Żygadło we Wtorku z Gwiazdami. "Czuję, że jestem w dobrej formie"

Siatkówka
Żygadło we Wtorku z Gwiazdami. "Czuję, że jestem w dobrej formie"
Łukasz Żygadło/ fot. PAP

Zawodnik Zenita Kazań i reprezentacji Polski po długiej i żmudnej rehabilitacji trenuje już na pełnych obrotach. W drugiej części rozmowy z Markiem Magierą Żygadło opowiedział o swoim marzeniu, nastrojach jakie panują obecnie w zespole z Kazania oraz o tym, dlaczego mimo dobrej formy nie pojawi się już w tym sezonie na parkietach ligi rosyjskiej.

Marek Magiera: Byłem pod wielkim wrażeniem, gdy zobaczyłem Cię na rowerku rehabilitacyjnym i mówiłeś między innymi o przejechanych kilometrach. Podziwiam Cię bo chyba nie ma nudniejszej rzeczy na świecie niż siedzenie na takim rowerze i pedałowanie kilka godzin dziennie. Mój zapał skończył się po dwóch przejechanych godzinach i czterech dniach.

Łukasz Żygadło: Przede wszystkim wiedziałem, że muszę to robić - byłem pływakiem, później kolarzem, a teraz zaczynam być znowu siatkarzem.

Czyli triathlon przed Tobą?

- Całymi dniami pracowałem na basenie, później wejście na rower, również z basenem. Także praktycznie przygotowywałem się do triathlonu.

Później zobaczyłem Cię na ekranie telewizyjnym, kiedy w Ankarze udzielałeś wywiadów i byłem w szoku zobaczywszy Twoją sylwetkę. W moim przypadku wystarczyła zima i jest 10 kg do przodu, a u Ciebie waga przesunęła się chyba w dół.

- Waga jest na stałym poziomie. Zacząłem trenować jeszcze z gipsem, bo szczerze powiedziawszy nie mogłem usiedzieć w domu - nawet jadąc na wakacje spędzam je bardzo aktywnie. Gdy zająłem się trenowaniem, mniej myślałem o nodze. Czuję, że jestem w lepszej formie niż wcześniej!

Zagrasz jeszcze w tym sezonie ligowym?

- W tym sezonie jest to niemożliwe z prostej przyczyny. W lidze rosyjskiej jest limit dwóch obcokrajowców i w naszej drużynie był on już wykorzystany, a jakichkolwiek zmian można było dokonywać przed 15 lutym.

Wielka szkoda, bo myśleliśmy, że Alekno da Ci jeszcze szansę pokazania się przed kibicami z Kazania, którzy Cię wspierali i bardzo na Ciebie liczyli. Masz jeszcze jednak ważny kontrakt na następny sezon w Kazaniu.

- Tak, mam jeszcze ważny kontrakt i zobaczymy jak wszystko się potoczy.

Jak w Kazaniu przyjęto czwarte miejsce w Lidze Mistrzów?

- Nie najlepiej, ponieważ nikt nie ukrywa, że jest to zespół stworzony z myślą o tym żeby wygrywał. Nawet trzecie miejsce w Final Four osłodziłoby choć trochę gorycz porażki, niestety nie udało się też tego zrobić. W tym miejscu należą się duże brawa zespołowi z Jastrzębia - swoją postawą w tym sezonie i grą w meczu z Zenitem zasłużyli, aby to trzecie miejsce zdobyć. Co do zespołu z Kazania - teraz pozostaje już tylko walka o mistrzostwo, którą utrudnia fakt, że ze względu na wyjazd z drużyny z Biełgorodu na Klubowe Mistrzostwa Świata nie będzie fazy play-off. Na koniec będzie rozgrywane Final Six i rywalizacja o mistrzostwo może się rozstrzygnąć w jednym meczu. Tak naprawdę największym naszym przeciwnikiem w tym sezonie jest Biełgorod i to on stoi na przeszkodzie zespołowi z Kazania, aby te trofea wygrywać.

Śledzisz rozgrywki Plusligi i to co się dzieje w naszym kraju?


- Gdy miałem jeszcze gips oglądałem ligę. Teraz zacząłem normalnie trenować i tego czasu mam mniej. Ale oglądałem kilka meczów, Puchar Polski, więc jestem na bieżąco z tym co się dzieje w Polsce.

Masz faworyta do złotego medalu po tym co zobaczyłeś?

- Każdy z czwórki najlepszych zespołów prezentuje zbliżony poziom i sam jestem ciekawy, jak skończy się rywalizacja. Widzieliśmy po Pucharze Polski, gdzie wszyscy liczyli na Jastrzębie, jak Kędzierzyn wygrał przegrany mecz. Także wszystko się może zdarzyć.

Gdy głowa pełna marzeń (śmiech). Powiedz o czym marzysz.

- Marzę, aby prędzej czy później zdobyć medal i zadedykować go wszystkim, którzy pomogli mi w powrocie do gry.

Co takiego ma w sobie Alekno, czego nie mają inni trenerzy? Rozmawiałem na jego temat z kilkoma rosyjskimi siatkarzami podczas finału Ligi Światowej w Gdańsku, między innymi z Jurijem Berezhką, Maksimem Michaiłowem. Oni mówią, że Alekno różni się od innych trenerów przede wszystkim"naleciałościami starej rosyjskiej szkoły".

- Nie byłem zbyt długo "pod wodzą" Alekny, ale jest to rzeczywiście inna szkoła. Specyficznie podchodzi do zawodnika, co było widać także w reprezentacji Rosji, która była prowadzona twardą ręką i nie była miejscem spotkań towarzyskich. Każdy z zawodników dzięki temu w pewnym momencie zrozumiał, że musi dać z siebie maksimum, a celem reprezentacji jest pierwsze miejsce, którego im cały czas brakowało. Z drugiej strony widać, że Alekno stara się zrozumieć problemy drużyny i dostosować do tego systemy m. in włoskie, amerykańskie, aby jak najlepiej wykorzystać jej potencjał.

30 sierpnia 2014 roku. Stadion Narodowy. 62 tysiące ludzi. Widzisz to oczami wyobraźni?

- Pamiętam jak byliśmy na Stadionie Narodowym i robił już duże wrażenie bez kibiców. Mam zdjęcia z tej wizyty i pokazuję zawodnikom z Kazania co się będzie działo i nikt nie chce mi wierzyć, że coś takiego jest możliwe do wykonania.

Kiedy widzimy się w Polsce? W maju podczas turnieju kwalifikacyjnego do Mistrzostw Europy we Wrocławiu? Taka dola nas spotkała.

- Niestety, ale czasami trzeba coś takiego przejść, żeby później było lepiej.
Marek Magiera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze