Już dziś finał Pucharu Polski. Na Narodowym pojedynek trenerskiej przyszłości z przeszłością

Piłka nożna
Już dziś finał Pucharu Polski. Na Narodowym pojedynek trenerskiej przyszłości z przeszłością
Gdy trener Orest Lenczyk zaczynał pracę jako szkoleniowiec to Ryszard Tarasiewicz miał wówczas osiem lat/fot. PAP

Już dziś w Warszawie finał Pucharu Polski! Mecz Zawiszy Bydgoszcz z Zagłębiem Lubin to nie tylko starcie piłkarzy, ale także szkoleniowców. Na Stadionie Narodowym spotkają się trenerska przyszłość i przeszłość. Bo gdy Orest Lenczyk zaczynał pierwszą pracę, Ryszard Tarasiewicz miał… osiem lat!

Finał Pucharu Polski, który rozpocznie się dziś o godz. 18.30 na Stadionie Narodowym, będzie miał dwa wymiary. Pierwszy oczywiście boiskowy, bo zawodnicy Zagłębia i Zawiszy zmierzą się z walce o historyczny Puchar Polski (oba zespoły nigdy go nie zdobyły), awans do europejskich pucharów i sowite premie. Drugi wymiar, gdzieś w cieniu zmagań na murawie – to wymiar trenerski. Drużynami będą dyrygować trenerzy z dwóch odległych od siebie pokoleń. Mało powiedzieć, że Oresta Lenczyka i Ryszarda Tarasiewicza dzieli nie dekada, a aż trzy!

Kiedy w 2004 roku Tarasiewicz wrócił z Francji i we Wrocławiu rozpoczął pierwszą trenerską pracę, Lenczyk w zawodzie był od ponad 30 lat. Pierwszy swój klub obecny trener Zagłębia objął, gdy Tarasiewicz miał… osiem lat. Panowie spotkali się zresztą w Śląsku, kiedy siedemnastoletni piłkarz wchodził do drużyny WKS. To Lenczyk w kwietniu 1980 roku dał nieopierzonemu wówczas nastolatkowi szansę na ligowy debiut. Później w latach, gdy Taraś występował w Śląsku, Lenczyk prowadził kolejno: Ruch Chorzów, Wisłę Kraków oraz Igloopol Dębica.

Wrocławska zmiana warty

Ich trenerskie ścieżki były zgoła inne, choć raz się przecięły. Tarasiewicz na boisku zachwycał. Zrobił karierę nie tylko w Polsce, ale także we Francji, gdzie grał z powodzeniem w latach 90. Lenczyk na murawie raczej biegał za piłką, niż nią grał. Jego piłkarskie CV mogłoby wywołać jedynie uśmiech na twarzy Tarasiewicza: Sanoczanka, Stomil Poznań, Ślęza Wrocław, Moto Jelcz Oława. Profesor Orest szybko zorientował się, że futbol w praktyce wychodził mu przeciętnie i w Krośnie rozpoczął pracę szkoleniową. Tarasiewicz do grona trenerów dołączył dopiero w 2004 roku – 34 lata później.

W 2010 roku we Wrocławiu Tarasiewicz został zawieszony w obowiązkach trenera. W wrześniu tamtego roku działacze zdecydowali, że zastąpi go… Lenczyk. Ten najpierw doprowadził wrocławski zespół do wicemistrzostwa, a później mistrzostwa Polski. Ten tytuł, a także ligowy tryumf z Wisłą z 1978 roku, to największe sukcesy opiekuna Zagłębia. Dla Tarasiewicza Puchar Polski byłby pierwszym dużym osiągnięciem. Mniejszych sukcesów jednak mu nie brakuje. To on prowadził do Ekstraklasy Pogoń, Śląsk oraz Zawiszę. Można przypisać mu także awans z Jagiellonią, choć na finiszu ligi zmienił go w Białymstoku Artur Płatek.

Kiedy ze sceny zejść?


Kto wie, czy za chwile Tarasiewicz nie ruszy w świat, by próbować szczęścia za granicą. Zdaniem Przeglądu Sportowego trener rozmawia z Valenciennes, gdzie dyrektorem sportowym jest jego kolega z boiska. Francuz Loic Perrard jest podobno zachwycony pracą Tarasia w Bydgoszczy i od nowego sezonu chce go widzieć w miasteczku na północy kraju. Polak miałby walczyć o awans do Ligue 1, bo dziś Valenciennes jest o krok od spadku.

W tej chwil Tarasiewicz ma jednak inne zadanie. Z rewelacyjnym w tym sezonie Zawiszą musi pokonać Zagłębie, któremu do Lubina zagląda widmo ekstraklasowej relegacji. Lenczyk w swojej karierze rywalizował już ze znacznie silniejszymi klubami, ale dziś wydaje się, że czas należy do Tarasiewicza. To on jest młody, utalentowany, pracowity i ma wielkie perspektywy. Czy na Stadionie Narodowym dojdzie do zmiany warty i pałeczkę przejmie 52-latek? Jedno jest pełne: czas Lenczyka pomału mija, a Puchar Polski mógłby być dla niego niezłym momentem, aby zacząć schodzić ze sceny.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze