Ambitni Baskowie nagrodzeni. Pierwsze miejsce nie dla Barcelony

Piłka nożna
Ambitni Baskowie nagrodzeni. Pierwsze miejsce nie dla Barcelony
Neymar i spółka / fot. PAP

Ambicja nagrodzona. Gracze Realu Sociedad sprawili niespodziankę i pokonali Barcelonę 3:1. Nie ma co ukrywać – byli lepszą, a przede wszystkim bardziej konsekwentną drużyną. Kolejny świetny mecz rozegrali Antoine Griezmann oraz David Zurutuza. A Barcelona? To nie był ich dzień. Kraj Basków w tym sezonie im nie leży – wcześniej przegrali także z Athletikiem Bilbao.

To był już czwarty mecz między Realem Sociedad San Sebastian a Barceloną. We wcześniejszych trzech potyczkach dwukrotnie triumfowali ci drudzy, a raz padł remis. Jednak należy zaznaczyć, że skazywani na pożarcie Baskowie radzili sobie więcej niż przyzwoicie. Dzięki temu, a także zwycięstwu Realowi Madryt kilka godzin wcześniej, mecz na Stadio Anoeta zapowiadał się bardzo ciekawie.

Baskowie odważni…

Od pierwszych minut Barcelona nie wyglądała najlepiej. Dość powiedzieć, że goście nie potrafili oddać ani jednego celnego strzału. Gospodarze, widząc przeciętną dyspozycję bardziej renomowanych rywali, z każdą minutą atakowali coraz śmielej. I w końcu im się udało.

Sergio Canales wymienił piłkę z Carlosem Velą, a gdy otrzymał podanie zwrotne, to dośrodkował w pole karne. Tam Gorka Elustondo walczył z  Alexem Songiem. Teoretycznie pojedynek przegrał, jednak dopisało mu szczęście. Kameruńczyk nie kontrolował lotu piłki i wpakował ją do własnej siatki.

Odpowiedź podopiecznych Gerardo Martino była natychmiastowa. Po raz pierwszy futbolówka krążyła szybciej. Martin Montoya podał do Sergio Busquetsa, ten przepuścił piłkę do Lionela Messiego, a Argentyńczyk mocnym strzałem pokonał Claudio Bravo. Zdobywca bramki do tego momentu nie był widoczny, ale jak się pokazał, to z najlepszym możliwym efektem.

…i konsekwentni

Ta bramka nie zraziła ambitnych gospodarzy. Ciągle grali bardzo konsekwentnie. I osiągnęli swój cel. I to w bardzo prosty sposób. Piłkę wybijał bramkarz, następnie pojedynek główkowy „wygrał” Marc Bartra. W cudzysłowie, gdyż była to taka wygrana, jak w przypadku Songa. Piłka trafiła do Carlosa Veli – ten kapitalnym podaniem uruchomił Antoine’a Griezmanna, a Francuz zachował zimną krew. 2:1 dla Sociedad.

Nie minęło kilka minut, a obrona Barcelony znowu się nie popisała. Wydawało się, że kontratak Basków spalił na panewce. Griezmann długo czekał na kolegów, będąc na prawym skrzydle. Zupełnie nie przeszkadzał mu lewy obrońca Adriano. Gdy kilku kolegów Francuza wbiegło w pole karne, on jeszcze się wstrzymał, podniósł głowę i zobaczył Davida Zurutuze. Nie ujrzeli go obrońcy gości i po chwili było 3:1.

Gospodarze, do ciekawej gry z przodu, dorzucali niemal bezbłędną grę w obronie. Barcelona nie potrafiła znaleźć luki w defensywie rywali. Słabo grał Neymar, bez wyrazu był Messi. A Baskowie się bawili. Dobitnie świadczy o tym ich boiskowa bezczelność, w pozytywnym znaczeniu, kiedy na kilkadziesiąt sekund zamknęli gości w ich polu karnym. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale Vela trafił słupek. Fotel lidera jednak nie dla Barcelony.

Real Sociedad – FC Barcelona 3:1 (1:1)
Bramki: Song (sam.) 33., Griezmann 54., Zurutuza 58. – Messi 36.    Sędzia: Borbalan.  Widzów: 30000.

SOCIEDAD: Bravo – Zaldua, Gonzalez, Martinez, Angel – Gorka (90. Pardo), Markel – Zurutuza, Canales (85. Ansotegi), Griezmann (74. Prieto) – Vela.

BARCELONA: Valdes – Montoya (73. Sanchez), Pique, Bartra, Adriano – Iniesta, Busquets, Song (61. Fabregas) – Pedro, Messi, Neymar.

Żółte kartki:
Angel, Canales – Busquets, Bartra, Pique.
Kuba Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze