Rekowski: McCall wie, że jak ze mną pójdzie na całość, to źle skończy

Myślę, że McCall jest profesjonalistą i raczej nie będzie pałał żądzą zemsty - mówi Polsatsport.pl Marcin Rekowski. W maju 2013 roku pięściarz z Kościerzyna mocno pobił w ringu Elijah'a McCalla. Na tej samej gali jego ojciec - 48-letni Oliver Maccall, napsuł krwi Krzysztofowi Zimnochowi. Rekowski, po pobiciu syna, 1 lutego w Opolu zmierzy się z ojcem. Amerykanin odgraża się, że to już sprawa osobista…
Tomasz Turkowski: Przygotowania do dużej walki w Polsce z nowym promotorem, w nowym miejscu, z nowym szkoleniowcem. Jak się czujesz po tylu zmianach?
Marcin Rekowski: Czuję się bardzo dobrze. Jestem zadowolony, dobry klimat na sali. Ciężka praca, dobrzy sparingpartnerzy. Tego mi trzeba było, jestem zadowolony i bardzo się cieszę.
Do walki z McCallem sparujesz m.in. z Andrzejem Wawrzykiem. To dobry sparingpartner?
Andrzej dobrze imituje McCalla. Jest wysoki, dobra lewa ręka, poza tym to nie jest jedyny sparingpartner, doszedł też pan Johnson (Kevin - przyp. red.).
Z Johnsonem doszło do ciekawego starcia. Wiem, że zupełnie nie przejąłeś się doświadczeniem i gabarytami, a także defensywną taktyką Amerykanina i na jednym z ostatnich sparingów zaatakowałeś i do tego stopnia go zdenerwowałeś, ze zdjął kask i chciał się z Tobą bić. To prawda?
Rzeczywiście tak było (śmiech). Udało mi się go trafić parę razy…
A jak odnajdujesz się w pracy z nowym trenerem, Fiodorem Łapinem?
Ja wciąż współpracuję też z moim pierwszym trenerem Rafałem Kałużnym i działamy niejako w porozumieniu.
Jeśli chodzi o McCalla, to czego się obawiasz z jego strony?
To, że McCall ma prawie 49 lat nie ma żadnego znaczenia. Mówią, że może być mało wymagający, ale wiadomo, że nie będzie tak łatwo, jak z jego synem. Jest to stary, dobry zawodnik, który prezentuje dobrą obronę. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie kawał ciężkiej pracy i będzie trzeba harować, żeby tę walkę wygrać. Absolutnie nie można się nastawić na szybsze zakończenie pojedynku. Trzeba po prostu boksować i robić swoje, żeby to wszystko dobrze wyszło.
W walce z Krzysztofem Zimnochem McCall zaprezentował silny, szybki lewy prosty, którym kilkakrotnie Zimnocha ostro stopował. Masz sposób na uniknięcie tej silnej broni Amerykanina?
Rzeczywiście, z trenerem Łapinem przygotowujemy się pod ten lewy prosty. Wymyśliliśmy plan i postaramy się go wdrożyć.
McCall może chcieć się zemścić za syna. Będzie miał podwójną motywację.
Myślę, że on jest profesjonalistą i będzie ciężej trenował do walki ze mną. Gdzieś tę sytuację będzie miał w głowie, ale raczej nie będzie pałał żądzą zemsty, bo jeżeli pójdzie na całość to może się to dla niego źle skończyć… On sobie zdaje z tego sprawę. Myślę, że będzie dobrze przygotowany i bardzo rozważny.
Zwycięstwo nad jego synem to był duży krok w karierze, usłyszało o Tobie więcej kibiców. Myślisz, że zwycięstwo z ojcem, to dla Ciebie znów szczebelek w popularności i większe prawdopodobieństwo jeszcze większych walk?
McCall dwa razy. No właśnie. Rzeczywiście jak wszystko pójdzie dobrze, to wygram, a zwycięstwo pchnie moją karierę do przodu.
Walkę z McCallem traktujesz jako pewien etap. A jaki jest twój cel? Co chcesz osiągnąć? Nie jesteś już młodym zawodnikiem, masz 35 lat..
Oczywiście chcę osiągnąć jak najwięcej. Każdy pięściarz marzy o zdobyciu pasa. Zobaczymy, czy jest to możliwe. Na razie jednak moim jedynym celem jest walka z McCallem i na niej się koncentruję.
Transmisja gali z Opola w sobotę od godziny 19.30 w Polsacie Sport, od godz. 22.10 w Polsacie.
Marcin Rekowski: Czuję się bardzo dobrze. Jestem zadowolony, dobry klimat na sali. Ciężka praca, dobrzy sparingpartnerzy. Tego mi trzeba było, jestem zadowolony i bardzo się cieszę.
Do walki z McCallem sparujesz m.in. z Andrzejem Wawrzykiem. To dobry sparingpartner?
Andrzej dobrze imituje McCalla. Jest wysoki, dobra lewa ręka, poza tym to nie jest jedyny sparingpartner, doszedł też pan Johnson (Kevin - przyp. red.).
Z Johnsonem doszło do ciekawego starcia. Wiem, że zupełnie nie przejąłeś się doświadczeniem i gabarytami, a także defensywną taktyką Amerykanina i na jednym z ostatnich sparingów zaatakowałeś i do tego stopnia go zdenerwowałeś, ze zdjął kask i chciał się z Tobą bić. To prawda?
Rzeczywiście tak było (śmiech). Udało mi się go trafić parę razy…
A jak odnajdujesz się w pracy z nowym trenerem, Fiodorem Łapinem?
Ja wciąż współpracuję też z moim pierwszym trenerem Rafałem Kałużnym i działamy niejako w porozumieniu.
Jeśli chodzi o McCalla, to czego się obawiasz z jego strony?
To, że McCall ma prawie 49 lat nie ma żadnego znaczenia. Mówią, że może być mało wymagający, ale wiadomo, że nie będzie tak łatwo, jak z jego synem. Jest to stary, dobry zawodnik, który prezentuje dobrą obronę. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie kawał ciężkiej pracy i będzie trzeba harować, żeby tę walkę wygrać. Absolutnie nie można się nastawić na szybsze zakończenie pojedynku. Trzeba po prostu boksować i robić swoje, żeby to wszystko dobrze wyszło.
W walce z Krzysztofem Zimnochem McCall zaprezentował silny, szybki lewy prosty, którym kilkakrotnie Zimnocha ostro stopował. Masz sposób na uniknięcie tej silnej broni Amerykanina?
Rzeczywiście, z trenerem Łapinem przygotowujemy się pod ten lewy prosty. Wymyśliliśmy plan i postaramy się go wdrożyć.
McCall może chcieć się zemścić za syna. Będzie miał podwójną motywację.
Myślę, że on jest profesjonalistą i będzie ciężej trenował do walki ze mną. Gdzieś tę sytuację będzie miał w głowie, ale raczej nie będzie pałał żądzą zemsty, bo jeżeli pójdzie na całość to może się to dla niego źle skończyć… On sobie zdaje z tego sprawę. Myślę, że będzie dobrze przygotowany i bardzo rozważny.
Zwycięstwo nad jego synem to był duży krok w karierze, usłyszało o Tobie więcej kibiców. Myślisz, że zwycięstwo z ojcem, to dla Ciebie znów szczebelek w popularności i większe prawdopodobieństwo jeszcze większych walk?
McCall dwa razy. No właśnie. Rzeczywiście jak wszystko pójdzie dobrze, to wygram, a zwycięstwo pchnie moją karierę do przodu.
Walkę z McCallem traktujesz jako pewien etap. A jaki jest twój cel? Co chcesz osiągnąć? Nie jesteś już młodym zawodnikiem, masz 35 lat..
Oczywiście chcę osiągnąć jak najwięcej. Każdy pięściarz marzy o zdobyciu pasa. Zobaczymy, czy jest to możliwe. Na razie jednak moim jedynym celem jest walka z McCallem i na niej się koncentruję.
Transmisja gali z Opola w sobotę od godziny 19.30 w Polsacie Sport, od godz. 22.10 w Polsacie.
Komentarze