Gibraltar - Polska 0:4, czy... 1:0 - czyli na co stać maluczkich europejskiego futbolu?

Piłka nożna
Gibraltar - Polska 0:4, czy... 1:0 - czyli na co stać maluczkich europejskiego futbolu?
Kibice z Gibraltaru czekają na pierwsze sukcesy swej reprezentacji. / fot. PAP

Pierwszy mecz eliminacji Euro 2016 będzie dla przeciwnika Polaków - reprezentacji Gibraltaru - debiutem w rywalizacji o punkty. Po losowaniu trener Gibraltarczyków i tamtejsze media zapowiadały co prawda walkę o baraże, można jednak przypuszczać, że piłkarze tego kraju dołączą do grona reprezentacji - notorycznych dostarczycieli punktów dla rywali.

Gibraltar wstępując w szeregi UEFA z miejsca zajął pierwszą lokatę wśród członków federacji w klasyfikacjach "najmniejsze terytorium" i "najmniejsza liczba mieszkańców", w obu tych kategoriach dystansując San Marino. Nieco większą populacją mogą pochwalić się Liechtenstein, Wyspy Owcze i Andora, ale cała piątka razem wzięta ma mniej obywateli niż odwieczni dostarczyciele eliminacyjnych punktów: Malta czy Luksemburg. Liczba mieszkańców Gibraltaru, San Marino, Wysp Owczych czy Liechtensteinu jest mniejsza niż pojemność Stadionu Narodowego w Warszawie. Wszystkie te kraje więcej kłopotów sprawiają uczniom na lekcjach geografii, niż kolejnym rywalom w eliminacjach. Nie oznacza to jednak, że maluczkich można lekceważyć. Nawet najsłabsi są w stanie sprawić niespodziankę w meczu o punkty.

Owcze wejście smoka


Terytorium zależne Danii, archipelag wysp wulkanicznych położonych na Morzu Norweskim wiele mil za wyspami Brytyjskimi. Powierzchnię 1399 km kwadratowych zamieszkuje ponad 48 tysięcy ludzi. Wyspy Owcze, bo o nich mowa, na futbolowej mapie Europy zaistniały w 1990 roku podczas eliminacji Euro '92.

Było to prawdziwe wejście smoka. Farerczycy sprawili jedną z największych sensacji w historii rozgrywek, a o ich debiucie mówiła cała Europa.  Wyspy Owcze na inaugurację swych występów w eliminacjach podjęły - nawet nie na własnym terenie, bo dopiero w szwedzkiej Landskronie znaleziono boisko nadające się do gry - reprezentację Austrii. Austriacy dysponowali wówczas ekipą o niebo mocniejszą niż dziś. W finałach Italia 90 co prawda furory nie zrobili, ale też nie przynieśli wstydu. Obrońców Wysp Owczych miała nękać plejada piłkarzy znanych na Starym Kontynencie. Najsłynniejszy z nich - Toni Polster był zmorą bramkarzy w lidze hiszpańskiej.  W sezonie 1989/90  w barwach Sewilli zanotował 33 trafienia w ekstraklasie. W Landskronie nie trafił ani razu...

Po pierwszej, bezbramkowej połowie okoliczności wzywały faworytów do poważniejszego potraktowania rywali, ale Austriacy seryjnie marnowali sytuacje podbramkowe. Co innego gospodarze: w 62 minucie Torkil Nielsen ośmieszył obrońców gości i strzałem z 16. metrów pokonał Michaela Konsela - na co dzień bramkarza Rapidu Wiedeń.  O ile Konsel tego wyjazdu nie wspomina zbyt dobrze, to dla  jego vis-vis, strzegącego bramki Wysp Owczych Jensa Knudsena był to mecz życia. Dzięki interwencjom bramkarza w charakterystycznej czapeczce debiutanci utrzymali wynik 1:0. Po spotkaniu trener Austriaków Josef Hickersberger podał się do dymisji.


Bohaterowie meczu z Austrią: Torkil Nielsen i Jens Martin Knudsen. / fot. nordlysid.fo

Stan euforii minął szybko. Po takim wstępie następni rywale nie zamierzali cackać się z Farerczykami i w kolejnych grach dzielni piłkarze z Wysp inkasowali po kilka goli. Jedynym osiągnięciem był wyjazdowy remis 1:1 z Irlandią Północną. W kolejnych eliminacjach było z reguły jeszcze słabiej, chociaż ekipie z Wysp Owczych udawało się pokonać kilku niezbyt wymagających rywali: San Marino, Maltę, Luksemburg, Litwę i Estonię. Sukcesami były z pewnością remisy w meczach ze Szkocją, Słowenią, Austrią i Irlandią Północną.

Futbol z krainy znaczków pocztowych

Strażacy, celnicy, policjanci, bibliotekarze, pracownicy banków takimi profesjami parają się na co dzień reprezentanci Gibraltaru. Podobną wyliczankę zawodów słyszeliśmy zwykle przy okazji meczów Polaków z reprezentacją San Marino.

San Marino - enklawa na terytorium Włoch. Około 32 tysiące mieszkańców zamieszkuje na obszarze 61,6 km kwadratowych. W tamtejszej lidze występuje 15 (podzielonych na dwie grupy) drużyn.  Najstarsza republika świata, przez lata znana głównie w kręgu zapalonych filatelistów. Przynajmniej do momentu, w którym włodarze tamtejszej federacji piłkarskiej postanowili ruszyć na podbój Europy. Stało się to w tym samym czasie, w którym w eliminacyjne szranki stanęli piłkarze z Wysp Owczych, czyli jesienią 1990 roku. Reprezentacja San Marino ma więc za sobą bujną, acz nie obfitującą w sukcesy przeszłość.

Pierwszy mecz rozegrany w ramach eliminacji Euro 1992 nie wypadł szczególnie okazale, właściwie pokazując ekipie z San Marino miejsce w szeregu. W Serravalle debiutanci przegrali 0:4 ze Szwajcarią, co i tak - biorąc pod uwagę późniejsze dokonania Sanmaryńczyków - nie jest zbyt wysokim wynikiem. Historyczną bramkę dla tej ekipy strzelił w trzecim spotkaniu o punkty napastnik Valdes Pasolini, który w konfrontacji z Rumunią (1:3) skutecznie wykonał rzut karny. Warto dodać, że w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych największą gwiazdą reprezentacji San Marino był Massimo Bonini - były gracz Juventusu Turyn.

Chwile chwały futbolu San Marino nastąpiły w eliminacjach do mundialu w 1994 roku.  Piłkarze z małego kraju najpierw postraszyli Turków w Ankarze (przegrali 1:4, ale do 87. minuty utrzymywali wynik 1:1). W rewanżu w Serravalle Turcy nie potrafili zdobyć bramki i spotkanie zakończyło się sensacyjnym remisem 0:0. Również Polacy mieli spore kłopoty w konfrontacjach z ekipą z Półwyspu Apenińskiego. W Łodzi dopiero wepchnięcie piłki ręką do bramki rywali w 70. minucie przez Jana Furtoka dało biało-czerwonym nikłe zwycięstwo 1:0. W drugim spotkaniu było już nieco lepiej (wygrana 3:0), ale na pierwszego gola trzeba było czekać do 52. minuty. Wreszcie, w meczu w Bolonii po bramce Davida Gualtieri w 1. minucie San Marino prowadziło przez ponad 20 minut z Anglią. Ojcowie futbolu pozbierali się jednak, aplikując rywalom w dalszej części spotkania siedem bramek.


Piłkarze San Marino tracą kolejną bramkę (Polska - San Marino 10:0, 2009 rok). / fot. Cyfra Sport

W późniejszych startach ekipa z Półwyspu Apenińskiego była chłopcami do bicia dla kolejnych eliminacyjnych rywali. Jedynym sukcesem był wyjazdowy remis 1:1 z Łotwą w eliminacjach MŚ 2002. Niejednokrotnie zdarzało się Sanmaryńczykom inkasować dwucyfrową zaliczkę, największą była klęska 0:13 z Niemcami w eliminacjach Euro 2008. Efektem takich występów jest kosmiczny wręcz bilans reprezentacji San Marino w eliminacjach MŚ i ME: 0 zwycięstw - 2 remisy - 110 porażek; stosunek bramek: 15-512.

Piłkarze ukryci w Alpach

Liechtenstein - księstwo położone nad Renem, pomiędzy Austrią i Szwajcarią. Obszar 160 km kwadratowych zamieszkuje ponad 34,5 tysiąca mieszkańców. W tym kraju nie ma rozgrywek ligowych, a kilka klubów gra w lidze szwajcarskiej; najlepszy z nich FC Vaduz na drugim poziomie rozgrywek.

Drużyna z Alp w meczach o punkty zadebiutowała w eliminacjach Euro 96. Jesienią 1994 roku Liechtenstein przegrał w Belfaście z Irlandią Północną 1:4. Honorowego gola strzelił w końcówce meczu gracz FC Vaduz Daniel Haller i było to jedyne trafienie piłkarzy Liechtensteinu w tych eliminacjach, chociaż debiutanci zdołali kilka miesięcy później urwać punkt Irlandii (0:0).

Reprezentacja Liechtensteinu najbardziej postraszyła rywali w przedbiegach do MŚ 2006. Piłkarze z Alp sensacyjnie zremisowali na własnym boisku z Portugalią 2:2; w rewanżu faworyzowani Portugalczycy długo się męczyli, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę dopiero w 85. minucie, gdy gola na 2:1 strzelił Nuno Gomes. W tych samych eliminacjach piłkarze z Liechtensteinu dwukrotnie rozgromili rywali z Luksemburga (4:0 - wyjazd, 3:0 - dom) i zremisowali bezbramkowo ze Słowacją. Liderem drużyny był wówczas napastnik Mario Frick - dzierżący reprezentacyjne rekordy rozegranych spotkań i strzelonych dla kadry goli. Super-Mario reprezentował w swej karierze barwy kilku dobrych klubów, m.in. FC St. Gallen, FC Basel, Hellas Werona czy Sieny. Piłkarze z małego alpejskiego kraju w meczach o punkty mają na rozkładzie również reprezentacje: Azerbejdżanu, Islandii,  Litwy i Łotwy.

Pomiędzy Francją, a Hiszpanią

Andora - księstwo w południowo-zachodniej części Europy. Powierzchnię 468 km kwadratowych zamieszkuje 84,5 tysiąca obywateli. Państwo położone w Pirenejach między Francją, a Hiszpanią, co jednak nie ma przełożenia na pozycję reprezentacji w hierarchii światowego futbolu. W rankingu FIFA piłkarze Andory plasują się na pozycji 199., sąsiadując z  Samoa Amerykańskim i Erytreą.

Andorczycy jeszcze przed debiutem w meczu o punkty mieli okazję zagrać z aktualnymi mistrzami świata. W podparyskim Saint-Ouen przegrali z przygotowującą się do mundialu 1998 reprezentacją Brazylii 0:3. W eliminacyjnym debiucie kompromitacji nie było. W Erywaniu piłkarze z Pirenejów ulegli Armenii 1:3, a pierwszego gola w meczu o punkty strzelił Jesús Lucendo. W tych samych eliminacjach Andora po raz drugi w swej krótkiej historii zmierzyła się z aktualnym mistrzem globu. Do spotkań z Francuzami debiutanci  podeszli bardzo poważnie i napsuli utytułowanym sąsiadom sporo krwi. W pierwszym spotkaniu na Stade de France do 52. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis, a mecz zakończył  się zwycięstwem Francuzów 2:0. W rewanżu, rozegranym w Barcelonie, wynik 0:0 utrzymywał się do 86. minuty, a zwycięską bramkę dla Francji zdobył z rzutu karnego Frank Leboeuf.

W kolejnych cyklach eliminacji było już gorzej. Pierwsze zwycięstwo piłkarze Andory odnieśli - po serii 32. porażek z rzędu w meczach o punkty -  w eliminacjach MŚ 2006 (1:0 z Macedonią). W tym samym cyklu uzyskali jeszcze dwa remisy (0:0 z Finlandią i 0:0 z Macedonią). W pozostałych siedmiu podejściach do MŚ i ME Andora nie zdobyła nawet punktu.

Gibraltar pręży muskuły


Skalisty półwysep na południowym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego o powierzchni 6,5 km kwadratowego, zamieszkany przez ponad 29 tysięcy mieszkańców. Terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii, do którego roszczą sobie pretensje Hiszpanie. W ekstraklasie występuje sześć drużyn, kolejnych osiem zespołów walczy w drugiej lidze. Rywalizacja o mistrzostwo Gibraltaru ma swój początek jeszcze w XIX wieku. Mecze odbywają się na Victoria Stadium, jedynym stadionie piłkarskim na tym terytorium. Obiekt póki co nie spełnia wymogów UEFA, Gibraltar będzie swoje mecze eliminacyjne rozgrywał w Portugalii.

Hiszpanie, jedyni sąsiedzi Gibraltaru przez lata blokowali członkostwo tej federacji w UEFA. Od 24 maja 2013 roku Gibraltar stał się pełnoprawnym członkiem europejskiej federacji. W listopadzie piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego rozegrali swój pierwszy oficjalny mecz. Remis 0:0 ze Słowacją został dostrzeżony przez polskie media, ponieważ kilka dni wcześniej w konfrontacji ze Słowakami polegli podopieczni Adama Nawałki. Porównanie obu meczów nie miało jednak większego sensu. W starciu z Gibraltarem Słowacy wystąpili w mocno rezerwowym składzie, selekcjoner Jan Kozak wpuścił na boisko aż pięciu debiutantów.


Bezbramkowy remis w meczu ze Słowacją rozbudził apetyty Gibraltarczyków. / fot. PAP

Remis rozbudził apetyty Gibraltarczyków. Chwilę po losowaniu grup eliminacji Euro 2016 ich opiekun Allen Bula zapowiadał walkę o baraże:

- Dotarcie do nich musi być naszym celem. Nie możemy po prostu przyjeżdżać na mecze i grać w piłkę. Musimy mieć jakieś większe ambicje, a są nimi baraże.

Udział w barażach daje zajęcie trzeciego miejsca. Taka lokata w grupie D, w stawce z Niemcami, Irlandią, Polską, Szkocją i Gruzją to postawienie przed podopiecznymi niezwykle ambitnego zadania. Być może zapał trenera ostudziły kolejne towarzyskie próby jego ekipy. Gibraltar przegrał wyraźnie z Wyspami Owczymi (1:4) oraz Estonią (0:2). Jedyną zdobyczą tych spotkań był pierwszy, historyczny gol strzelony przez kapitana drużyny Roya Chipolinę z Lincoln F.C.

Wylosowanie w eliminacjach ekip pokroju Gibraltaru czy San Marino zwykle wywołuje uśmiech radości na twarzach rywali, a statystycy automatycznie dopisują po trzy punkty za każde spotkanie. Mecze te nie mają większego znaczenia dla ostatecznego kształtu tabeli, gdyż komplet punktów na tych zespołach zdobywają wszystkie liczące się w walce o awans ekipy. Nie mają znaczenia oczywiście wtedy, gdy spotkanie kończy się zdecydowanym zwycięstwem wyżej notowanej drużyny. Każdy inny wynik jest szeroko komentowany w Europie jako kompromitacja faworytów.
Robert Murawski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze