Zimnej wojny ciąg dalszy, czyli Floyd i Manny wciąż daleko od siebie

Sporty walki
Zimnej wojny ciąg dalszy, czyli Floyd i Manny wciąż daleko od siebie
Floyd Mayweather Jr i Manny Pacquiao - czy kiedyś zmierzą się w w ringu? fot. PAP/EPA

Było pewne, że zamieszanie wybuchnie na nowo. Manny Pacquiao tuż po pokonaniu Timothy'ego Bradleya musiał odpowiadać na pytania, czy wreszcie dojdzie do jego pojedynku z Floydem Mayweatherem Jr. - Na rozpoczęcie negocjacji jestem gotowy przez 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu - ogłosił Filipińczyk. Co z tego, skoro zimna wojna - bo inaczej tego, co dzieje się między obozami obydwu pięściarzy nazwać nie można - trwa w najlepsze. A nawet przybiera na sile.

Sprawa wygląda tak - 3 maja Mayweather zmierzy się w Las Vegas z Marcosem Maidaną. W MGM Grand, czyli tam, gdzie Pacquiao rozprawił się w 12 kwietnia z Bradleyem i zabrał mu pas mistrza świata federacji WBO w kategorii półśredniej. Interesy Filipińczyka reprezentuje Top Rank. Mayweathera reprezentuje Golden Boy Promotions. O tym, by przedstawiciele pięściarzy osiągnęli kompromis, by chociaż usiedli do rozmów i spróbowali go osiągnąć - nie ma mowy. Nie potrafią tego zrobić od lat i nic nie wskazuje na to, by potrafili w przyszłości. Obietnice i zapewnienia już były. Były awantury o testy antydopingowe, prawa telewizyjne i podział łupów. Wydawało się, że w tej zimnej wojnie było już wszystko.

A jednak... Obydwie strony nadal potrafią zaskakiwać. Przed walką Pacquiao - Bradley, w restauracji tego samego hotelu, Golden Boy zorganizowało spotkanie z mediami, w sprawie walki Mayweather - Maidana. Prezydent Top Ranku Todd DuBoef określił to jako zachowanie nieeleganckie. Naprawdę ktoś liczył w tej całej historii na elegancję? Bob Arum - też Top Rank - groził nawet krokami sądowymi, bo kasyno utonęło w reklamach pojedynku Floyda z Maidaną. I wygłosił apel. - Należy zbojkotować najbliższą walkę Mayweathera, nie wydawać pieniędzy na pay-per-view, nie wydawać ich na bilety. To jedyna droga do tego, by Mayweather wszedł w końcu do ringu z Mannym - grzmiał Arum.

Wyznał też, że możliwe jest starcie Pacquiao - Juan Manuel Marquez. Naprawdę. Nie szkodzi, że jeżeli do tego dojdzie, panowie zmierzą się po raz piąty! Niby ostatnim razem Dynamit z Meksyku znokautował Filipińczyka, na dodatek zrobił to tak brutalnie, że pani Jinkee Pacquiao, żona Manny'ego, wpadła w histerię, więc rewanż byłby uzasadniony... Z drugiej, tej logicznej strony - ile można? A gdzie pojedynek numer 1 z Mayweatherem?

Nic się nie zmieniło - było daleko do jego organizacji i wciąż jest. To, czego oczekują kibice - jak by nie patrzeć za wszystko płacący - w rozpolitykowanym boksie stoi w tej sprawie na samym końcu. Richard Schaefer z Golden Boy Promotions wrócił z wakacji i od razu stwierdził, że Arum tak naprawdę nie chce tej walki. Były mistrz królewskiej kategorii Lennox Lewis twierdzi za to, że ten pojedynek jest możliwy. Skoro telewizje dogadały się w sprawie jego walki z Tysonem, mogą dogadać się i teraz. Optymista.
Rafał Kazimierczak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze