Koniec starej Barcelony. Czas Luisa Enrique

Piłka nożna
Koniec starej Barcelony. Czas Luisa Enrique
Tytuł na stronie sport.es nie pozostawia wątpliwości. To koniec obecnej Barcelony

Po "przegranym" remisie z Atletico Madryt trener Barcelony Garardo Martino ogłosił, że odchodzi z klubu. Po jego wodzą Blaugrana zdobyła tylko Superpuchar Hiszpanii. Przegrała walke o najważniejsze trofea - mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla i Ligę Mistrzów. Jego miejsce zastąpi były gwiazdor Blaugrany Luis Enrique. Czy odbuduje potęgę klubu?

- Będą głębokie zmiany - przyznał po "przegranym" meczu z Atletico prezydent Barcy Josep Maria Bartomeu. - Wszyscy mieliśmy ogromne pragnienie, by zdobyć ten tytuł przed własną publicznością, ale możemy tylko pogratulować Atletico. Wszyscy, którzy zostali pozbawieni złudzeń końcówka tego sezonu, mają rację. Nie osiągnęliśmy założonych celów. chcę jednak powiedzieć, że mamy bardzo dobry zespół, który napotkał na wiele problemów w trakcie sezonu. Barca ma młodych graczy, którzy jeszcze wiele jej dadzą - podkreślał Bartomeu.

Prezydent Barcy nie chciał powiedzieć, czy Martino odejdzie z klubu. - Tak jak wspominałem, będzie rewolucja. Czy również na ławce trenerskiej? Jutro jest niedziela. Decyzję podejmiemy w przyszłym tygodniu i ogłosimy ją - poinformował prezydent.

Martino wyręczył swojego pracodawcę. Na konferencji prasowej poinformował, że odchodzi. Nikogo to nie zdziwiło.

"Dzisiaj mówimy żegnaj Tata, żegnaj ligo. Dzisiaj żegnamy się ze starym klubem. Czas pomyśleć o przyszłości. Z nowym trenerem - Luisem Enrique" - napisał tuż po meczu z Atletico sport.es.

Trener Martino przyszedł do Barcelony, by poprowadzić drużynę w zastępstwie Tito Vilanovy. Przyszedł po zdobyciu mistrzostwa Argentyny z Newell's Old Boys. Nie dokończył swojej pracy w Barcelonie, chociaż miał ważny kontrakt do 2015 roku. Debiut w europejskiej piłce całkowicie mu się nie udał.

Tata miał nie tylko zdobywać trofea, ale zdobywać je w pięknym stylu. Zaczął szczęśliwie - od pokonania Atletico i zdobycia Superpucharu Hiszpanii. Jak jednak przyznał "Mistrzami jesteśmy dzięki tym zawodnikom, Tito i sztabowi szkoleniowemu".

Ciekawie mówił wtedy trener pokonanych Diego Simeone. - Moim zdaniem ligę wygra Barcelona lub Real. Argentyńczyk "prochu nie wymyślił". Ale jakże się pomylił...

Bo prochu nie wymyślił również Martino, który miał za zadanie stworzyć superduet - Messi - Neymar. Jeszcze w kwietniu kibice Barcy wciąż mogli marzyć. "Czarne sześć dni" nastąpiło w połowie kwietnia. Najpierw z Ligi Mistrzów Barcę wyrzuciło Atletico - już w ćwierćfinale (2:1 w dwumeczu). Trzy dni później Granada, wygrywając 1:0, zmniejszyła ich szansę na dogonienie Atletico w Primera Division. 20 kwietnia Real Madryt, a dokładnie Gareth Bale po fantastycznym rajdzie - wybił Messiemu i jego kolegom z głowy Puchar Króla (2:1). Remis z Getafe (2:2) dopełnił dzieła zniszczenia. Martino był skończony. 

Dzień później dyrektor sportowy Barcy Andoni Zubizarreta spotkał się w swoim domu z Luisem Enrique. Hiszpańskie media obiegły zdjęcia z tajnego przyjazdu byłych graczy Barcelony na spotkanie. 10 dni później Luis Enrique na konferencji prasowej z prezesem Celty Vigo poinformował o odejściu z klubu, chociaż miał ważny kontrakt jeszcze przez rok. Co go czeka w pierwszej drużynie Barcelony, w której grał przez 8 lat? Czy poradzi sobie z najbogatszymi piłkarzami świata?
Tomasz Kiryluk, sport.es

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze