Kliczko: Jak ja teraz mogę myśleć o boksie?

Jak ja mam myśleć o boksie, kiedy moi rodacy są mordowani na ulicach Kijowa? - mówi Władimir Kliczko. Ukrainiec 26 kwietnia stanie do obrony mistrzowskich pasów. W Oberhausen zmierzy się z Alexem Leapai.
- To jest tak bardzo smutne. Pragnę oddać szacunek bitym, torturowanym oraz tym, którzy tam zginęli. Oni umarli jak bohaterowie. Nigdy wcześniej nie byłam tak dumny ze swojego kraju, jak jestem teraz - dodaje młodszy z braci Kliczko.
Witalij natomiast zaangażowany jest w działalność polityczną od wielu lat. Od kilku miesięcy brał udział we wszelkich protestach, mając nadzieję, na wprowadzenie zmian w swoim kraju.42-latek kilka dni temu ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach na prezydenta Ukrainy.
- Kiedy brałem udział w „pomarańczowej rewolucji” zrozumiałem, że nasza walka o wolność nie ma szans na sukces bez wsparcia z Zachodu. Dlatego teraz, kiedy mój brat w Kijowie pracował dniami i nocami, ja prowadziłem rozmowy z tymi, którzy ewentualnie mogliby nam pomóc - komentuje Władimir.
Za niecałe dwa miesiące "Dr Steelhammer" stanie do obrony pasów WBO, WBA i IBF, krzyżując rękawice z Alexem Leapaiem (30-4-3, 24 KO). Ukrainiec zaznacza jednak, że starcie z Australijczykiem ma dla niego nie tylko sportowy wymiar.
- Walka odbędzie się cztery tygodnie przed wyborami. Tym razem to nie będzie dla mnie tylko kolejne starcie. Czuję, że muszę to wygrać dla swojego kraju. Pojedynek pokaże ponad 150 państw na całym świecie. Mam kilka pomysłów jak pomóc Ukrainie. Uwierzcie mi, 26 kwietnia mogę dla swojego kraju zrobić wiele! - podsumowuje mistrz świata wagi ciężkiej.
Witalij natomiast zaangażowany jest w działalność polityczną od wielu lat. Od kilku miesięcy brał udział we wszelkich protestach, mając nadzieję, na wprowadzenie zmian w swoim kraju.42-latek kilka dni temu ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach na prezydenta Ukrainy.
- Kiedy brałem udział w „pomarańczowej rewolucji” zrozumiałem, że nasza walka o wolność nie ma szans na sukces bez wsparcia z Zachodu. Dlatego teraz, kiedy mój brat w Kijowie pracował dniami i nocami, ja prowadziłem rozmowy z tymi, którzy ewentualnie mogliby nam pomóc - komentuje Władimir.
Za niecałe dwa miesiące "Dr Steelhammer" stanie do obrony pasów WBO, WBA i IBF, krzyżując rękawice z Alexem Leapaiem (30-4-3, 24 KO). Ukrainiec zaznacza jednak, że starcie z Australijczykiem ma dla niego nie tylko sportowy wymiar.
- Walka odbędzie się cztery tygodnie przed wyborami. Tym razem to nie będzie dla mnie tylko kolejne starcie. Czuję, że muszę to wygrać dla swojego kraju. Pojedynek pokaże ponad 150 państw na całym świecie. Mam kilka pomysłów jak pomóc Ukrainie. Uwierzcie mi, 26 kwietnia mogę dla swojego kraju zrobić wiele! - podsumowuje mistrz świata wagi ciężkiej.
Komentarze