Fogiel: „Kaspi” („Orły”) kontra „Gigi” („Lwy”)

Piłka nożna
Fogiel: „Kaspi” („Orły”) kontra „Gigi” („Lwy”)
Alain Giresse (z prawej) i Henryk Kasperczak podczas meczu Senegalu z Mali / fot. T.Fogiel

Mecz Francji z Holandią na Stade de France poprzedził sparing Senegalu z Mali w oddalonym o niecałe 20 kilometrów Saint-Leu-la-Foret. Na kameralnym stadionie zasiadły obie afrykańskie diaspory, które jednak ciężko było rozróżnić ze względu na praktycznie te same barwy. Był to również pojedynek „Gigi”, czyli Alaina Giresse z „Kaspi”, jak w Afryce nazywają Henryka Kasperczaka – dwóch europejskich legend Czarnego Lądu.

Lepsze rozeznanie miał zdecydowanie Giresse. I to nie tylko względem kadry Senegalu, lecz również Mali, które prowadził jeszcze dwa lata temu. Natomiast Kasperczak spotkał się ze swoim zespołem dopiero w poniedziałek i po dwóch treningach prowadził go, licząc na łut szczęścia.



Ale na boisku nawet przez minutę nie wiało nudą. Zespoły narzuciły szybkie tempo i grały z pełnym zaangażowaniem. Także remis 1:1 można uznać za sprawiedliwy. Senegalczycy mieli przewagę w pierwszej połowie, ale w dwudziestu ostatnich minutach, to Malijczycy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

A po meczu koncert dali kibice. Blisko cztery tysiące fanów wbiegło na murawę. Wspólnymi siłami obnażyli piłkarzy z koszulek, spodenek czy nawet getrów. Na szczęście obyło się bez incydentów. Generalnie atmosfera była bardzo miła i choć kibice siedzieli wymieszani na jednej trybunie, o bezpieczeństwo nie martwił się prawie nikt. Wszystko było w jak najlepszym porządku.

- Obie drużyny próbowały wygrać, szczególnie moja. Zaangażowanie widać było przez 90 minut. Mecz stał na dobrym poziomie technicznym, osobiście byłem mile zaskoczony reakcją moich piłkarzy, kiedy straciliśmy bramkę. Nie opuścili rąk, przeciwnie – stworzyli okazje, które powinni wykorzystać. Ale ogólnie jakość obu zespołów była interesująca. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, wydaje mi się, że remis jest sprawiedliwy. Odczuwam wielką satysfakcję z poczynań mojego zespołu – powiedział Henryk Kasperczak.



Natomiast co do Senegalu – sześć ostatnich meczów podopiecznych Giresse’a kończyło się remisem 1:1. Co ciekawe, Demba Ba z Chelsea, tak bardzo przed laty lansowany przez Kasperczaka, był wczoraj cieniem piłkarza. Widać, że ma duże zaległości. Niczym szczególnym się nie popisał.

W drużynie Mali największą gwiazdą jest z kolei Seydou Keita, obecnie zawodnik Valencii, który w pierwszej połowie był kapitanem zespołu, a w czasie przerwy poprosił trenera o zmianę, bo musiał zdążyć na ostatni samolot do Walencji. Wcześniej o mało nie strzelił bramki, a jego świetna technika była ozdobą zawodów.



W każdym razie - mecz stał na zupełnie innym poziomie niż spotkanie Polski ze Szkocją. I to pod każdym względem...
Tadeusz Fogiel z Paryża, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze