Nawałka dla Polsatsport.pl z Nicei: Niezależnie od grupy musimy awansować na Euro!

Piłka nożna
Nawałka dla Polsatsport.pl z Nicei: Niezależnie od grupy musimy awansować na Euro!
Bożydar Iwanow w rozmowie z selekcjonerem Adamem Nawałką/fot. własne

Podjąłem się pracy z reprezentacją z myślą o awansie do Euro 2016. To wciąż jest aktualne i to obojętnie od tego, jaka będzie nasza grupa w eliminacjach. Cel jest jeden - awans do mistrzostw Europy – mówi w rozmowie z Bożydarem Iwanowem selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka.

Bożydar Iwanow: Czuje Pan niezwykłe emocje, dreszcz, podniecenie, lub nerwowość przed losowaniem?

Adam Nawałka:
Nie. Takich emocji nie odczuwam. Przede wszystkim dlatego, że nie możemy liczyć na losowanie, a musimy na własne umiejętności. Oczywiście ceremonię będę oglądał z zaciekawieniem; każdy jest ciekaw grupy, każdy chciałby, aby była dla nas najlepsza. Nie ma co myśleć o tym, z kim zagramy, kogo chcemy, jakie mamy życzenia.

Wie Pan jednak, że Polacy zawsze prognozują, układają w głowie swoje grupy - marzeń, śmierci. Nie wierzę, że Pan nie wziął kartki, długopisu i nie rozpisał sobie z kim byłoby fajnie zagrać.

Bardzo dobrze, że ludzie podchodzą do takiego losowania emocjonalnie. To świadczy o tym, że polska piłka jest w dalszym ciągu popularna. Naród tym żyje. Cudownie! Ja jednak pochodzę do sprawy inaczej. Wezmę długopis wtedy, kiedy losowanie się zakończy i będziemy już wiedzieć z kim zagramy. Wtedy zajmiemy się logistyką, bo przygotowania będą niezwykle istotne – dobór miejsca przygotowań, sposób rozgrywania meczów itd.

Ma Pan świadomość tego, że to może być naprawdę mocna grupa? Z takiej grupy oczywiście można wyjść, co pokazywały przykłady poprzednich selekcjonerów. Potrafiliśmy awansować do Euro 2008 z grupy z Portugalią, Serbią, Finlandią. Z drugiej strony na mistrzostwach Europy w 2012 roku grupa była teoretycznie najłatwiejsza, ale z niej nie awansowaliśmy.

Musimy zdawać sobie sprawę, że grupa może być bardzo mocna - że będzie bardzo mocna! Ja podchodzę do tego w ten sposób…

Głównie dlatego, że my będziemy w tej grupie! Dlatego będzie mocna! (śmiech)


… będą mocne drużyny. Stąd ważna będzie jakość przygotowań, jakość naszej pracy. Wierzę, że potencjał, jaki mają nasi zawodnicy, nie jest jeszcze wydobyty, a w końcu musi się to stać. Jestem co do tego przekonany. Z dużym spokojem będę obserwował przebieg losowania, natomiast z wiarą i wielkimi emocjami przystąpię do pracy już po ceremonii.

Czy już „po” będziemy mogli liczyć na Pana deklarację? Że walczymy o drugie miejsce, chcemy być pierwsi, albo trzeci, czy na takie słowa, nawet znając naszych grupowych rywali, będzie jeszcze za wcześnie?


Podjąłem się tej pracy z myślą o awansie do Euro. To wciąż jest aktualne i to obojętnie od tego, jaka będzie grupa. Cel jest jeden – awans do mistrzostw Europy.

Z czwartego koszyka będzie losował w niedzielę Jan Tomaszewski. Będą jakieś rozmowy i prośby? „Janek, uważaj na te piłeczki i weź dla nas jakiegoś słabszego rywala!”. Ma Pan dobre wspomnienia, jeżeli chodzi o ręce Tomaszewskiego?

Oczywiście!

Ratowały nas wiele razy, więc czy uratują nas i teraz?

To wartościowe ręce nawet biorąc pod uwagę, to, że kilka razy musiały wyciągać piłkę z siatki. Janek był jednak doskonałym fachowcem. Oby potwierdził to w losowaniu. Nie mam jednak specjalnych życzeń do świętego Mikołaja. Absolutnie nie. Przyjmujemy wyniki takie, jak będzie.

Są kierunki, których chciałby Pan uniknąć? Kazachstan, Armenia, Azerbejdżan?


Każdy kierunek, jeżeli będzie wyznaczony, będzie do pokonania. Armenia jest daleko, jest groźnym rywalem, więc musimy powiedzieć, że słabych przeciwników dziś nie ma.

Panie selekcjonerze, już jesteśmy na pierwszym miejscu w pewnej kwestii. Wie Pan w której?

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wygraliśmy jeszcze meczu, ale z mocną reprezentacją awansowaliśmy do trzeciego koszyka…

To na pewno zasługa Pana pracy, ale mam na myśli coś innego. Jesteśmy na pierwszym miejscu, bo losowanie jest w niedzielę, a selekcjoner reprezentacji Polski w Nicei pojawił się już w piątek. Nie tylko dlatego, że mamy ważną dla nas ceremonię, prawda?


Czas, który mamy, staram się wykorzystywać maksymalnie, dlatego też będąc na losowaniu w Nicei chciałem zobaczyć w akcji Grześka Krychowiaka. Jego Reims grało z Monaco, mecz był ciekawy. Ważne było to, aby Grzegorza zobaczyć na żywo, sprawdzić jego dyspozycję, tym bardziej, że moja ostatnia wizyta w Reims skończyła się pechowo. Grzegorz doznał wtedy kontuzji przywodziciela i musiał zejść z boiska.

Spiął się, bo zobaczył selekcjonera na trybunach i włókna nie wytrzymały. Presja jest duża, kiedy obserwuje Pan zawodników reprezentacji na żywo.

Nie wiem, czy Grzegorz się spiął, ale spiął się jego przywodziciel. Niestety, Grzesiek musiał zejść z boiska. Takie jest niestety życie piłkarzy, trenerów – zdrowie jest najważniejsze.

Rozumiem, że gdyby nie fakt bliskości Nicei i Monako taka obserwacja nie miała by miejsca. Krychowiak to zawodnik, którego chciał Pan zobaczyć w większym wymaże czasowym w kontekście reprezentacji?


Wykorzystałem okazję, że odległość pomiędzy Niceą, a Monako jest bardzo mała. W styczniu, lutym byliśmy bardzo aktywni, jeżeli chodzi o obserwację, monitoring zawodników. Oglądaliśmy mecze ligowe w Niemczech, we Francji, Włoszech, ale również mieliśmy swojego przedstawiciela w Turcji. Mój asystent, Bogdan Zając, obserwował mecze testowe zawodników, którzy później zaczynają ligę. Mam na myśli np. piłkarzy z Rosji. Nie grali w meczach ligowych, więc patrzyliśmy na gry kontrolne. Rozmawialiśmy też z trenerami, monitorowaliśmy ich pracę. Chcieliśmy, aby pomiędzy nami był także kontakt szkoleniowy. Myślę, że nasze plany zrealizowaliśmy w 100 proc.

Kończąc wątek Krychowiaka - ma Pan pomysł, koncepcję, jak tego chłopaka wykorzystać? Niektórzy proponuję, aby ten zawodnik w perspektywie czasu był piłkarzem na środek obrony.

W tej chwili nie. Przede wszystkim chcę się skupić na tym, aby zawodnicy grali na swoich koronnych pozycjach. Ostatnie mistrzostwa Europy i eliminacje do mistrzostw świata pokazały, że potrzebujemy wąskiej specjalizacji, dużych umiejętności. Przestawianie Krychowiaka nie byłoby wskazane tym bardziej, że to zawodnik, który może grać na defensywnym pomocniku. Tam wygląda najlepiej. Nie ma co kombinować.
Bożydar Iwanow, seb, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze