Chisora polował, ale wygrał na punkty. Fury nokautuje Abella

Sporty walki
Chisora polował, ale wygrał na punkty. Fury nokautuje Abella
Dereck Chisora posłał na deski Kevina Johnsona w 5. rundzie, ale nie zdołał wygrać przez nokaut/ fot. Poslat Sport

Tyson Fury nie zachwycił. Cztery razy posłał na deski Joeya Abella, zanim sędzia przerwał pojedynek w 4. rundzie, ale widać, że 124 kg bardzo mu ciążyły. W walce wieczoru w londyńskiej Copper Box Arena w Parku Olimpijskim Królowej Elżbiety II Dereck Chisora też powalił swojego rywala - Kevina Johnsona, ale tylko raz. Wygrał na punkty. Czy w czerwcu Brytyjczycy zmierzą się ze sobą, by wyłonić kandydata do starcia z nieosiągalnym dla nich obecnie Władimirem Kliczko?

Chisora mial jeden cel - znokautować Johnsona, którego przed czasem nie zdołali pokonać ani Tyson Fury w 2012 roku ani Witalij Kliczko trzy lata wcześniej. "Del Boy" zapewniał, że tym nokautem wyśle w pięściarski świat wiadomość, że to on jest przyszłością królewskiej kategorii...

W pierwszych minutach Chisora nie wyglądał na kogoś, kto może "wysłać" w świat jakąkolwiek wiadomość. Pierwszy raz trafił mocno Johnsona lewym sierpem dopiero w 2. minucie drugiej rundy! Potem poprawił prawym, ale to nie zrobiło na jego rywalu wielkiego wrażenia. 34-letni Amerykanin też atakował - mocnymi podbródkowymi, ale przede wszystkim bronił sie przed sierpami "Del Boya". Trzymał się jak najbliżej Brytyjczyka, nie dając mu rozwinąć skrzydeł.

W 4. rundzie Chisora "złapał" Johnsona, rzucił się wręcz na niego, kilka razy trafiając naprawde mocno. Kilka razy w tył głowy. Johnson wytrzymał, chociaż część z 7000 kibiców z pewnością poderwało się z miejsc Copper Box Arena.

Wiadomość - częściowo - została wysłana 50 sekund przed końcem 5. rundy. Potężny prawy sierpowy Chisory trafił Johnosna w głowę i w ten sposób posłał na deski! ale nie znokautował.

W 6. rundzie Johnson próbował trzymać Chisorę na dystans lewym prostym i atakował prawym sierpem. Chisora polował na nokautujący cios. 7. runda zaczęła się od bardzo mocnych ciosów na tułów Johnsona, który zapowiadał, że właśnie w tej części zakończy pojedynek. Nie zakończył. To Chisora atakował. W przerwie "Kingpin" dostał bardzo ostrą reprymendę od swojego trenera, który w mocnych słowach kazał mu zacząć boksować i "wyprowadzić kilka ... ciosów!!!"

W 8. rundzie Johnson próbował ataków lewym sierpowym, ale skupiał się za bardzo na protestach, pokazując sędziemu, że "Del Boy" fauluje. Widać było jednak, że Chisora odczuwa też haki lądujące na jego tułowiu. 9. runda należała do "Kingpina", pokazującego lepszy technicznie boks, Chisora chyba musiał złapać drugi oddech przed decydującymi minutami.

W 10. rundzie nie blo szaleńczych ataków Chisory, nie bylo "ciosów" Johnsona, które mogłby zmienić końcowy wynik. W końcówce 11. rundy Chisora trafił prawym, ale Johnson nie drgnął.

Przed ostatnią, 12. rundą Tyson Fury opowiedział krótko o przebiegu walki: "Zasypiam..."

Ostatnia runda nie przyniosła sensacyjnych "wiadomości". Chisora nie znokautował Johnsona a Amerykanin nie zaryzykował desperackim atakiem. Chisora wygrał zdecydowanie. Sędziowie punktowali: 118:109, 118:110, 118:109.

- Szacunek dla Johnsona za to, że wytrzymał. Probówałem walczyć dobrze taktycznie, probowałem go znokautować, ale nie udalo się. Trudno - powiedział Chisora.

Teraz Chisora być może będzie miał okazję starcia ze swoim pogromcą z 2011 roku. Jeśli oczywiście promotor Frank Warren zdecyduje sie na taki pojedynek, bo Tyson Fury nie jest w najlepszej formie... W krótkiej rozmowie po walce Warren nie był zachwycony taka wizją.

Fury bardzo ciężki ale zwycięski

Tyson Fury ostatni raz walczył prawie rok temu - wygrał ze stevem Cunninghamem, potem miał się zmierzyć z Davidem Hayem. Nic z tego nie wyszło. Do starcia z Joeyem Abellem nie był zbyt dobrze przygotowany. Ważył 124 kilogramy. Tak dużą wagę ostatni raz mierzący 206 cm Brytyjczyk miał w 2010 roku, gdy walczył z Johnem McDermottem.

Abell od pierwszych sekund pokazał, że będzie chciał sprawić ogromną niespodziankę i pokonać Fury'ego, który przecież zapewnia, że to on będzie wkrótce mistrzem świata. Amerykanin najgroźniejszy był w atakach lewym prostym. W drugiej rundzie trafił Tysona bardzo mocno. Brytyjczyk zachwiał się ale potem Abell poprawił głową, za co mógł dostać ostrzeżenie.

W trzeciej rundzie Abell wciąż atakował a Fury... wyprowadził cios po komendzie "stop" - poniżej pasa. Abell przyklęknął, odpoczął... ale 55 sekund przed końcem rundy Tyson trafił już czysto - potężnym prostym! Amerykanin był liczony. W ostatnich sekundach Abell świetnie "złapał" Fury'ego lewym sierpowym, ale w odpowiedzi dostał ponownie prawym. Abell znów byl liczony - już po gongu.

W 4. rundzie Abell znów zaatakował, wydawalo się, że Fury będzie miał ogromne problemy, ale ponownie - Tyson skontrował i posłał Abella na deski. Czwarty raz Abell padł niecałe 1,5 minuty przed końcem czwartej rundy. I tym razem sędzia uznał, że już wystarczy. Zakończył walkę.

Fury wygrał 22. pojedynek - 16. raz przed czasem. Trzeba jednak przyznać, że gdyby na jego drodze stanął tej nocy rywal z mocniejszym ciosem, Tyson mógł mieć ogromne problemy. Na razie więc o Władimirze Kliczko, którego wyzwał po raz kolejny do pojedynku, może chyba tylko pomarzyć. A swoje opowieści o tym, że Ukrainiec sie go boi musi na chwilę "wyciszyć"...

Teraz musi solidnie potrenować, jeśli chce wygrać rewanżowa walkę z Dereckiem Chisorą w czerwcu tego roku. Ta walka ma być eliminatorem do starcia o pas WBO, należący do Kliczki.

Możliwa jest jednak jeszcze inna wersja - Fury jeszcze trochę potrenuje, a Chisora zmierzy się w pojedynku eliminacyjnym do pasa WBA z Aleksandrem Powietkinem, którego prowadzi teraz rosyjski milioner Andriej Riabiński. A on może zorganizować każdy pojedynek. Na rozstrzygnięcia trzeba trochę poczekać...



Kuzyn Tysona też nokautuje

Hughie Fury (13-0, 8KO) zapewniał niedawno, że zostanie najmłodszym pięściarzem w historii, który zdobędzie tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. A to oznaczałoby pobicie rekordu Mike'a Tysona, który miał 20 lat i 4 miesiące, gdy zdobył tytuł pokonując w 1986 roku Trevora Berbecka. "Młody" Fury we wrześniu skończy 20 lat, więc czasu nie ma zbyt wiele. Tym bardziej, że nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie miał szansę dostać walkę o mistrzostwo.

Przed walką Eddie Chambers - były amerykański pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, bardzo ciepło wypowiadał sie o kuzynie Tysona. - Miałem okazję boksowania z nim na obozie treningowym i byłem pod dużym wrażeniem. Oczekuję od tego dzieciaka naprawdeę dużych rzeczy.

Sobotni rywal Fury'ego Amerykanin Matt Greer (16-12, 13KO) nie jest pięsciarzem, którego pokonanie mogło przybliżyć Brytyjczyka do upragnionego celu, chociaż w poprzednim roku walczył z nim również Deontay Wilder, który też chce być mistrzem świata. Wilder znokautował go w 2. rundzie, tylko że walczył z nim w swoim 27. pojedynku. Fury powtórzył ten "wynik", ale już w swojej 13. walce.

Pierwszy raz Greer był liczony po minucie drugiej rundy. Fury trafił go lewym na tułów. 50 sekund później powtórzył tę samą akcję. Greer ledwo oddychał, znów był liczony. Wstał, ale po kilkunastu sekundach otrzymał potężny prawy na głowę, po którym znów przysiadł na ringu. Wydawało się, że spróbuje dotrwać do końca rundy, ale nie zdążył. Jego trener rzucił ręcznik...

- Nie chodziło mi o to, żeby szybko wygrać przez nokaut. Widać to było w pierwszej rundzie, chciałem boksować i boksowałem, pokazać umiejętności, dobry boks. To właśnie sprawia mi największą przyjemność - boks - przyznał Hughie Fury.

Eddie Chambers ocenił: - Znakomite ciosy na tulów, naprawdę. Mogę was zapewnić, że to jest młody przyszłościowy zawodnik.



Przed czasem zakończył swoja walkę inny Brytyjczyk - Frank Buglioni (12-0, 8KO), który w piątej rundzie znokautował Włocha Gaetano Nespro (21-10-1, 3KO). Buglioni po raz pierwszy posłał Włocha na deski w 4. rundzie. Kolejny knockdown Nespro zaliczył w 50 sekund przed gongiem kończącym 5. rundę. Do końca nie dotrwał... kolejne ciosy, kolejne deski i kilkanaście sekund później sędzia przerwał walkę. Buglioni obronił w ten sposób tytuł mistrza Europy WBO w wadze super średniej.
Tomasz Kiryluk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze