Lepa z Soczi: Nerwowe łyżwy
Stres był głównym czynnikiem, przez który nie awansowałam do ćwierćfinału – tak już na chłodno, dzień po starcie na 500 metrów, ocenia swoją postawę Patrycja Maliszewska, nasz jedynak w zawodach short tracku. Polka zaraz po ukończeniu biegu tłumaczyła się brakiem odpowiednio przygotowanego sprzętu. Kiedy emocje opadły... przyznała się do błędów.
Rzeczywiście stres wdarł się do mnie i mimo że to są już moje drugie igrzyska, pojechałam nie najlepiej – ocenia dzisiaj Maliszewska. – Przejrzałam bieg jeszcze raz i wiem, że dałam się ponieść emocjom. Nie czułam dobrze moich płóz i zaczęłam panikować w czasie biegu. Sprawdziliśmy razem z trenerem płozy po powrocie do wioski i wszystko jest z nimi w porządku – dodała w dzisiejszej rozmowie reprezentantka kraju.
– Patrycja pojechała na swoim poziomie, ale miała silne rywalki i odpadła już w pierwszym biegu. Stres wkradł się w jej jazdę i wydawało jej się, że coś niedobrego działo się z jej łyżwami, ale sprawdziliśmy je i nie ma niczego niepokojącego – potwierdza te słowa Dariusz Kulesza, trener biało-czerwonej.
Przed Maliszewską jeszcze jeden występ w Soczi. 18 lutego nasza najlepsza zawodniczka na krótkim torze wystartuje na 1000 metrów. – Mimo wszystko cieszę się, że miałam 11. miejsce według czasu, co pokazuje, że w innym biegu, przy odrobinie szczęścia, mogłam awansować dalej. Jestem dobrze przygotowana sprzętowo do igrzysk. Muszę poczekać teraz do losowania 1000 metrów. Kiedy zobaczę, z kim będę jechała, będę mogła oceniać moje szanse – mówi Polka.
Miejmy więc nadzieję, że tydzień przerwy posłuży Patrycji i w kolejnym starcie udowodni, że jest w stanie podjąć rywalizację przynajmniej o ćwierćfinał igrzysk. – Żałuję, że nie mogłam najpierw wystartować na dłuższym dystansie, bo wtedy przetarłabym się i na 500 metrów byłoby lepiej. Pierwszy dystans za mną, skończyłam na 18. miejscu i teraz szykuję się na mój drugi, teraz już najważniejszy start – optymistycznie kończy Maliszewska.
Oby bez niepotrzebnych nerwów.
Komentarze