Adamek czeka na Kliczkę. Ciężki bój Sulęckiego w Suwałkach

Maciej Sulęcki wciąż niepokonany. Na gali w Suwałkach odniósł 17. zwycięstwo w karierze. Francuz Howard Cospolite okazał się twardym rywalem. Przegrał na punkty. W studiu Polsatu Sport Tomasz Adamek przyznał, że po pokonaniu Wiaczesława Głazkowa 15 marca liczy na pojedynek z... Władimirem Kliczką. - A jeśli nie, to jesienią pewnie zawitam do Polski na walkę z Bułgarem Kubratem Pulewem - powiedział "Góral".
Adamek był "telefonicznym" gościem Mateusza Borka. Nasz najlepszy obecnie pięściarz wagi ciężkiej czeka na pojedynek z Wiaczesławem Głazkowem 15 marca. Ma juz "rozpisany" cały plan na dalszą karierę...
Adamek: Po Głazkowie... chciałbym od razu Kliczkę albo Pulewa w Polsce
"Góral" przyznał, że po zwycięstwie nad Ukraińcem może się zmierzyć z Bułgarem Kubratem Pulewem, obecnie numer 1 w rankingu federacji IBF, albo... od razu z mistrzem świata Władimirem Kliczko.
- Wszystko zależy od K2 (grupy promocyjnej Kliczki). Oni są mistrzami, oni decydują o wszystkim. Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli będzie możliwość, to chcę z Kliczką walczyć od razu, jeśli nie to pewnie zawitam w Polsce, gdzie jesienią mogę walczyć z Pulewem. Chcę zasłużyć na pojedynek mistrzowski, być może ostatni w mojej karierze - powiedział Adamek.
A jak wyglądają przygotowania do starcia z Głazkowem? - Robimy normalną dobrą robotę, wszystko jest w porządku, jestem w formie. Każdy obóz sprawia, że staje się lepszym pięściarzem, ale błędy popełnia się zawsze. Nie jestem młody ale jeszcze stary Adamek coś łapie - dodał 37-letni "Góral".
Polskie zwycięstwa
Jako pierwszy pokazał się Norbert Dąbrowski (14-1, 6 KO), który bez problemów pokonał przeciwnika z Łotwy. Martins Kukulis był skazywany na porażkę i sensacji nie sprawił. Przegrał na punkty, z czego cieszył się niezmiernie. Sędzia tylko raz go liczył - w 3. rundzie, chociaż Łotysz twierdził, że się potknął. W karierze wygrał tylko 7 razy, w Suwałkach doznał 41. porażki. Dla Dąbrowskiego była to dobra rozgrzewka przed czekającym go za dwa tygodnie pojedynkiem z Markiem Matyją, który na zawodowym ringu nie poniósł jeszcze żadnej porażki.
W kolejnym pojedynku pokazali się Michał Starbała (9-0, 2 KO) i doskonale znany w Polsce Ismail Tebojew (7-6-1, 3 KO). Pochodzący z Inguszetii pięściarz od dawna mieszka i walczy w naszym kraju, ostatnio przegrywał na punkty z Kamilem Szeremetą i Robertem Świerzbińskim. I Starbale też nie dał się pokonać przed czasem, chociaż sam - poza wielkim sercem do walki - nie pokazał nic wielkiego. Polak trafiał bez problemów - lewym, prawym bezpośrednim, podbródkowym, był nie tylko lepszy technicznie, ale i zdecydowanie za silny dla rywala.
- Taki był plan, żeby przeboksować jak najwięcej rund - przyznał Starbała.
W kolejnym starciu suwalskiej publiczności pokazał się Sasun Karapetyan (6-1, 2 KO). Pochodzący z Armenii pięściarz z polskim obywatelstwem zawsze "dostarcza" kibicom wielu emocji. W grudniu przegrał po niesamowitej wojnie pierwszy raz w zawodowej karierze z Łukaszem Maćcem, który w Suwałkach też jest. Teraz nie dał szans Łotyszowi Konstantinsowi Sakarze (13-30-3, 11 KO), chociaż jak przyznał, mógł walczyć lepiej.
- Chciałem się dobrze zaprezentować po tej porażce z Maćcem, ale nie jestem zadowolony. Chyba za bardzo chciałem, za dużo siły w to wkładałem. Mogę jednak zapewnić, że z każdym pojedynkiem będę w coraz lepszej formie. Rozmawiałem z Łukaszem i powiedział mu, że on nie ma nic do zyskania w kolejnym pojedynku ze mną, a ze względu na ranking światowy - za dużo do stracenia. Tak więc nie zgadza się na rewanż - powiedział Karapetyan.
Po Karapetyanie na ring wyszedł Łukasz Maciec (20-2-1, 4 KO). Jego przeciwnik, 36-letni Chawazi Chacygow (10-5, 6 KO) to niezwykle doświadczony pięściarz. Były amatorski mistrz Europy seniorów z 2002 roku. Dwukrotnie walczył tez na igrzyskach olimpijskich - w Atenach i Pekinie. Starcie z Maćcem było dla niego niezwykle trudne, bo tuz przed galą w Suwałkach zmarł mu ojciec. Poza tym Polak walczy w wyższej kategorii - półśredniej, Chacygow w junior lekkiej i lekkiej.
Pojedynek zaplanowany na 8 rund zakończył się już po trzech rundach. Chacygow robił, co mógł, by przetrwać ataki znacznie silniejszego Maćca ale do czwartej rundy już nie wyszedł. Maciec po walce wrócił do rewanżu z Karapetyanem: - Chciałbym rewanżu z Sasunem, ale w mojej kategorii - 66 kg a nie w wadze 69 kg, jak chciał Karapetyan.
Ciężka przeprawa Syrowatki
W przedostatnim pojedynku Michał Syrowatka (7-0, 1 KO) walczył z pięściarzem z Ekwadoru. Alex Bone (10-15-2, 4 KO) okazał się bardzo twardy, agresywny. Polak z pewnością nie spodziewał sie tak trudnej przeprawy, ale ostatecznie wygrał na punkty - 79:73, 79:73, 79:72.
Na zakończenie gali w Suwałkach na ring wyszli Maciej Sulęcki (16-0, 3 KO) i Howard Cospolite (9-2-1, 4 KO). Czy pięściarz z Warszawy będzie w stanie w efektownym stylu pokonać 31-letniego Francuza?
- Chyba Maciek coś w głowie ma, spina się podczas pojedynków, bo ma naprawdę mocny cios. Na treningach bije bardzo mocno, ale w walce nie jest w stanie wykończyć rywali - mówił gość Mateusza Borka w studiu Polsatu Sport Dariusz Sęk.
Sulęcki zaczął spokojnie i w drugiej rundzie... został zaskoczony prawym sierpowym rywala. W końcówce rundy Francuz rzucił się na Polaka, a ten spóźnił się z obroną. Trener Andrzej Gmitruk miał do niego spore pretensje za brak klinczu w niebezpiecznej sytuacji.
Sulęcki: Słabo zaboksowałem
W czwartej rundzie Sulęcki zaczął trafiać coraz częściej na tułów, coraz mocniej. Widać było, że Cospolite odczuł te ataki, ale cały czas był groźny. Pytanie tylko, na ile rund starczy mu jeszcze sił, bo tylko raz walczył na dystansie 8 rund, przegrywając na punkty z Larrym Ekundayo z Nigerii.
- Za bardzo emocje cię ponoszą. Spięty jesteś. On jest silny, trzeba go ograć - mówił po 5. rundzie Gmitruk.
Sulęcki próbował ograć rywala, ale też atakował. W 7. rundzie bardzo mocno - serią na tułów a w końcówce przebił się przez gardę Francuza. Rozbił go lewym prostym, poprawiał prawym. Całkowicie przejął kontrolę, w ósmej rundzie walczył już świetnie, w końcu złapał luz.
Przed 9. rundą Gmitruk przestrzegał: - On przegrywa, będzie szukał swojej szansy jednym ciosem. Wtedy garda i spokojnie.
Francuz rzeczywiście, próbował trafić prawym sierpowym, próbował trafić podbródkowym, ale nie był w stanie tego dokonać. W ostatnich sekundach walki Sulęcki ponownie dał się wciągnąć w szalona wymianę, ale było już pewne, że niczego to już nie zmieni. Sulęcki wygrał 17. pojedynek, po raz 14. na punkty (97:93, 98:94, 97:93).
- Słabo zaboksowałem. Dawałem się zaskakiwać, brak koncentracji. Głowa, głowa, głowa. To wszystko. Wiedziałem, że będzie to ciężka walka, powtarzały się błędy, więc... trzeba pracować dalej.
Co dalej dla Sulęckiego? Kolejny pojedynek już w maju, na dystansie 12 rund. - Ta walka pokaże, czy będę w stanie pójść wyżej, pokaże, a jakim miejscu jestem.
- A jesienią chciałbym zorganizować mu walkę z Grzegorzem Proksą. Szanse oceniam na 50-50 - powiedział Dariusz Snarski.
Komentujący z Andrzejem Kostyra Maciej Miszkiń dodał: - Nie jestem pewien, czy Maciek jest już gotowy na pojedynek z takim zawodnikiem jak Proksa, czy nie powinien jeszcze stoczyć kilka innych walk.
Adamek: Po Głazkowie... chciałbym od razu Kliczkę albo Pulewa w Polsce
"Góral" przyznał, że po zwycięstwie nad Ukraińcem może się zmierzyć z Bułgarem Kubratem Pulewem, obecnie numer 1 w rankingu federacji IBF, albo... od razu z mistrzem świata Władimirem Kliczko.
- Wszystko zależy od K2 (grupy promocyjnej Kliczki). Oni są mistrzami, oni decydują o wszystkim. Zobaczymy, co się wydarzy. Jeśli będzie możliwość, to chcę z Kliczką walczyć od razu, jeśli nie to pewnie zawitam w Polsce, gdzie jesienią mogę walczyć z Pulewem. Chcę zasłużyć na pojedynek mistrzowski, być może ostatni w mojej karierze - powiedział Adamek.
A jak wyglądają przygotowania do starcia z Głazkowem? - Robimy normalną dobrą robotę, wszystko jest w porządku, jestem w formie. Każdy obóz sprawia, że staje się lepszym pięściarzem, ale błędy popełnia się zawsze. Nie jestem młody ale jeszcze stary Adamek coś łapie - dodał 37-letni "Góral".
Polskie zwycięstwa
Jako pierwszy pokazał się Norbert Dąbrowski (14-1, 6 KO), który bez problemów pokonał przeciwnika z Łotwy. Martins Kukulis był skazywany na porażkę i sensacji nie sprawił. Przegrał na punkty, z czego cieszył się niezmiernie. Sędzia tylko raz go liczył - w 3. rundzie, chociaż Łotysz twierdził, że się potknął. W karierze wygrał tylko 7 razy, w Suwałkach doznał 41. porażki. Dla Dąbrowskiego była to dobra rozgrzewka przed czekającym go za dwa tygodnie pojedynkiem z Markiem Matyją, który na zawodowym ringu nie poniósł jeszcze żadnej porażki.
W kolejnym pojedynku pokazali się Michał Starbała (9-0, 2 KO) i doskonale znany w Polsce Ismail Tebojew (7-6-1, 3 KO). Pochodzący z Inguszetii pięściarz od dawna mieszka i walczy w naszym kraju, ostatnio przegrywał na punkty z Kamilem Szeremetą i Robertem Świerzbińskim. I Starbale też nie dał się pokonać przed czasem, chociaż sam - poza wielkim sercem do walki - nie pokazał nic wielkiego. Polak trafiał bez problemów - lewym, prawym bezpośrednim, podbródkowym, był nie tylko lepszy technicznie, ale i zdecydowanie za silny dla rywala.
- Taki był plan, żeby przeboksować jak najwięcej rund - przyznał Starbała.
W kolejnym starciu suwalskiej publiczności pokazał się Sasun Karapetyan (6-1, 2 KO). Pochodzący z Armenii pięściarz z polskim obywatelstwem zawsze "dostarcza" kibicom wielu emocji. W grudniu przegrał po niesamowitej wojnie pierwszy raz w zawodowej karierze z Łukaszem Maćcem, który w Suwałkach też jest. Teraz nie dał szans Łotyszowi Konstantinsowi Sakarze (13-30-3, 11 KO), chociaż jak przyznał, mógł walczyć lepiej.
- Chciałem się dobrze zaprezentować po tej porażce z Maćcem, ale nie jestem zadowolony. Chyba za bardzo chciałem, za dużo siły w to wkładałem. Mogę jednak zapewnić, że z każdym pojedynkiem będę w coraz lepszej formie. Rozmawiałem z Łukaszem i powiedział mu, że on nie ma nic do zyskania w kolejnym pojedynku ze mną, a ze względu na ranking światowy - za dużo do stracenia. Tak więc nie zgadza się na rewanż - powiedział Karapetyan.
Po Karapetyanie na ring wyszedł Łukasz Maciec (20-2-1, 4 KO). Jego przeciwnik, 36-letni Chawazi Chacygow (10-5, 6 KO) to niezwykle doświadczony pięściarz. Były amatorski mistrz Europy seniorów z 2002 roku. Dwukrotnie walczył tez na igrzyskach olimpijskich - w Atenach i Pekinie. Starcie z Maćcem było dla niego niezwykle trudne, bo tuz przed galą w Suwałkach zmarł mu ojciec. Poza tym Polak walczy w wyższej kategorii - półśredniej, Chacygow w junior lekkiej i lekkiej.
Pojedynek zaplanowany na 8 rund zakończył się już po trzech rundach. Chacygow robił, co mógł, by przetrwać ataki znacznie silniejszego Maćca ale do czwartej rundy już nie wyszedł. Maciec po walce wrócił do rewanżu z Karapetyanem: - Chciałbym rewanżu z Sasunem, ale w mojej kategorii - 66 kg a nie w wadze 69 kg, jak chciał Karapetyan.
Ciężka przeprawa Syrowatki
W przedostatnim pojedynku Michał Syrowatka (7-0, 1 KO) walczył z pięściarzem z Ekwadoru. Alex Bone (10-15-2, 4 KO) okazał się bardzo twardy, agresywny. Polak z pewnością nie spodziewał sie tak trudnej przeprawy, ale ostatecznie wygrał na punkty - 79:73, 79:73, 79:72.
Na zakończenie gali w Suwałkach na ring wyszli Maciej Sulęcki (16-0, 3 KO) i Howard Cospolite (9-2-1, 4 KO). Czy pięściarz z Warszawy będzie w stanie w efektownym stylu pokonać 31-letniego Francuza?
- Chyba Maciek coś w głowie ma, spina się podczas pojedynków, bo ma naprawdę mocny cios. Na treningach bije bardzo mocno, ale w walce nie jest w stanie wykończyć rywali - mówił gość Mateusza Borka w studiu Polsatu Sport Dariusz Sęk.
Sulęcki zaczął spokojnie i w drugiej rundzie... został zaskoczony prawym sierpowym rywala. W końcówce rundy Francuz rzucił się na Polaka, a ten spóźnił się z obroną. Trener Andrzej Gmitruk miał do niego spore pretensje za brak klinczu w niebezpiecznej sytuacji.
Sulęcki: Słabo zaboksowałem
W czwartej rundzie Sulęcki zaczął trafiać coraz częściej na tułów, coraz mocniej. Widać było, że Cospolite odczuł te ataki, ale cały czas był groźny. Pytanie tylko, na ile rund starczy mu jeszcze sił, bo tylko raz walczył na dystansie 8 rund, przegrywając na punkty z Larrym Ekundayo z Nigerii.
- Za bardzo emocje cię ponoszą. Spięty jesteś. On jest silny, trzeba go ograć - mówił po 5. rundzie Gmitruk.
Sulęcki próbował ograć rywala, ale też atakował. W 7. rundzie bardzo mocno - serią na tułów a w końcówce przebił się przez gardę Francuza. Rozbił go lewym prostym, poprawiał prawym. Całkowicie przejął kontrolę, w ósmej rundzie walczył już świetnie, w końcu złapał luz.
Przed 9. rundą Gmitruk przestrzegał: - On przegrywa, będzie szukał swojej szansy jednym ciosem. Wtedy garda i spokojnie.
Francuz rzeczywiście, próbował trafić prawym sierpowym, próbował trafić podbródkowym, ale nie był w stanie tego dokonać. W ostatnich sekundach walki Sulęcki ponownie dał się wciągnąć w szalona wymianę, ale było już pewne, że niczego to już nie zmieni. Sulęcki wygrał 17. pojedynek, po raz 14. na punkty (97:93, 98:94, 97:93).
- Słabo zaboksowałem. Dawałem się zaskakiwać, brak koncentracji. Głowa, głowa, głowa. To wszystko. Wiedziałem, że będzie to ciężka walka, powtarzały się błędy, więc... trzeba pracować dalej.
Co dalej dla Sulęckiego? Kolejny pojedynek już w maju, na dystansie 12 rund. - Ta walka pokaże, czy będę w stanie pójść wyżej, pokaże, a jakim miejscu jestem.
- A jesienią chciałbym zorganizować mu walkę z Grzegorzem Proksą. Szanse oceniam na 50-50 - powiedział Dariusz Snarski.
Komentujący z Andrzejem Kostyra Maciej Miszkiń dodał: - Nie jestem pewien, czy Maciek jest już gotowy na pojedynek z takim zawodnikiem jak Proksa, czy nie powinien jeszcze stoczyć kilka innych walk.
Komentarze