają właściwie siatkarki z całego świata. Powiedz kilka słów o tych dziewczynach.

- To jest bardzo fajne, że pojechałam do tego zespołu i zastałam tam międzynarodowe towarzystwo. Uczę się języka włoskiego, szlifuję angielski, wzięłam się też za rosyjski, tak więc podróże kształcą.

Musisz walczyć o pozycję pierwszej rozgrywającej z Kim. Lubisz taką rywalizację?

- Oczywiście. Rywalizacja dodaje mi skrzydeł, jest większa mobilizacja. Kim jest w drużynie od sierpnia, miała więcej czasu na zgranie się z zespołem. Dla mnie to dopiero drugi mecz, w którym mogłam zagrać, wiadomo więc, że ta komunikacja na boisku nie jest jeszcze doszlifowana. Mamy dużo spotkań przed sobą i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Rywalizacja tylko mobilizuje do ciężkiej pracy.

Co myślisz o reprezentacji, w kontekście tego, co wydarzyło się w poprzednim okresie oraz podczas turnieju kwalifikacyjnego w Łodzi?


- Wielka szkoda, że nie awansowałyśmy. Jest mi bardzo przykro, bo grałyśmy na bardzo dobrym poziomie, a teraz… każdy wie, gdzie jesteśmy.

Trochę z tą reprezentacją przeżyłaś. Trochę wygrałaś, trochę przegrałaś. Jesteś ciągle dla tej reprezentacji?

- Nigdy nie odmówiłam powołania do reprezentacji. Nie wybierałam imprez, na których grałam. Myślę, że to tak naprawdę buduje prawdziwą drużynę. Tak jak nie trenując przez cały tydzień, nie da się zagrać dobrego spotkania w sobotę, tak samo gdy zawodniczki wybierają sobie imprezy na których chcą grać, nie ma możliwości zbudowania drużyny. Trzeba grać razem by budować drużynę. Pokazała to reprezentacja Belgii, w której siatkarki są wspólnie od kilku lat i bardzo dobrze rozumieją się na boisku. Pospolite ruszenie nie przyniosło skutku, chociaż w kadrze znalazły się fenomenalne zawodniczki. Grały najlepsze w tym momencie siatkarki w Polsce, jednak jest potrzebny czas by nastąpiło zgranie i pojawił się duch drużyny.
Krzysztof Wanio, Andrzej Bednarski, RM, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze