Jagiellonia wykonała plan i awansowała. Stokowiec uratowany
Mecz ćwierćfinału Pucharu Polski mógł zadecydować o przyszłości trenerów Lechii i Jagiellonii. W ekstraklasie obie drużyny nie zachwycają, nie są pewne miejsca w czołowej ósemce. Na razie spokojny o swoją posadę może być ten drugi. Jego zespół zremisował 1:1 z Lechią i odprawił ją z pucharu.
Tempo meczu od początku było nierówne. Jedni i drudzy gracze marnowali okazje do strzelenia pierwszego gola w spotkaniu. Wynik otworzyła drużyna gości. W 27. minucie Bekim Balaj trafił w okienko bramki Mateusza Bąka, a Jagiellonia cieszyła się z prowadzenia. Golkiper gospodarzy może pluć sobie w brodę, bo mógł się lepiej zachować przy strzale Albańczyka.
Jeszcze przed końcem połowy gracze Lechii mogli wyrównać, ale PIotr Grzelczak nie potrafił wykorzystać stuprocentowej sytuacji sam na sam z bramkarzem zespołu z Białegostoku.
"Wejście smoka" Frankowskiego
W drugą połowę lepiej weszli zawodnicy Jagiellonii. Lechici próbowali doprowadzić do wyrównania, ale ani strzały z dystansu, ani stałe fragmenty gry nie zmieniły wyniku. Schodzącego Zaura Sadajewa żegnały gwizdy z trybun. Nic nie wskazywało na to, że biało-zieloni wywalczą awans do półfinału PP.
Nadzieje na pokonanie białostoczan i kolejną dogrywkę dzisiaj dał zmiennik. Świetny początek gry zaliczył Przemysław Frankowski, który w minutę po wejściu z ławki rezerwowych, strzelił gola na remis. Odnalazł się on przed bramką Krzysztofa Barana i umieścił futbolówkę w siatce. Zawodnicy Lechii dwie minuty później przekonywali sędziego, że należy im się rzut karny po zagraniu jednego z piłkarzy Jagi ręką w polu karnym. Powtórki pokazały jednak, że było inaczej.
Lechia za burtą Pucharu Polski
Do dogrywki graczom z Gdańska brakowało jeszcze jednego trafienia. I precyzji. W 90. minucie okazję na wyrównanie stanu dwumeczu zmarnował Grzelczak. W wyścigu do piłki wyprzedził go golkiper Jagi. Trzy minuty później zespół z Gdańska próbował wyrównać, ale z rzutów rożnych bramki nie padły. Wejście Mateusza Bąka pod bramkę Krzysztofa Barana nic nie dało, a Bośniak Stojan Vranjes nie trafił z ostrego kąta.
Jagiellonia w ostatnich minutach broniła się rozpaczliwie, ale swojego dopięła. Remis 1:1 na pewno doda jej animuszu w walce o pozostanie w górnej połówce tabeli po sezonie zasadniczym. Obrona skromnej zaliczki z pierwszego spotkania się nie udała, ale awans został wywalczony.
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)
Żółte kartki: Wiśniewski, Frankowski, Dawidowicz, Janicki - Popchadze, Perovuo, Ukah, Pazdan, Tosik
Sędzia: Jarosław Rynkiewicz Widzów: 9570
Pierwszy mecz wygrała Jagiellonia, która triumfowała w Białymstoku 2:1 i wywalczyła awans do półfinału.
Jeszcze przed końcem połowy gracze Lechii mogli wyrównać, ale PIotr Grzelczak nie potrafił wykorzystać stuprocentowej sytuacji sam na sam z bramkarzem zespołu z Białegostoku.
"Wejście smoka" Frankowskiego
W drugą połowę lepiej weszli zawodnicy Jagiellonii. Lechici próbowali doprowadzić do wyrównania, ale ani strzały z dystansu, ani stałe fragmenty gry nie zmieniły wyniku. Schodzącego Zaura Sadajewa żegnały gwizdy z trybun. Nic nie wskazywało na to, że biało-zieloni wywalczą awans do półfinału PP.
Nadzieje na pokonanie białostoczan i kolejną dogrywkę dzisiaj dał zmiennik. Świetny początek gry zaliczył Przemysław Frankowski, który w minutę po wejściu z ławki rezerwowych, strzelił gola na remis. Odnalazł się on przed bramką Krzysztofa Barana i umieścił futbolówkę w siatce. Zawodnicy Lechii dwie minuty później przekonywali sędziego, że należy im się rzut karny po zagraniu jednego z piłkarzy Jagi ręką w polu karnym. Powtórki pokazały jednak, że było inaczej.
Lechia za burtą Pucharu Polski
Do dogrywki graczom z Gdańska brakowało jeszcze jednego trafienia. I precyzji. W 90. minucie okazję na wyrównanie stanu dwumeczu zmarnował Grzelczak. W wyścigu do piłki wyprzedził go golkiper Jagi. Trzy minuty później zespół z Gdańska próbował wyrównać, ale z rzutów rożnych bramki nie padły. Wejście Mateusza Bąka pod bramkę Krzysztofa Barana nic nie dało, a Bośniak Stojan Vranjes nie trafił z ostrego kąta.
Jagiellonia w ostatnich minutach broniła się rozpaczliwie, ale swojego dopięła. Remis 1:1 na pewno doda jej animuszu w walce o pozostanie w górnej połówce tabeli po sezonie zasadniczym. Obrona skromnej zaliczki z pierwszego spotkania się nie udała, ale awans został wywalczony.
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)
Bramki: Frankowski (72) - Balaj (28)
Lechia: Mateusz Bąk - Paweł Stolarski (Przemysław Frankowski 71), Rafał Janicki, Sebastian Madera, Nikola Lekovic - Patryk Tuszyński, Paweł Dawidowicz, Wojciech Zyska (Piotr Wiśniewski 36.), Stojan Vranjes, Piotr Grzelczak - Zaur Sadajew (Maciej Makuszewski 58)
Jagiellonia: Krzysztof Baran - Jakub Tosik, Ugochukwu Ukah, Martin Baran, Giorgi Popchadze - Maciej Gajos (Seweryn Michalski 90+4), Michał Pazdan, Joel Perovuo, Adam Dźwigała (Dawid Plizga 88), Nika Dzalamidze (Daniel Quintana 75) - Bekim BalajŻółte kartki: Wiśniewski, Frankowski, Dawidowicz, Janicki - Popchadze, Perovuo, Ukah, Pazdan, Tosik
Sędzia: Jarosław Rynkiewicz Widzów: 9570
Pierwszy mecz wygrała Jagiellonia, która triumfowała w Białymstoku 2:1 i wywalczyła awans do półfinału.
Komentarze