Stelmet przegrywa w ostatniej sekundzie. Kat Ponitka

Mistrz Polski przegrał z Telenetem Ostenda 74:76 i bardzo zmniejszył swoje szanse na awans z grupy EuroCup. Długo wydawało się, że Stelmet nie da rady, bo co się mogło Polakom złego przytrafić, to na pewno się w tym meczu przytrafiło: straty, niecelne rzuty i doskonała gra rywali. Zielonogórzanie przegrywali w 4. kwarcie już 16. punktami, ale... zdołali odrobić straty. Decydujący o wygranej Telenetu rzut za trzy punkty oddał w ostatniej sekundzie Mateusz Ponitka.
Długimi fragmentami Stelmet w tym spotkaniu nie istniał. Poza pierwszą akcją meczu, w której kilkoma podaniami rozrzucili obronę Belgów, nie istnieli. Gubili piłkę, dawali się zdominować, byli szalenie nieskuteczni i jakby zagubieni. Rzucał się w oczy brak Vladimira Dragicevicia, który nabawił się w spotkaniu ligowym kontuzji.
Próbował go zastąpić Adam Hrycaniuk, ale w pierwszej połowie był nieskuteczny. Zresztą, to była przypadłość całej drużyny Stelmetu: Chris Eyenga był za szybki dla samego siebie, Erving Walker był żywiołowy, ale chaotyczny, nie istniał Łukasz Koszarek. Dodatkowo jeszcze kontuzji nabawił się Przemysław Zamojski, który jako jedyny podawał słabnącej drużynie tlen. Polski obrońca z wybitym barkiem musiał zejść z boiska.
Po rzucie za trzy Nielsa Marnegrave w połowie 3. kwarty zrobiło się 55:40 i szansa na zwycięstwo zaczęła się wymykać. W końcówce rozszalał się dodatkowo rzucający Telenetu Vaselin Petrović i sytuacja stała się już bardzo, bardzo zła, bo przegrywali już 16 "oczkami".
Tak to spotkanie wyglądało do czwartej kwarty, kiedy zielonogórzanie zaczęli grać lepiej, chyba niespodziewanie nawet dla samych siebie, bo nic nie zwiastowało odmiany. Ale nagle wpadł rzut za trzy punkty, udało się obronić akcję Belgów i tak od akcji do akcji, zaczęli zmniejszać stratę.
W samej końcówce przełamał się zza linii 6.75 Aaron Cel, po którego trafieniu Stelmet wyszedł na prowadzenie 71:66. Wtedy zaczął się horror. Belgowie wyrównali, a potem po dwóch rzutach wolnych odzyskali przewagę 73:71. Trener mistrzów Polski Mihailo Uvalin wziął czas, rozpisał akcję i za trzy punkty trafił Aaron Cel. Mistrzowie Polski unieśli ręce i pobiegli do obrony. Prowadzili 74:73. Beglowie zaatakowali chaotycznie, podali piłkę pod kosz do Brenta Wrighta. Tam osaczyli go Polacy, ale Amerykanin jakimś cudem oddał piłkę Mateuszowi Ponitce...
Do ostatniego gwizdka została sekunda. Polak rzucił, przed oczami przeleciał mu jeszcze próbujący zablokować akcję Koszarek, piłka wpadła do kosza i zawyła syrena. Belgowie wygrali, Stelmet opuścił głowy.
EuroCup to dla zespołu z Zielonej Góry tylko puchar pocieszenia po odpadnięciu z Euroligi, ale warto byłoby uzyskać tam dobry wynik. Teraz będzie bardzo ciężko, punktów trzeba szukać na trudnym terenie w Walencji, a potem w Kazaniu.
TELENET Ostenda - STELMET Zielona Góra 76:74 (23:19, 21:17, 17:9, 15:29)
TELENET: Wright 13, Djordjević 10, Gillet 10 (2), Serron 6 (1), Thompson 0 oraz Petrocić 14 (1), Ponitka 8 (1), Marnegrave 8 (2), Wilkinson 3 (1), Echenique 2, Boukichou 2.
STELMET: Cel 15 (3), Koszarek 12 (4), Hrycaniuk 10, Eyenga 9, Zamojski 7 (1) oraz Chanas 7 (2), Brackins 4, Walker 4 (1), Sroka 4, Cesnauskis 2
Próbował go zastąpić Adam Hrycaniuk, ale w pierwszej połowie był nieskuteczny. Zresztą, to była przypadłość całej drużyny Stelmetu: Chris Eyenga był za szybki dla samego siebie, Erving Walker był żywiołowy, ale chaotyczny, nie istniał Łukasz Koszarek. Dodatkowo jeszcze kontuzji nabawił się Przemysław Zamojski, który jako jedyny podawał słabnącej drużynie tlen. Polski obrońca z wybitym barkiem musiał zejść z boiska.
Po rzucie za trzy Nielsa Marnegrave w połowie 3. kwarty zrobiło się 55:40 i szansa na zwycięstwo zaczęła się wymykać. W końcówce rozszalał się dodatkowo rzucający Telenetu Vaselin Petrović i sytuacja stała się już bardzo, bardzo zła, bo przegrywali już 16 "oczkami".
Tak to spotkanie wyglądało do czwartej kwarty, kiedy zielonogórzanie zaczęli grać lepiej, chyba niespodziewanie nawet dla samych siebie, bo nic nie zwiastowało odmiany. Ale nagle wpadł rzut za trzy punkty, udało się obronić akcję Belgów i tak od akcji do akcji, zaczęli zmniejszać stratę.
W samej końcówce przełamał się zza linii 6.75 Aaron Cel, po którego trafieniu Stelmet wyszedł na prowadzenie 71:66. Wtedy zaczął się horror. Belgowie wyrównali, a potem po dwóch rzutach wolnych odzyskali przewagę 73:71. Trener mistrzów Polski Mihailo Uvalin wziął czas, rozpisał akcję i za trzy punkty trafił Aaron Cel. Mistrzowie Polski unieśli ręce i pobiegli do obrony. Prowadzili 74:73. Beglowie zaatakowali chaotycznie, podali piłkę pod kosz do Brenta Wrighta. Tam osaczyli go Polacy, ale Amerykanin jakimś cudem oddał piłkę Mateuszowi Ponitce...
Do ostatniego gwizdka została sekunda. Polak rzucił, przed oczami przeleciał mu jeszcze próbujący zablokować akcję Koszarek, piłka wpadła do kosza i zawyła syrena. Belgowie wygrali, Stelmet opuścił głowy.
EuroCup to dla zespołu z Zielonej Góry tylko puchar pocieszenia po odpadnięciu z Euroligi, ale warto byłoby uzyskać tam dobry wynik. Teraz będzie bardzo ciężko, punktów trzeba szukać na trudnym terenie w Walencji, a potem w Kazaniu.
TELENET Ostenda - STELMET Zielona Góra 76:74 (23:19, 21:17, 17:9, 15:29)
TELENET: Wright 13, Djordjević 10, Gillet 10 (2), Serron 6 (1), Thompson 0 oraz Petrocić 14 (1), Ponitka 8 (1), Marnegrave 8 (2), Wilkinson 3 (1), Echenique 2, Boukichou 2.
STELMET: Cel 15 (3), Koszarek 12 (4), Hrycaniuk 10, Eyenga 9, Zamojski 7 (1) oraz Chanas 7 (2), Brackins 4, Walker 4 (1), Sroka 4, Cesnauskis 2
Wyniki meczów 2. kolejki:
Telenet Ostenda - Stelmet Zielona Góra 76:74 (23:19, 21:17, 17:9, 15:29)
Uniks Kazań - Valencia Basket 82:75 (17:18, 18:15, 21:22, 26:20)
Tabela:
M Z P kosze punkty
1. Uniks Kazań 2 2 0 159:147 4
2. Valencia Basket 2 1 1 176:156 3
3. Telenet Ostenda 2 1 1 150:175 3
4. Stelmet Zielona Góra 2 0 2 146:153 2
Komentarze