Pindera: Czy zdarzy się cud?

Sporty walki
Pindera: Czy zdarzy się cud?
Floyd Mayweather Jr i Marcos Maidana podczas ważenia w Las Vegas. Z tyłu Bernard Hopkins/ fot. sho.com

Co jest takiego w boksie Floyda Mayweathera jr, że jego walkom towarzyszy tak wielkie zainteresowanie, choć z góry wiadomo jak się zakończą. Niepokonany „Money” zapewne i tym razem zdeklasuje rywala, ale nie brakuje takich, którzy wierzą, że Marcos Rene Maidana sprawi mega sensację i znokautuje niepokonanego króla pięści.

11:1 - takie są notowania bukmacherów przed tym pojedynkiem. Jeśli ktoś ma żyłkę hazardzisty, na pewno postawi na Argentyńczyka i będzie przez 12 rund obgryzał z nerwów paznokcie łudząc się, że obdarzony potężnym uderzeniem Maidana wykończy Mayweathera. Warto jednak przypomnieć, kiedy to zrobił po raz ostatni. W czerwcu ubiegłego roku rozbił Josesito Lopeza, ale to przecież, tak naprawdę, pięściarz niższej kategorii. Adriena Bronera, swojego ostatniego rywala, któremu odebrał pas WBA w wadze półśredniej rzucił wprawdzie na deski dwa razy, ale go nie skończył i musiał czekać na decyzję sędziów. Amira Khana też miał na widelcu, ale nie wykorzystał szansy i przegrał walkę.

Owszem, Maidana bije mocno, o czym świadczy jego współczynnik nokautów (z 35 wygranych pojedynków aż 31 rozstrzygnął przed czasem), ale coś mi się nie wydaje, by mógł zrobić krzywdę najlepszemu obecnie defensorowi, jakim bez wątpienia jest Floyd jr. W 11 jego ostatnich, mistrzowskich walkach, rywala trafiali go ze skutecznością wynoszącą zaledwie 18 procent. Mniej niż co piąty ich cios dochodził celu. To frustruje i łamie najpierw dusze, a dopiero później ciało, tym bardziej, że Floyd jr bije bardzo precyzyjnie. Może nie tak mocno, gdy wygrywał w niższych kategoriach, ale celnie.

Jeśli ze zrozumiałych względów nie policzymy nokautu, który zafundował Victorowi Ortizowi we wrześniu 2011 roku (Ortiz opuścił ręce i przepraszał Mayweathera za faul, którego dopuścił się wcześniej), to ostatnim, który padał po ciosach najlepszego dziś pięściarza bez podziału na kategorie wagowe jest Anglik Ricky Hatton, znokautowany przez mistrza w dziesiątym starciu,  w 2007 roku.

Tym razem Mayweather też będzie walczył u siebie w domu, w Las Vegas. Plakat z uśmiechniętym Floydem jr zajmuje osiemnaście pięter hotelu MGM Grand.

- Floyd Mayweather, to najlepsze co mamy - mówią ludzie, którzy dobrze wiedzą, jak zarabia to miasto. Między innymi dlatego odroczono wyrok skazujący Floyda na 90 dni więzienia za naruszenie nietykalności matki swoich dzieci dwa  lata temu i pozwolono, by wcześniej stoczył pojedynek z Miguelem Angelem Cotto. Zarobił wtedy grube miliony, a Las Vegas nie straciło 100 milionów.

Jego honoraria są bajońskie. Kiedy w 1997 roku Evander Holyfield za rewanż z Mike Tysonem otrzymał 35 mln dolarów (Tyson zarobił 30 mln minus 3 mln za odgryzione ucho), a walka pobiła wszelkie rekordy w systemie pay per view (1,99 mln przyłączy) wydawało się, że upłyną lata i nikt tych osiągnięć nie pobije. W 2007 roku Oscar De La Hoya z Mayweatherem wymazali te osiągnięcia. 2,44 mln przyłączy, 132 mln dochodu i 52 mln dla „Złotego chłopca”, który już wtedy był szefem Golden Boy Promotions, to były szokujące wyniki.

Dziś karty rozdaje już sam Floyd Mayweather jr. 150 mln dochodu za walkę z Saulem Alvarezem, w tym 20 mln za bilety i 82 mln na konto mistrza dały mu pozycję lidera w gronie najbogatszych sportowców świata. Dodajmy jeszcze koniecznie, że gwarantowana suma dla Floyda jr (41,5 mln) też była najwyższa w historii. Teraz jest nieco niższa (32 mln), ale Maidana nie ma za sobą całego Meksyku, jak Alvarez.

Wynik finansowy będzie więc zapewne gorszy, choć kilka innych walk na tej gali jest przecież znakomitych. Amir Khan, jeden z kolejnych, potencjalnych rywali Mayweathera zmierzy się z Luisem Colazzo i wcale nie będzie to dla niego spacerek. Zobaczymy też Adriena Bronera z starciu z Carlosem Moliną. Nie ulega wątpliwości, że w całą pewnością będzie to jedna z najciekawszych, tegorocznych gal.

A czy w walce Mayweathera z Maidaną może zdarzyć się cud ? Nie sądzę, jeszcze nie tym razem. Argentyńczyk ma wprawdzie mocne argumenty w pięściach, ale w konfrontacji z defensywnym geniuszem Floyda, prawdopodobieństwo, że go czysto trafi, jest niewielkie. Jeśli miałbym stawiać na „czasówkę”, to raczej Floyd może skończyć wcześniej ten pojedynek.

To niesamowite, że człowiek tak chaotyczny, tak  nieprzewidywalny poza ringiem jest oazą spokoju w walce. Między linami ringu ma pełną kontrolę nad tym co się dzieje. Nic dziwnego, że ostatni raz przegrał w 1996 roku, w półfinale igrzysk olimpijskich w Atlancie, z Bułgarem Serafimem Todorowem 9:10. Miałem okazję ten pojedynek komentować, ale przyznam szczerze nie sądziłem, że oglądam przyszłego geniusza zawodowych ringów, niepokonanego od 18 lat mistrza pięciu kategorii wagowych. I tym bardziej nie sądzę, że może go pokonać „El Chino” (Chińczyk), Marcos Rene Maidana.

Transmisja gali z Las Vegas i walki Floyd Mayweather Junior - Marcos Maidana o godz. 3.00 w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport.
Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze