Motyka: Legia nie będzie miała łatwo

Piłka nożna
Motyka: Legia nie będzie miała łatwo
Marek Motyka / fot. PAP

Były piłkarz reprezentacji Polski, a później trener wielu ligowych drużyn, Marek Motyka, uważa, że choć Legia Warszawa jest faworytem ekstraklasy, wiosną wcale nie będzie miała łatwo. W piątek piłkarze wznawiają rozgrywki po 59 dniach zimowej przerwy.

Po 21. kolejce broniąca tytułu Legia (43 pkt) ma pięć punktów przewagi nad Górnikiem Zabrze i sześć nad Wisłą Kraków. Tabelę zamyka z dorobkiem 15 punktów Widzew Łódź, który o dwa ustępuje Podbeskidziu Bielsko-Biała i czternastemu Zagłębiu Lubin.

- Uważam, że nic jeszcze nie jest przesądzone i czekają nas spore emocje. Legia wcale nie będzie miała łatwo. Mimo takiego budżetu i zmian organizacyjnych, nie dokonała na razie spektakularnych transferów. Bardziej wzmocniła się Wisła, mam na myśli sprowadzenie Semira Stilica i prawdopodobny transfer Dariusz Dudki. Do końca będzie walczyć Lech, po cichu zbroi się Pogoń, nie lekceważę Ruchu. Z drużyn środka tabeli ciekawe ruchy, wśród właścicieli i w kadrze drużyny, miały miejsce w Lechii - powiedział Motyka, były szkoleniowiec m.in. Polonii Warszawa, Górnika Zabrze i Korony Kielce.

Jak dodał, pierwsze tegoroczne kolejki będą niewiadomą. - Typowanie już teraz mistrza i spadkowiczów jest wróżeniem z fusów. Nie było wielkich transferów, zima upłynęła dość spokojnie i nikt nie może powiedzieć, że stał się dużo silniejszy. Oczywiście, faworytem jest Legia, chce rozdawać karty, ale rywale wcale nie muszą łatwo ustąpić. Po czterech, pięciu kolejkach będziemy mądrzejsi - podkreślił były reprezentant Polski.

Zdaniem Motyki szczególnie trudno przewidzieć postawę wicelidera z Zabrza.

- Górnik to duża niewiadoma. Osłabieniem jest transfer do Chin Krzysztofa Mączyńskiego, a jeszcze większym byłaby strata Prejuce'a Nakoulmy. Za kilka miesięcy odejdzie Paweł Olkowski (do FC Koeln - red.). Były trener zabrzan Adam Nawałka zawiesił tam bardzo wysoko poprzeczkę. Zobaczymy, jak poradzi sobie Ryszard Wieczorek - zaznaczył.

55-letni trener uważa, że za wcześnie również na wskazywanie spadkowiczów, choć najmniejsze szanse przyznaje się Widzewowi i Podbeskidziu.

- W ubiegłym sezonie dzięki ogromnej determinacji Podbeskidzie zdołało się utrzymać, ale wtedy miało Roberta Demjana (króla strzelców - red.). Nie wiem, czy zdołają powtórzyć taki wyczyn. Chciałbym, przecież to moje rodzinne strony. Dokonali kilku transferów. Teoretycznie w najgorszej sytuacji jest Widzew, ale nie skreślam łodzian. Zimą trochę się wzmocnili, pojawiło się kilku ciekawych graczy. Klub powoli wychodzi na prostą, poprawia się sytuacja finansowa - zauważył Motyka.

- Nie wyobrażam sobie Zagłębia w roli spadkowicza, podobnie jak Śląska Wrocław (13. obecnie w tabeli - red.). Jak jednak wspomniałem, nie było spektakularnych transferów, a wielu nowych zawodników stanowi dużą niewiadomą, więc trudno coś przesądzać - dodał.

Każda runda przynosi nowe odkrycia, jeśli chodzi o poszczególnych zawodników. Motyka zapowiada jednak, że zwróci także uwagę na piłkarzy dobrze znanych na polskich boiskach.

- Będę się przyglądał m.in. Semirowi Stilicowi. W Lechu Bośniak był jednym z najlepszych obcokrajowców ligi. Teraz wraca do Polski i zobaczymy, czy zdoła się odbudować. Takiej sztuki - po cichu, spokojnie - dokonał Paweł Brożek. Proszę zobaczyć, że prawie nie ma go w mediach. Wrócił z pokorą po nieudanej zagranicznej przygodzie i wywalczył miejsce w składzie Wisły, co dla niektórych wcale nie było oczywiste. Prezentuje się bardzo dobrze, załapał się do reprezentacji Polski i chyba nikt nie może powiedzieć, że niezasłużenie - podkreślił.

- Bardzo ciekawym zawodnikiem jest Michał Masłowski z Zawiszy. Zapewne wkrótce pojawią się następni. Dobrze, że kluby zmniejszają budżety, ponieważ coraz częściej stawiają na młodych piłkarzy, również swoich wychowanków - zakończył trener Motyka.
RH, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze