Piąte miejsce w sztafecie marzeniem polskich saneczkarzy

Zimowe
Piąte miejsce w sztafecie marzeniem polskich saneczkarzy
Maciej Kurowski, Ewa Kuls, Artur Petyniak, Adam Wanielista. / fot. PAP

Piąte miejsce sztafety na igrzyskach w Soczi to marzenie prezesa Polskiego Związku Sportów Saneczkowych. - Ale zadowolony będę też z lokat 6-8 - zapewnił Michał Jasnosz.

Na rosyjskiej olimpiadzie polskie saneczkarstwo będzie reprezentować pięcioro biało-czerwonych: Ewa Kuls, Natalia Wojtuściszyn i Maciej Kurowski w rywalizacji jedynek oraz Karol Mikrut i Patryk Poręba w dwójkach. Trzech zawodników oraz Kuls lub Wojtuściszyn wystąpi też w sztafecie.

- Marzy mi się powtórka zawodów Pucharu Świata w niemieckim Winterbergu sprzed kilku tygodni. Polacy zajęli wówczas piąte miejsce, choć dopisało im szczęście w postaci kłopotów na torze m.in. gospodarzy i Kanadyjczyków. Ale w tej konkurencji wszystko jest możliwe. Ale jeśli zakończymy zmagania na pozycjach 6-8, też będę zadowolony - powiedział Jasnosz.

Mniejsze oczekiwania związane są ze startem w pozostałych konkurencjach.

- Wszyscy pozostali powinni znaleźć się w drugiej dziesiątce, mam nadzieję, że bliżej 10., niż 20. miejsca. Niestety, nie ma w zespole zdecydowanego lidera. Z racji wieku i doświadczenia powinien nim być 27-letni Maciek Kurowski, ale w tym sezonie przeżywał dość głęboki regres. Teraz na szczęście jest lepiej - dodał szef związku, prywatnie biznesmen z Krynicy-Zdroju.

Jasnosz ma nadzieję, że w najbliższych latach, poza dwoma zawodniczkami, w kadrze olimpijskiej będzie większa rywalizacja także w pozostałych konkurencjach.

- Chciałbym doprowadzić do sytuacji, w której znajdą się nie tylko Kuls i Wojtuściszyn, ale też konkurenci dla Kurowskiego oraz duetu Mikrut, Poręba. Jedni drugich będą mobilizować i napędzać do jeszcze efektywniejszej pracy. Co prawda mamy drugą dwójkę Artur Petyniak, Adam Wanielista, ale nie udało jej się zakwalifikować na igrzyska. Żal mi ich, bo Artur wyłożył sporo swoich pieniędzy, postarał się o dobre sanki. Wydawało się, że będą lepsi od młodszych kolegów, tymczasem czegoś zabrakło. Może to jednak kwestia psychiki - dodał Jasnosz.

Cztery lata temu na olimpiadzie w Vancouver (w programie nie było sztafety) dominowali Niemcy, którzy wygrali dwie z trzech konkurencji i łącznie zdobyli pięć medali.

- Powinni dominować i w Soczi, ale poważne szanse na podium mają też gospodarze. Jestem ciekaw występ niezniszczalnego Włocha Armina Zoeggelera w jedynkach - zakończył Jasnosz.
RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze