Kubacki: Olimpijski "bagaż" na półce

Zimowe
Kubacki: Olimpijski "bagaż" na półce
Dawid Kubacki/ fot. PAP

Dawid Kubacki był najlepszy z polskiej drużyny w konkursie drużynowym Pucharu świata w Zakopanem i prawdopodobnie zapewnił sobie miejsce w ekipie skoczków narciarskich na igrzyska w Soczi. - Olimpijski bagaż odłożyłem na półkę - przyznał.

W rywalizacji na Wielkiej Krokwi Polacy zajęli czwarte miejsce. Wygrali Słoweńcy, przed Niemcami i Austriakami.

Kubacki skoczył 131 i 132,5 m, a te odległości mogły zrobić wrażenie na trenerze Łukaszu Kruczku, który w niedzielę ogłosi reprezentację na Soczi.

- To były takie skoki, jakich oczekiwałem i z których się cieszę. Przyniosły mi wiele radości. Drugi był lepszy, ale zobaczymy, co powie szkoleniowiec. Po wcześniejszych zawodach wiedziałem, jakie błędy popełniam i na ich poprawie się skupiłem. Porozmawiałem też z trenerem i to zaprocentowało. Wreszcie mogę fajnie skakać, ale nie wiem, czy to życiowa forma - powiedział po konkursie Kubacki.

Nie chciał jednak zdradzić, jakie błędy wcześniej popełniał. "Nie mam zamiaru nikomu ułatwiać zadania. Najważniejsze, że skoki znów dają mi radość. Wszystko idzie jak powinno" - dodał.

Prawdopodobnie występem w Zakopanem zapewnił sobie olimpijski paszport, choć oficjalna decyzja zapadnie dopiero w niedzielę.

- Każdy próbuje mi przypominać o igrzyskach, a ja staram się o tym nie myśleć. To kolejny bagaż, z którym musiałbym skakać, a bez niego jest mi lżej. Dlatego odłożyłem go na odpowiednią półkę w głowie, aby nie zawadzał. Spokojnie poczekajmy do niedzieli. Soczi nie jest tematem tabu w kadrze, lecz idąc na skocznie zapominam o nim - przyznał Kubacki.

Pytany, czy zmagania na Wielkiej Krokwi były próbą sił przed Soczi, odparł: "To nie próba przedolimpijska, gdyż każdy konkurs jest inny. Nie jest przesądzone, że takie samo podium będzie w Rosji. Tego nie można przewidzieć".

Polacy uplasowali się na czwartej pozycji, choć oczekiwania - zwłaszcza po grudniowych zwycięstwach indywidualnych Kamila Stocha, Jana Ziobry czy wcześniej Krzysztofa Bieguna - były większe.

- My też czujemy niedosyt, jednak nie ma się co załamywać. Skoki były dobre, choć parę elementów nie zagrało i wyniki nie były na miarę oczekiwań. Walki nikt nam nie może odmówić - uważa reprezentant Polski.

Kubacki nie zgodził się ze stwierdzeniem, że miejsce poza podium w Zakopanem było pewnego rodzaju ostrzeżeniem przed Soczi.

- W każdym konkursie najlepsza trójka może wyglądać inaczej, trudno porównywać poszczególne zawody. Dziś otarliśmy się o podium, innym razem możemy się na nim znaleźć - zauważył.

Podkreślił ogromną rolę kibiców, którzy znów pod Wielką Krokwią stworzyli niesamowitą atmosferę.

- Było bardzo gorąco i głośno. Po raz pierwszy mi się zdarzyło, że podczas skoku słyszałem dopingujących fanów. Wcześniej szum powietrza zawsze sprawiał, że było cicho. Z pewnością jutro może być jeszcze fajniej na trybunach - przewidywał Kubacki.

W niedzielę zawody indywidualne o godz. 14. Później biało-czerwonych czekają jeszcze konkursy PŚ w Sapporo, w których wystąpi rezerwowy skład, i w Willingen.

- Jutro wystąpi nas 11 i tyle mamy szans medalowych. W tej grupie nie ma zawodników niewartościowych. Każdy z nas może mieć swój dzień. Będę się cieszył zarówno, jeśli ja stanę na podium, jak i gdy na nim znajdzie się któryś z kolegów, bowiem wszyscy pracujemy na sukces polskiej drużyny - podsumował skoczek.
kir, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze