Witoszyński: Rugby jest grą chuliganów. Tu trzeba mieć charakter

W rugby bardzo ważny jest kolektyw. Trener Płonka potrafił zbudować drużynę. Wydaje mi się, że oprócz wszystkich spraw sportowych to jest bardzo istotne i to działa na naszą korzyść - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Rafał Witoszyński.
Spotykamy się przed meczem z Mołdawią, bilans spotkań z tym rywalem jest dla Polaków niekorzystny. Przez ostatnie lata dwie porażki i jeden remis. Trzeba wygrać i pokazać, że polskie rugby będzie szło do przodu.
Reprezentacja, która zebrała się w Siedlcach ma jeden cel. Chcemy wygrać to spotkanie przy wsparciu naszej publiczności. Chcemy pokazać wszystkim, że można stawiać na rugby, że rugby może w przyszłości stać się sportem narodowym.
W meczach z Czechami i ze Szwecją pokazaliście charakter. Mamy nowego trenera, nową reprezentację. Wcześniej było trochę zgrzytów, związanych z występami Francuzów z polskimi korzeniami. Teraz mamy nową kadrę, szansę rozwoju, wracacie do fazy wygrywania. Mołdawia to trudny przeciwnik. Tobie może być szczególnie ciężko, bo rywale mają silny młyn.
Grałem już przeciwko tym zawodnikom, zremisowaliśmy 17:17, mając jednego zawodnika mniej. Wydaje mi się, że jeśli zagramy na podobnym poziomie, jak wtedy, jeśli przetrzymamy ich w młynie, puścimy piłkę do ataku to możemy wygrać ten mecz.
Kilka gwiazd z Premiership, z ligi francuskiej. Gracze młyna są chyba najgroźniejsi w ekipie Mołdawii?
My również mamy silny młyn, tu powinniśmy ich przytrzymać i jeśli się mocno zepniemy, może wyjść z tego coś dobrego.
Jak oceniasz naszą nową reprezentację? Myślisz, że jest w niej potencjał?
W rugby bardzo ważny jest kolektyw. Trener Płonka potrafił zbudować drużynę. Wydaje mi się, że oprócz wszystkich spraw sportowych to jest bardzo istotne i to działa na naszą korzyść.
Za Tobą derby z Ogniwem, teraz przyjazd na kadrę i pierwszy od wielu lat mecz reprezentacji w Siedlcach.
Grałem tu osiem lat temu w meczu z Maltą. Było to jeszcze na starym stadionie. Teraz Siedlce mają nowy obiekt, na który warto przyjść i dopingować reprezentację.
Jak się przygotowujesz do meczu?
Mam małe dziecko, poza tym prowadzę własny biznes, mimo to muszę znaleźć chwilę, by się wyciszyć przed spotkaniem. Moja narzeczona to rozumie i daje mi tę chwilę spokoju, bym mógł się skupić na meczu, posłuchać dobrej muzyki. Dzięki temu mogę wyjść na mecz skoncentrowany i wiem, co mam robić na boisku.
Wśród ludzi, którzy nie znają rugby panuje opinia, że rugbyści to półmózgi, niewykształceni, źli chłopcy. Tymczasem angażujecie się w wiele akcji społecznych?
Chyba w żadnej z naszych reprezentacji nie ma tylu ludzi z wyższym wykształceniem, co w kadrze rugby. Myślę, że to obala mit, o którym powiedziałeś, że jesteśmy bezmózgami, którzy ganiają za jajowatą piłką. Wielu z nas treningi łączy z pracą zawodową, dając sobie świetnie radę.
A jak oceniasz inicjatywę swoich kolegów, którzy pracują z trudną młodzieżą?
Rugby jest grą chuliganów. Tu trzeba mieć charakter, zacięcie... To co robią chłopaki, to bardzo dobra inicjatywa. Pokazują tym dzieciakom, że można grać w rugby. Myślę, że z biegiem czasu przyniesie to korzyść naszej dyscyplinie.
Rugby to chuligańska gra dla gentlemanów?
Rugby to gra bardzo kontaktowa, mimo to szanujemy rywali. Nie staramy się celowo zrobić sobie krzywdy.
Czy syn pójdzie w Twoje ślady i będzie w przyszłości rugbystą?
Syn ma na imię Mikołaj. Jeżeli tylko będzie chciał grać w rugby, to ja jak najbardziej mu w tym pomogę. Jeśli wybierze inną dyscyplinę sportu, nie będę go zatrzymywał. To kwestia jego wyboru. Mnie nikt nie kierował w stronę rugby. Zacząłem uprawiać tę dyscyplinę, ponieważ rodziców nie było stać na to, bym zajmował się sportem za który trzeba płacić. Byłem młodzieńcem, który miał dużo energii i musiałem tę energię jakoś spożytkować. Rugby mi to umożliwiło.
Reprezentacja, która zebrała się w Siedlcach ma jeden cel. Chcemy wygrać to spotkanie przy wsparciu naszej publiczności. Chcemy pokazać wszystkim, że można stawiać na rugby, że rugby może w przyszłości stać się sportem narodowym.
W meczach z Czechami i ze Szwecją pokazaliście charakter. Mamy nowego trenera, nową reprezentację. Wcześniej było trochę zgrzytów, związanych z występami Francuzów z polskimi korzeniami. Teraz mamy nową kadrę, szansę rozwoju, wracacie do fazy wygrywania. Mołdawia to trudny przeciwnik. Tobie może być szczególnie ciężko, bo rywale mają silny młyn.
Grałem już przeciwko tym zawodnikom, zremisowaliśmy 17:17, mając jednego zawodnika mniej. Wydaje mi się, że jeśli zagramy na podobnym poziomie, jak wtedy, jeśli przetrzymamy ich w młynie, puścimy piłkę do ataku to możemy wygrać ten mecz.
Kilka gwiazd z Premiership, z ligi francuskiej. Gracze młyna są chyba najgroźniejsi w ekipie Mołdawii?
My również mamy silny młyn, tu powinniśmy ich przytrzymać i jeśli się mocno zepniemy, może wyjść z tego coś dobrego.
Jak oceniasz naszą nową reprezentację? Myślisz, że jest w niej potencjał?
W rugby bardzo ważny jest kolektyw. Trener Płonka potrafił zbudować drużynę. Wydaje mi się, że oprócz wszystkich spraw sportowych to jest bardzo istotne i to działa na naszą korzyść.
Za Tobą derby z Ogniwem, teraz przyjazd na kadrę i pierwszy od wielu lat mecz reprezentacji w Siedlcach.
Grałem tu osiem lat temu w meczu z Maltą. Było to jeszcze na starym stadionie. Teraz Siedlce mają nowy obiekt, na który warto przyjść i dopingować reprezentację.
Jak się przygotowujesz do meczu?
Mam małe dziecko, poza tym prowadzę własny biznes, mimo to muszę znaleźć chwilę, by się wyciszyć przed spotkaniem. Moja narzeczona to rozumie i daje mi tę chwilę spokoju, bym mógł się skupić na meczu, posłuchać dobrej muzyki. Dzięki temu mogę wyjść na mecz skoncentrowany i wiem, co mam robić na boisku.
Wśród ludzi, którzy nie znają rugby panuje opinia, że rugbyści to półmózgi, niewykształceni, źli chłopcy. Tymczasem angażujecie się w wiele akcji społecznych?
Chyba w żadnej z naszych reprezentacji nie ma tylu ludzi z wyższym wykształceniem, co w kadrze rugby. Myślę, że to obala mit, o którym powiedziałeś, że jesteśmy bezmózgami, którzy ganiają za jajowatą piłką. Wielu z nas treningi łączy z pracą zawodową, dając sobie świetnie radę.
A jak oceniasz inicjatywę swoich kolegów, którzy pracują z trudną młodzieżą?
Rugby jest grą chuliganów. Tu trzeba mieć charakter, zacięcie... To co robią chłopaki, to bardzo dobra inicjatywa. Pokazują tym dzieciakom, że można grać w rugby. Myślę, że z biegiem czasu przyniesie to korzyść naszej dyscyplinie.
Rugby to chuligańska gra dla gentlemanów?
Rugby to gra bardzo kontaktowa, mimo to szanujemy rywali. Nie staramy się celowo zrobić sobie krzywdy.
Czy syn pójdzie w Twoje ślady i będzie w przyszłości rugbystą?
Syn ma na imię Mikołaj. Jeżeli tylko będzie chciał grać w rugby, to ja jak najbardziej mu w tym pomogę. Jeśli wybierze inną dyscyplinę sportu, nie będę go zatrzymywał. To kwestia jego wyboru. Mnie nikt nie kierował w stronę rugby. Zacząłem uprawiać tę dyscyplinę, ponieważ rodziców nie było stać na to, bym zajmował się sportem za który trzeba płacić. Byłem młodzieńcem, który miał dużo energii i musiałem tę energię jakoś spożytkować. Rugby mi to umożliwiło.
Komentarze