Udany start Washington Wizards i Miami Heat

Koszykówka
Udany start Washington Wizards i Miami Heat
Zwycięstwo w rozgrywkach play-off odnieśli obrońcy tytułu Miami Heat / fot. PAP

Wspaniale rozpoczęli rozgrywki play-off Washington Wizards Marcina Gortata. Polski koszykarz zdobył 15 punktów i miał 13 zbiórek, a drużyna ze stolicy USA pokonała na wyjeździe Chicago Bulls 102:93. Zwycięstwo odnieśli także obrońcy tytułu Miami Heat.

Gortat uzyskał drugie double-double w historii swych występów w fazie pucharowej rozgrywek i był jednym z ojców zwycięstwa. O sukcesie niżej rozstawionych gości przesądziła czwarta kwarta, wygrana przez nich 30:18. Był to pierwszy mecz zespołu z Waszyngtonu w play off od 2008 roku.

W Miami LeBron James zdobył 27 punktów dla gospodarzy, Dwyane Wade dodał 23, a ekipa Heat wygrała z Charlotte Bobcats 99:88. Koszykarze z Florydy pokonali tego rywala po raz 17. z rzędu, ale w niedzielę nie był to dla nich spacerek.

Rozpoczęli mecz nonszalancko i w efekcie przegrywali w pierwszej kwarcie różnicą dziewięciu punktów. W trzeciej części gry Heat pozwolili przeciwnikowi jeszcze raz objąć prowadzenie (49:52) i dopiero od tego momentu bardziej się zmobilizowali i zaczęli grać skuteczniej.

Na Zachodzie pierwsze mecze play off wygrali San Antonio Spurs i Portland Trail Blazers. Spurs, najlepsza ekipa sezonu zasadniczego, pokonali na swoim parkiecie Dallas Mavericks 90:85, choć jeszcze na siedem i pół minuty przed końcową syreną przegrywali 73:81. Wyróżniającym się zawodnikiem "Ostróg" był zdobywca 27 punktów Tim Duncan. Gwiazdor gości Dirk Nowitzki w kluczowych fragmentach gry nie stanął na wysokości zadania. Niemiec chybił w czterech ostatnich rzutach.

Dogrywka była potrzebna do wyłonienia zwycięzcy meczu w Teksasie, gdzie tamtejsi Rockets przegrali z Trail Blazers 120:122. Rekord klubu z Portland pod względem liczby punktów w meczu play off pobił LaMarcus Aldridge - 46. Dodatkowo zebrał 18 piłek, co jest z kolei jego osobistym rekordem w spotkaniu rundy pucharowej. Świetną partię rozegrał również Damian Lillard, dorzucając 31 punktów, w tym dwa z rzutów wolnych pod koniec dogrywki, przechylające szalę zwycięstwa na stronę gości.

W drużynie gospodarzy czołowym zawodnikiem był Dwight Howard - 27 punktów i 15 zbiórek. Zawiódł jednak w najważniejszym momencie - gdyby nie jego cztery niecelne rzuty wolne pod koniec czwartej kwarty, Trail Blazers nie odrobiliby 11-punktowej straty i nie doprowadziliby do dogrywki.
seb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze