UFC zaczarowało kibiców w Orlando

Sporty walki
UFC zaczarowało kibiców w Orlando
Ucieszony Fabricio Werdum po zwycięstwie nad Travisem Brownem /fot. fabriciowerdum.com.br

Kolejna gala z cyklu UFC on Fox pasjonowała kibiców w sobotni wieczór w amerykańskim Orlando. Aż 13. emocjonujących pojedynków, łatwe zwycięstwo Fabricio Werduma, nadal niepokonany Khabib Nurmagomedov i kapitalny Donald Cerrone. Działo się naprawdę wiele.

Gala w Orlando miała dać przede wszystkim odpowiedzi na dwa pytania: Kto zawalczy z Cainem Velasquezem o tytuł mistrza wagi ciężkiej i jak daleko zajść może niepokonany Khabib Nurmagomedov? Wszystko wyjaśnione!

Od początku „palce lizać”

Od samego startu gali zawodnicy radowali swoich fanów wysokim poziomem sportowym. Szybkie zwycięstwa Derricka Lewisa, Caio Magalhaesa czy Alexa Whitea napawały optymizmem przed kolejnymi pojedynkami. Doskonale zaprezentował się po dwuletniej przerwie Thiago Alves w starciu z posiadającym polskie korzenie Sethem Baczynskim. „Pitbull” z Brazylii doskonale mijał długie ręce „Polish Pistola” i nic nie robił sobie z ogromnej różnicy w zasięgu. Po trzech rundach brazylijski zawodnik mógł cieszyć się z wygranej, a obaj panowie zgarnęli bonus za walkę wieczoru.

W starciu z Jorgem Masvidalem zaskoczony wydawał się Pat Healy - szybkością swojego przeciwnika. Nieuchwytny w stójce był „Gamebred” i do tego doszły wyniszczające kopnięcia na kolano. Kilkukrotnie „Bam Bam” próbował sprowadzić walkę do parteru, ale bezskutecznie. Nawet jeśli obaj znaleźli się na macie oktagonu to nic korzystnego dla Healyego z tego nie wynikało. Pat zanotował czwarty występ bez zwycięstwa w UFC i chyba jest coraz bliżej opuszczenia federacji. Jak długo można jechać na fejmie ze Strikeforce’a? Cierpliwość Dany Whitea w końcu się skończy.

Niezbyt efektownie, ale efektywnie

Wielu czekało na występ Khabiba Nurmagomedova z Rafaelem Dos Anjosem. Dopiero drugi raz w historii spotkali się zawodnicy z serią pięciu wygranych z rzędu w UFC. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce na gali UFC 125 w pojedynku Graya Maynarda z Frankie Edgarem. Niepokonany Dagestańczyk był faworytem pojedynku mimo niższych notowań rankingowych i szybko udowodnił, że to nie był przypadek.

„The Eagle” w wymianie ciosów wyglądał niezbyt imponująco, ale gdy tylko walka przenosiła się pod siatkę imponował opanowaniem, konsekwencją i determinacją. To jest niezwykłe z jaką łatwością z czarnego pasa BJJ Nurmagomedov zrobił amatora. Bezbronny Dos Anjos przegrał trzy rundy, a  „Dagestański orzeł” odnotował 22. zwycięstwo z rzędu. Taką serią w UFC może pochwalić się tylko Renan Barao! Walka o pas tuż, tuż…

Świetnymi zapasami zachwycał również Yoel Romero. Srebrny medalista olimpijski pokazał to, czego wszyscy mogli się spodziewać. W żadnym momencie walki nie potrafił zagrozić mu Brad Tavares. Trzy rundy mocnego rzucania i do tego znakomicie umieszczony łokieć na głowie Amerykanina pokazały ile jest wart Kubańczyk. Czy już pora na Chrisa Weidmana i pojedynek mistrzowski? Na horyzoncie nie widać innych średnich zdolnych zatrzymać „Żołnierza Boga”.

Widowiskowy Kowboj i zwycięska Tate


Edson Barboza pojedynek z Donaldem Cerrone rozpoczął poprawnie. Mocnym prawym zachwiał nogi „Kowboja”, a potem dołożył kilka kopnięć… i bang! Czysty prawy doszedł szczęki Brazylijczyka, Cerrone szybko wpiął się za plecy i zakończył duszeniem na półprzytomnym Barbozie. W stu procentach wykorzystał Amerykanin pierwszą okazję do skończenia walki. Cerrone zaliczył trzeci zwycięski występ z rzędu i dobija się do samej czołówki wagi lekkiej.

W pojedynku tuż przed walką wieczoru na macie pojawiły się przedstawicielki płci pięknej. Wydawało się, że znacznie lepiej radzi sobie Liz Carmouche, która od początku przejęła inicjatywę. Pierwszą runda z pewnością należała do niej i zanosiło się na to, że Tate nie znajdzie sposobu na „Girl-Rillę”. Tylko rzemieślnicze starania poddania rywalki pozwoliły na zdobycie uznania w oczach sędziów. Dwóch punktujących dało zwycięstwo Ms „Cupcake” i to ona mogła cieszyć się z wygranej. Mistrzyni UFC Ronda Rousey może spać spokojnie, bo żadna z tych zawodniczek nie jest dla niej zagrożeniem.

Pięć rund solidnego lania

Najbardziej wyczekiwany pojedynek tej gali miał dać odpowiedź na pytanie kto zawalczy z Cainem Velasquezem o pas mistrzowski na gali w Meksyku. Już wiadomo! Niby pojedynek trwał całe pięć rund, ale jasne stało się znacznie wcześniej, że Travis Browne nie jest w stanie zagrozić Farbricio Werdumowi. Pięć rund solidnego lania zarówno w wymianach bokserskich jak i w parterze. A to nowość, bo „Vai Cavalo” jest pierwszym zawodnikiem, który sprowadził na ziemię Hawajczyka i to dwukrotnie!

Wielokrotny mistrz świata BJJ wygrał według większości sędziów każde starcie i powalczy o pas mistrzowski UFC. Brazylijczyk odnotował czwarte z rzędu zwycięstwo i tylko obecny mistrz Cain Velasquez może w kategorii ciężkiej pochwalić się taką serią.


Maciej Turski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze