KSW 27: Cage Time. Skróty wszystkich walk

Gala KSW 27 nie rozczarowała swoich największych fanów. Zmiana ringu na klatkę była nieunikniona i przyniosła tak naprawdę same korzyści. Ciężko dopatrywać się większych usterek w świetnie zorganizowanym wydarzeniu. Od oprawy technicznej po świetne walki wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Przed sobotnią galą było wielu sceptyków rewolucji KSW. Biały ring będący symbolem polskiej federacji zastąpiony został przez okrągłą klatkę. Zmiana zdecydowanie potrzebna i nieunikniona okazała się krokiem milowym w rozwoju federacji. Naprawdę pierwszy raz od wielu gal nie można przyczepić się do niczego i nie sposób narzekać. Od oprawy, zestawień zawodników po same walki i jakość sędziowania wszystko stało na najwyższym poziomie nie tylko europejskim, ale i światowym.
W klatce od początku magia
Od pierwszej walki undercardowej kibice mogli czuć się usatysfakcjonowani. Jeszcze świeżak w MMA – Łukasz Rajewski, skazywany na porażkę ze zdecydowanie bardziej doświadczonym Łukaszem Chlewickim, pokazał kapitalne zapasy i mimo porażki zaprezentował się zaskakująco dobrze. Następnie niezawodny Rafał Błachuta bez najmniejszych problemów pokonał francuskiego Patricka Vallee. Który nie stanowił większego zagrożenia dla zawodnika z Kwidzyna.
Już w karcie głównej kapitalne umiejętności bjj zaprezentował Tomasz Narkun. „Żyrafa” zrobił co do niego należało i w ekspresowym tempie poddał skrętówką znacznie lżejszego Charlesa Andrade. W drugiej walce main cardu przyszedł czas na starcie Piotra Strusa z Abu Azaitarem. Taktyczne podejście do walki i trzymanie przeciwnika na dystans dało Polakowi na kartach sędziowskich tylko, albo i aż remis. Taki werdykt tylko podgrzał atmosferę w kipiącej już od emocji Ergo Arenie.
W pierwszej walce o pas zawalczyła Karolina Kowalkiewicz z Austriaczką Jasminką Cive. Polka po błyskawicznym starciu poddała rywalkę i zachowała pas kategorii słomkowej. Na konferencji prasowej po gali włodarze zapewniali, że dołożą wszelkich starań by w następnej walce zestawić mistrzynię z kapitalną stójkowiczką Joanną Jędrzejczyk. Czy do tego starcia dojdzie jeszcze w KSW? Wszyscy czekają na taką ucztę!
Pudzian ze skalpem, a Czeczeni ze zmiennym szczęściem
Aslambek Saidov w obronie pasa wagi półśredniej zmierzył się z Borysem Mańkowskim. Nikt przed pojedynkiem nie dałby sobie obciąć żadnej, ani nawet małego palca za zwycięstwo jednego z nich. Reprezentant Ankosu zaskoczył jednak wszystkich i już w drugiej rundzie poddał trójkątem olsztyńskiego mistrza, a pas KSW pojechał do Poznania.
Mariusz Pudzianowski nie spisał się na medal, ale swoje starcie zwyciężył. Polak przewalczył z trudem dwie rudny i na jego szczęście pojedynek tylko tyle trwał. Brytyjczyk Oli Thompson spisał się poniżej oczekiwań i pozwolił Pudzilli zanotować kolejne zwycięstwo.
W walce wieczoru nie zawiódł Mamed Khalidov, ale zaskoczył przebieg walki. Reprezentant Arrachionu zapewniał, że nie będzie unikał walki w stójce z brazylijskim królem nokautu, ale sam Falcao przeniósł walkę do parteru. Czeczen na ziemi czuje się jak ryba w wodzie i już pod koniec pierwszej rundy Brazylijczyk musiał odklepać. Czy klatka pozwoli włodarzom KSW przyciągnąć wreszcie zawodnika równorzędnego dla Olsztynianina?
Będzie jeszcze goręcej
Nie można nie wspomnieć o czarnoskórym rozjemcy, który po raz pierwszy pojawił się na gali w Polsce. Herb Dean pojawił się w ringu trzykrotnie i z pewnością podniósł rangę tego wydarzenia. Federacja KSW pokazała, że na rodzimym rynku inni mogą tylko pozazdrościć rozmachu.
Martin Lewandowski i Maciej Kawulski zapowiadają ekspansję polskiego produktu na rynek brytyjski, ale na razie zapraszają na galę numer 28. po raz pierwszy do Szczecina i to już 4 października. Nazwiska Bedorf, Różalski, Jewtuszko, Moks czy Azhiev gwarantują niezapomniane emocje.
W klatce od początku magia
Od pierwszej walki undercardowej kibice mogli czuć się usatysfakcjonowani. Jeszcze świeżak w MMA – Łukasz Rajewski, skazywany na porażkę ze zdecydowanie bardziej doświadczonym Łukaszem Chlewickim, pokazał kapitalne zapasy i mimo porażki zaprezentował się zaskakująco dobrze. Następnie niezawodny Rafał Błachuta bez najmniejszych problemów pokonał francuskiego Patricka Vallee. Który nie stanowił większego zagrożenia dla zawodnika z Kwidzyna.
Już w karcie głównej kapitalne umiejętności bjj zaprezentował Tomasz Narkun. „Żyrafa” zrobił co do niego należało i w ekspresowym tempie poddał skrętówką znacznie lżejszego Charlesa Andrade. W drugiej walce main cardu przyszedł czas na starcie Piotra Strusa z Abu Azaitarem. Taktyczne podejście do walki i trzymanie przeciwnika na dystans dało Polakowi na kartach sędziowskich tylko, albo i aż remis. Taki werdykt tylko podgrzał atmosferę w kipiącej już od emocji Ergo Arenie.
W pierwszej walce o pas zawalczyła Karolina Kowalkiewicz z Austriaczką Jasminką Cive. Polka po błyskawicznym starciu poddała rywalkę i zachowała pas kategorii słomkowej. Na konferencji prasowej po gali włodarze zapewniali, że dołożą wszelkich starań by w następnej walce zestawić mistrzynię z kapitalną stójkowiczką Joanną Jędrzejczyk. Czy do tego starcia dojdzie jeszcze w KSW? Wszyscy czekają na taką ucztę!
Pudzian ze skalpem, a Czeczeni ze zmiennym szczęściem
Aslambek Saidov w obronie pasa wagi półśredniej zmierzył się z Borysem Mańkowskim. Nikt przed pojedynkiem nie dałby sobie obciąć żadnej, ani nawet małego palca za zwycięstwo jednego z nich. Reprezentant Ankosu zaskoczył jednak wszystkich i już w drugiej rundzie poddał trójkątem olsztyńskiego mistrza, a pas KSW pojechał do Poznania.
Mariusz Pudzianowski nie spisał się na medal, ale swoje starcie zwyciężył. Polak przewalczył z trudem dwie rudny i na jego szczęście pojedynek tylko tyle trwał. Brytyjczyk Oli Thompson spisał się poniżej oczekiwań i pozwolił Pudzilli zanotować kolejne zwycięstwo.
W walce wieczoru nie zawiódł Mamed Khalidov, ale zaskoczył przebieg walki. Reprezentant Arrachionu zapewniał, że nie będzie unikał walki w stójce z brazylijskim królem nokautu, ale sam Falcao przeniósł walkę do parteru. Czeczen na ziemi czuje się jak ryba w wodzie i już pod koniec pierwszej rundy Brazylijczyk musiał odklepać. Czy klatka pozwoli włodarzom KSW przyciągnąć wreszcie zawodnika równorzędnego dla Olsztynianina?
Będzie jeszcze goręcej
Nie można nie wspomnieć o czarnoskórym rozjemcy, który po raz pierwszy pojawił się na gali w Polsce. Herb Dean pojawił się w ringu trzykrotnie i z pewnością podniósł rangę tego wydarzenia. Federacja KSW pokazała, że na rodzimym rynku inni mogą tylko pozazdrościć rozmachu.
Martin Lewandowski i Maciej Kawulski zapowiadają ekspansję polskiego produktu na rynek brytyjski, ale na razie zapraszają na galę numer 28. po raz pierwszy do Szczecina i to już 4 października. Nazwiska Bedorf, Różalski, Jewtuszko, Moks czy Azhiev gwarantują niezapomniane emocje.
Komentarze