AO: Jednak Cibulkova. Radwańska zdobyła w półfinale tylko trzy gemy

Tenis
AO: Jednak Cibulkova. Radwańska zdobyła w półfinale tylko trzy gemy
Rozczarowana Agnieszka Radwańska. Finału Australian Open nie ma /fot. PAP/EPA

Niestety, Agnieszka Radwańska nie wystąpi w finale Australian Open. Polka, rozstawiona w imprezie z numerem 5., szybko przegrała w czwartek z Dominiką Cibulkovą (20.) 1:6, 2:6. O triumf w turnieju Słowaczka będzie walczyć z Chinką Na Li.

Ten mecz miał być widowiskiem emocjonującym i dramatycznym. Miała być walka na poziomie z najwyższej półki. Jedna z pań wyrzuciła przecież z turnieju wielką Marię Szarapową (to Cibulkova), druga, zaledwie dzień wcześniej, też wielką Wiktorię Azarenkę. Co więcej, Radwańska w pojedynku z numer 2 światowego tenisa zadziwiła wszystkich, nawet samą siebie - w secie pierwszym pozwoliła Białorusince zdobyć jednego, jedynego gema, a w trzecim ograła ją do zera! Przyznała potem, że gdyby ktoś przewidział taki scenariusz, to ona by ten scenariusz wyśmiała. Z takimi zawodniczkami, na tym poziomie, na tym etapie Wielkiego Szlema, nie wygrywa się do jednego i do zera.

Powtórki z Sydney być nie mogło

Ale Cibulkova też grała w Melbourne wybornie, w drodze do czwartkowego półfinału straciła tylko jednego seta, z Szarapową. Stefanię Voegele ograła 6:0, 6:1, Carlę Suarez Navarro 6:0, 6:1, Simonę Halep 6:3, 6:0. Imponujące.

Z Radwańską znają się znakomicie. Od dawna. Polka szukała w pamięci, kiedy zmierzyły się na korcie po raz pierwszy. - Pewnie miałyśmy wtedy po 10 lat - stwierdziła w końcu. Panie są rówieśniczkami, urodziły się w roku 1989. W karierze zawodowej mierzyły się - przed czwartkowym półfinałem - sześć razy. Pięć z tych meczów wygrała Radwańska, w finale ubiegłorocznego turnieju w Sydney odprawiła rywalkę 6:0, 6:0. Wiedziała jednak, że tym razem łatwo nie będzie. I - niestety - miała rację.  

Zaczęło się źle, od przełamania podania polskiej tenisistki. W gemie drugim bój był zacięty, w końcu też zdobyła go Cibulkova. Przy stanie 1:2 zawodniczka rodem z Krakowa miała wielką szansę na to, by stratę odrobić. I ją zmarnowała. Tenisistki walczyły o każdą piłkę, na całość, gem trwał i trwał. Przewaga Radwańskiej - równowaga, przewaga Cibulkovej - równowaga. Po dziewięciu minutach, po straceniu pięciu break pointów, zrobiło się 3:1 dla Słowaczki.

Jeżeli nie sen, to drzemka

I nic nie zapowiadało, by sytuacja w tym meczu miała się odwrócić. Radwańska była senna, była powolna, zniechęcona, być może zmęczona. Popełniała błędy. Cibulkova odwrotnie - agresja, dynamika, pewność siebie - to wszystko było po jej stronie. - Z Agnieszką trzeba grać agresywnie od pierwszej do ostatniej akcji, bo ona jest znakomita w obronie, najlepsza na świecie - stwierdziła. 

W secie drugim Słowaczka prowadziła już 4:0. Nagle Polka wyrwała się - jeżeli nie ze snu, to z drzemki. 1:4, 2:4, wreszcie ruszyła w pogoń, w ostatniej chwili. Co z tego, skoro już po chwili Cibulkova pokazała, jak jest mocna. Szybko zakończyła sprawę, padła na kort, nie wierzyła, że jest w finale Australian Open. Co by nie mówić czy pisać - zasłużenie. - Po takim meczu, jak ten z Azarenką, trudno grać już następnego dnia. Spóźniałam się prawie do każdej piłki - przyznała Radwańska. Ona do półfinału Wielkiego Szlema dostała się po raz trzeci. Po raz pierwszy w Melbourne, wcześniej dokonała tego w Wimbledonie.

Cibulkova w walce o zwycięstwo w turnieju zmierzy się z Na Li. Chinka rozprawiła się - także w czwartek - z ogromną niespodzianką tej imprezy, a może i sensacją, Kanadyjką Eugenie Bouchard.


Radość Cibulkovej, po raz pierwszy została finalistką Wielkiego Szlema /fot. PAP/EPA

Wyniki półfinałów:

Na Li (Chiny, 4) - Eugenie Bouchard (Kanada, 30) 6:2, 6:4

Dominika Cibulkova (Słowacja, 20) - Agnieszka Radwańska (Polska, 5) 6:1, 6:2

Finał (sobota):

Na Li (Chiny, 4) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 20)
Rafał Kazimierczak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze