Hudac: Finał dla Kowalczyk i Jaśkowiec byłby dobrym wynikiem
Trener kobiecej reprezentacji Polski w biegach Ivan Hudac uważa, że awans do środowego finału olimpijskiego Justyny Kowalczyk i Sylwii Jaśkowiec byłby dobrym wynikiem. Po raz pierwszy wystąpią one razem w sprincie drużynowym techniką klasyczną.
- Sylwia z Justyną nigdy razem nie startowały w tej konkurencji, dlatego trudno oczekiwać wielkich wyników. Nikt nie myśli i nie mówi o medalu, będziemy zadowoleni z awansu do finału - powiedział Hudac.
Miesiąc temu, zaraz po opuszczonym cyklu Tour de Ski Kowalczyk szukała dodatkowych startów przed igrzyskami. Wybór padł na Nove Mesto, gdzie zadebiutowała w Pucharze Świata w sprincie drużynowym, ale z Agnieszką Szymańczak. Odpadły już w półfinale.
- Sylwia jest dobrze przygotowana fizycznie, co już pokazała w sztafecie 4x5 km, na pewno nie spanikuje. Zobaczymy jeszcze, jakie będą warunki na trasie. Celem jest najlepsza dziesiątka. Z obu biegów półfinałowych wychodzą po dwa najlepsze duety plus sześć z czasami - dodał słowacki szkoleniowiec, który ma w kadrze narodowej Jaśkowiec, Szymańczak i Paulinę Maciuszek. Z kolei Kowalczyk od wielu lat współpracuje z Aleksandrem Wierietielnym.
We wtorek polskie zawodniczki, zresztą jak każdego innego dnia, też trenowały oddzielnie. Hudac nie widzi w tym problemu.
- Każda z nich ma swoje tempo treningowe, swoje wypracowane metody, rytuały itd. Ważne, aby w środę razem solidnie powalczyły - przyznał.
Pogoda w Soczi gwałtownie się popsuła, np. zawody snowboardowe rozgrywane były w ośrodku Rosa Chutor w strugach ulewnego deszczu. Nieco dalej, w komplecie Laura, gdzie odbywają się biegi i biathlon, też padał, ale śnieg.
- Cały dzień sypał śnieg i taki stan ma się utrzymać do nocy. Do tego ma być minus cztery stopnie Celsjusza. Dziś tory na trasie były rozbite, narta na nich niestabilna, ale jutro będzie inaczej - uważa trener Jaśkowiec.
Męską drużynę Polski w sprincie reprezentować będą Maciejowie: Kreczmer (na co dzień jest sparingpartnerem Kowalczyk) i Staręga (trener Janusz Krężelok).
- Przydałoby się wejść do finału, w którym moglibyśmy powalczyć, zwłaszcza na tej trasie. A później zacznę świętować koniec igrzysk, bo na 50 km się nie wybieram - powiedział Kreczmer.
Zmagania odbywają się na 1,5-kilometrowej pętli, którą każdy uczestnik musi pokonać trzykrotnie.
Kowalczyk w czarnomorskim kurorcie zdobyła już złoty medal na ulubionym dystansie 10 km "klasykiem".
Miesiąc temu, zaraz po opuszczonym cyklu Tour de Ski Kowalczyk szukała dodatkowych startów przed igrzyskami. Wybór padł na Nove Mesto, gdzie zadebiutowała w Pucharze Świata w sprincie drużynowym, ale z Agnieszką Szymańczak. Odpadły już w półfinale.
- Sylwia jest dobrze przygotowana fizycznie, co już pokazała w sztafecie 4x5 km, na pewno nie spanikuje. Zobaczymy jeszcze, jakie będą warunki na trasie. Celem jest najlepsza dziesiątka. Z obu biegów półfinałowych wychodzą po dwa najlepsze duety plus sześć z czasami - dodał słowacki szkoleniowiec, który ma w kadrze narodowej Jaśkowiec, Szymańczak i Paulinę Maciuszek. Z kolei Kowalczyk od wielu lat współpracuje z Aleksandrem Wierietielnym.
We wtorek polskie zawodniczki, zresztą jak każdego innego dnia, też trenowały oddzielnie. Hudac nie widzi w tym problemu.
- Każda z nich ma swoje tempo treningowe, swoje wypracowane metody, rytuały itd. Ważne, aby w środę razem solidnie powalczyły - przyznał.
Pogoda w Soczi gwałtownie się popsuła, np. zawody snowboardowe rozgrywane były w ośrodku Rosa Chutor w strugach ulewnego deszczu. Nieco dalej, w komplecie Laura, gdzie odbywają się biegi i biathlon, też padał, ale śnieg.
- Cały dzień sypał śnieg i taki stan ma się utrzymać do nocy. Do tego ma być minus cztery stopnie Celsjusza. Dziś tory na trasie były rozbite, narta na nich niestabilna, ale jutro będzie inaczej - uważa trener Jaśkowiec.
Męską drużynę Polski w sprincie reprezentować będą Maciejowie: Kreczmer (na co dzień jest sparingpartnerem Kowalczyk) i Staręga (trener Janusz Krężelok).
- Przydałoby się wejść do finału, w którym moglibyśmy powalczyć, zwłaszcza na tej trasie. A później zacznę świętować koniec igrzysk, bo na 50 km się nie wybieram - powiedział Kreczmer.
Zmagania odbywają się na 1,5-kilometrowej pętli, którą każdy uczestnik musi pokonać trzykrotnie.
Kowalczyk w czarnomorskim kurorcie zdobyła już złoty medal na ulubionym dystansie 10 km "klasykiem".
Komentarze