Norweska dominacja w Biegu Wazów

Zimowe
Norweska dominacja w Biegu Wazów
John Kristian Dahl. / fot. PAP

Norwescy narciarze dominowali w 90. Biegu Wazów. Wygrał John Kristian Dahl przed Johanem Kjoelstadem, a w gronie kobiet - Lelia Kveli. Na niektóre trudno dostępne dla pojazdów odcinki 90-kilometrowej trasy z Saelen do Mory, śnieg zrzucany był z helikopterów.

W czołowej dziesiątce było aż sześciu Norwegów. Mimo tak długiego dystansu walka o podium trwała do ostatnich metrów. Trzeci na mecie Szwed Joergen Brink, który triumfował w latach 2010, 2011 i 2012, stracił do zwycięzcy zaledwie pięć sekund.

- Warunki były wyjątkowo ciężkie i po wielu testach tuż przed startem zdecydowałem się w ostatniej chwili na narty bez smarów - powiedział Dahl. W historii zawodów jest dopiero czwartym Norwegiem, który je wygrał. Przed nim byli: Ole Elefsaeter (1971), Anders Aukland (2004) i Joergen Aukland (2008, 2013).

Zawody traktowane są bardzo prestiżowo przez dwór królewski. Obecnie panujący monarcha Szwecji Karol XVI Gustaw wystartował w nich trzy razy (1977, 1987, 1997). W 1977 roku zajął 5708. miejsce, jako zawodnik zarejestrowany pod rodowym nazwiskiem Carl Bernadotte.

Bieg Wazów (Vasaloppet) jest najstarszym i najdłuższym maratonem narciarskim na świecie, rozgrywanym zawsze w pierwszą niedzielę marca. Startować może każdy bez względu na kraj zamieszkania i obywatelstwo, a warunkiem jest ukończenie 19 lat. Dozwolona jest tylko technika klasyczna.

Popularność imprezy jest ogromna. Każdego roku trwa zażarta walka o numery startowe, których liczba jest ograniczona do 15 800. Zainteresowanie 90. edycją było tak duże, że już w marcu 2013 roku, po zaledwie dziesięciu minutach rejestracji poprzez internet, zamknięto listę uczestników.

Bieg odbywa się od 1922 roku na cześć ucieczki przyszłego króla Szwecji Gustawa Wazy na nartach do Norwegii. Wydarzyło się to na tej właśnie trasie w 1521 roku, podczas wojny duńsko-szwedzkiej.

Tegoroczne zawody od środy stały pod znakiem zapytania z powodu łagodnej zimy i roztapiającego się śniegu. Organizatorzy starali się za wszelką cenę nie dopuścić do odwołania imprezy, co zdarzyło się trzy razy - w latach 1932 i 1990 z powodu braku śniegu, a w 1934 z racji zbyt małej liczby uczestników. Zgłosiło się wtedy zaledwie 17 osób.

Teraz śnieg był dowożony ciężarówkami, a na trudno dostępne dla pojazdów odcinki trasy, zrzucany był z helikopterów.
RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze