Głazkow: Będzie wojna. Adamek: Jestem spokojny

W sobotę będzie wojna, będzie piękny boks, bo spotkają się dwaj świetni pięściarze. Kibiców czeka ładne widowisko - powiedział Polsatsport.pl Wiaczesław Głazkow (16-0-1, 11 KO) przed sobotnią walką w Bethlehem w Pensylwanii z Tomaszem Adamkiem (49-2, 29 KO). "Góral" zapewnia: - Najważniejszy jest speed. Jak mówią w Stanach "speed is everything". Jeżeli będę szybki, zrobię swoje, wygram i zejdę z ringu.
Do spotkania Adamka z Głazkowem doszło jeszcze przed czwartkową konferencją. Od ciepłego przywitania obu pięściarzy.
- Podaliśmy sobie ręce, bo przecież nie wchodzimy na wojnę z karabinami, tylko na wojnę ringową. Mam nadzieję, że z ringu zejdziemy również jako przyjaciele - wyjaśnił Adamek. - W walce trzeba jednak zrobić swoją robotę. Adamek bije i chce wygrać i pokazać świetny boks - dodał "Góral".
Głazkow nie widzi problemu w tym, że będzie walczyć z kolegą. - Już wcześniej zdarzało się boksować z przyjaciółmi. Ale gdy wchodzi się na ring, przyjaźń się kończy. W ringu czeka już tylko wojna.
Rywale jak wilki
Głazkow przyleciał do Stanów trzy tygodnie temu. - Najpierw trenowałem w Rosji, potem w domu na Ukrainie w Ługańsku. Trzeci etap to sparingi, które miałem już tutaj w Brooklynie. Rywale różni - biali, ciemnoskórzy, więksi, mniejsi. Na sapringach było przeważnie po 4-5 rywali. Młodzi, bo tacy są głodni jak... wilki. Z takimi pięściarzami jest ciężej podczas sparingów niż z mistrzami.
Ukrainiec sparował też z Władimirem Kliczko. - Byłem jednym z kilku sparingpartnerów Władimira. Cały zespół był, który pomagał mu przygotować się do walki z Aleksandrem Powietkinem.
Adamek nie przejmuje się tym. - Najważniejszy jest speed. Jak mówią w Stanach "speed is everything". Jeżeli będę szybki, zrobię swoje i zejdę z ringu. To są moje atuty - jestem szybki i trudny do boksowania. Każdy o tym wie, kto ze mną sparował i walczył. Nie jestem "lazy man", który waży 300 funtów, tylko 220 i wciąż jestem szybki.
Jakie mocne i słabe strony widzi w boksie Adamka Głazkow? - O słabych nie chcę mówić, mogę tylko powiedzieć o mocnych. Jest doświadczonym pięściarzem, który idzie do przodu. To bardzo dobry bokser.
Dla Adamka będzie to 18. walka w Stanach Zjednoczonych. - W 2004 roku walka w Warszawie w Blue City, rok 2005 - United Center, 22 tys. widzów i walka z Paulem Briggsem o mistrzostwo świata wagi półciężkiej. W tym biznesie wszystko dzieje czasami błyskawicznie - przypomniał Borek.
- Wyszedł Adamek i zwyciężył. Ze złamanym nosem w dwóch miejscach, czyli wiara góry przenosi - odpowiedział Adamek.
Adamek wraca na ring po dłuższej przerwie. Ostatnio boksował w sierpniu ubiegłego roku. - Czujesz trochę taką adrenalinkę, czy jeszcze spokojnie? - pytał Borek.
- Nie... Bardziej denerwuję się rozmawiając teraz z tobą do kamery, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa. Skupić się trzeba w ringu, a teraz to pełny luz - dodał Adamek, który po konferencji wrócił do domu. - Godzinkę jechaliśmy, gdybym przycisnął troche, może byłoby 50 minut. Bez sensu więc zostawać teraz, po ważeniu już zostanę. W domu czuję się swobodnie, nie czuję atmosfery walki.
Atmosferę na pewno poczuje w ringu. Głazkow zapowiada: - W sobotę będzie wojna, będzie piękny boks, bo spotkają się dwaj świetni pięściarze. Kibiców czeka ładne widowisko.
Transmisja walki Tomasz Adamek - Wiaczesław Głazkow w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport. Początek studia o godz. 01.00.
Wcześniej, bo od godz. 20.30 w Polsacie Sport (od godz. 23.50 również w Polsacie) gala w Arłamowie, gdzie w pojedynku wieczoru Andrzej Wawrzyk będzie walczyć z Francois Bothą.
- Podaliśmy sobie ręce, bo przecież nie wchodzimy na wojnę z karabinami, tylko na wojnę ringową. Mam nadzieję, że z ringu zejdziemy również jako przyjaciele - wyjaśnił Adamek. - W walce trzeba jednak zrobić swoją robotę. Adamek bije i chce wygrać i pokazać świetny boks - dodał "Góral".
Głazkow nie widzi problemu w tym, że będzie walczyć z kolegą. - Już wcześniej zdarzało się boksować z przyjaciółmi. Ale gdy wchodzi się na ring, przyjaźń się kończy. W ringu czeka już tylko wojna.
Rywale jak wilki
Głazkow przyleciał do Stanów trzy tygodnie temu. - Najpierw trenowałem w Rosji, potem w domu na Ukrainie w Ługańsku. Trzeci etap to sparingi, które miałem już tutaj w Brooklynie. Rywale różni - biali, ciemnoskórzy, więksi, mniejsi. Na sapringach było przeważnie po 4-5 rywali. Młodzi, bo tacy są głodni jak... wilki. Z takimi pięściarzami jest ciężej podczas sparingów niż z mistrzami.
Ukrainiec sparował też z Władimirem Kliczko. - Byłem jednym z kilku sparingpartnerów Władimira. Cały zespół był, który pomagał mu przygotować się do walki z Aleksandrem Powietkinem.
Adamek nie przejmuje się tym. - Najważniejszy jest speed. Jak mówią w Stanach "speed is everything". Jeżeli będę szybki, zrobię swoje i zejdę z ringu. To są moje atuty - jestem szybki i trudny do boksowania. Każdy o tym wie, kto ze mną sparował i walczył. Nie jestem "lazy man", który waży 300 funtów, tylko 220 i wciąż jestem szybki.
Jakie mocne i słabe strony widzi w boksie Adamka Głazkow? - O słabych nie chcę mówić, mogę tylko powiedzieć o mocnych. Jest doświadczonym pięściarzem, który idzie do przodu. To bardzo dobry bokser.
Dla Adamka będzie to 18. walka w Stanach Zjednoczonych. - W 2004 roku walka w Warszawie w Blue City, rok 2005 - United Center, 22 tys. widzów i walka z Paulem Briggsem o mistrzostwo świata wagi półciężkiej. W tym biznesie wszystko dzieje czasami błyskawicznie - przypomniał Borek.
- Wyszedł Adamek i zwyciężył. Ze złamanym nosem w dwóch miejscach, czyli wiara góry przenosi - odpowiedział Adamek.
Adamek wraca na ring po dłuższej przerwie. Ostatnio boksował w sierpniu ubiegłego roku. - Czujesz trochę taką adrenalinkę, czy jeszcze spokojnie? - pytał Borek.
- Nie... Bardziej denerwuję się rozmawiając teraz z tobą do kamery, żeby nie palnąć jakiegoś głupstwa. Skupić się trzeba w ringu, a teraz to pełny luz - dodał Adamek, który po konferencji wrócił do domu. - Godzinkę jechaliśmy, gdybym przycisnął troche, może byłoby 50 minut. Bez sensu więc zostawać teraz, po ważeniu już zostanę. W domu czuję się swobodnie, nie czuję atmosfery walki.
Atmosferę na pewno poczuje w ringu. Głazkow zapowiada: - W sobotę będzie wojna, będzie piękny boks, bo spotkają się dwaj świetni pięściarze. Kibiców czeka ładne widowisko.
Transmisja walki Tomasz Adamek - Wiaczesław Głazkow w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport. Początek studia o godz. 01.00.
Wcześniej, bo od godz. 20.30 w Polsacie Sport (od godz. 23.50 również w Polsacie) gala w Arłamowie, gdzie w pojedynku wieczoru Andrzej Wawrzyk będzie walczyć z Francois Bothą.
Komentarze