Korona nie spadnie! Oczywiście z Ekstraklasy

Piłka nożna
Korona nie spadnie! Oczywiście z Ekstraklasy
Kielczan ten mecz wiele kosztował, ale swój cel osiągnęli / fot. PAP

Cracovia zremisowała na własnym stadionie z Koroną Kielce 1:1. Gospodarze niepotrzebnie się cofnęli, co zaowocowało trafieniem dla gości. Ten wynik oznacza, że kielczanie mają już pewne utrzymanie w Ekstraklasie. Z kolei gospodarzom potrzebne są jeszcze dwa punkty.

W Krakowie z pewnością pamiętali bolesną porażkę z Koroną w Kielcach, która zamknęła drogę Cracovii do grupy mistrzowskiej. Obie drużyny były już blisko utrzymania się w Ekstraklasie – tylko cud mógłby sprawić, by Zagłębie Lubin mogło dogonić wcześniej wspomniane ekipy. Podsumowując, krakowianie potrzebowali trzech punktów, kielczanie jednego.

Od początku do ataku rzucili się gospodarze. Pierwszy spróbował Damian Dąbrowski, ale Oleksij Szlakotin sobie poradził. Po chwili dwie świetne okazje stworzył Vladimir Boljevic i chyba tylko on sam wie, jakim cudem przy tej drugiej próbie piłka nie wpadła do siatki.

Ataki Cracovii mogły robić wrażenie. Gospodarze mocno rzucili się na rywala i tylko kwestią czasu było, kiedy w końcu wyjdą na prowadzenie. Udało im się to w 37. minucie. Nie po raz pierwszy na strzał z dystansu zdecydował się Dąbrowski. Z tą różnicą, że tym razem fatalny błąd popełnił bramkarz kielczan Szlakotin. Takie strzały z blisko 30. metrów nie powinny kończyć się golem.

Zasłużone prowadzenie. Jednak po przerwie gospodarze zrobili to, czego nie powinni. Mianowicie, za głęboko się cofnęli. To była znakomita informacja dla gości, co oczywiście szybko wykorzystali. W 65. minucie po kuriozalnej akcji wyrównał Michał Janota. To nie mogło się udać. Sytuacja powinna być zażegnana kilka razy. Jednak w naszej lidze wszystko jest możliwe.

Korona miała swój wynik. Po chwili mogła szybko go stracić, ale krakowianie zdecydowanie przekombinowali. W końcówce grała nawet w osłabieniu. Kuriozalną czerwoną kartkę otrzymał Piotr Malarczyk, który... wszedł na murawę bez zgody sędziego! Cracovia zremisowała z Koroną, co oznacza, że kielczanie nie spadną do I ligi. Gospodarze potrzebują jeszcze dwóch punktów, by spać spokojnie.

Po meczu powiedzieli:


Mirosław Hajdo (trener Cracovii):
- Jestem zły i zawiedziony po tym spotkaniu. Już do przerwy mogliśmy rozstrzygnąć losy tego meczu. Jednak gdy nie można wygrać, to trzeba przynajmniej zremisować. Przecież na naszym stadionie Cracovia rzadko zdobywała punkty w poprzednich spotkaniach. Muszę pochwalić moich piłkarzy za grę w pierwszym 45 minutach. Po przerwie stanęliśmy i z tego się zrodziły problemy. Mam nadzieję, że ten punkt będzie nas jeszcze bardziej cieszył po spotkaniu Piasta z Zagłębiem.

Jose Rojo Martin "Pacheta" (trener Korony): - Osiągnąłem cel jaki chciałem uzyskać podpisując kontrakt z Koroną. Ten zespół będzie w przyszłym sezonie grał w ekstraklasie. Jestem dumny, że mam piłkarzy, którzy umożliwili osiągnięcie tego zadania.

W pierwszej połowie nie byliśmy w dobrej dyspozycji. Mogliśmy przegrywać po niej 0:2. Jednak w drugiej połowie mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramek. Co prawda atakując z większym animuszem narażaliśmy się na kontry rywala, ale my umiemy się bronić w takich przypadkach. Nie wiem jednak czy remis jest wynikiem sprawiedliwym. Więcej akcji podbramkowych miała Cracovia. Podoba mi się gra tego zespołu.

CRACOVIA – KORONA Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: Dąbrowski 37 – Janota 65.    Sędzia: Jarosław Przybył.    Widzów: 6 276.

CRACOVIA: Pilarz – Nykiel, Mikulic, Marciniak, Jaroszyński – Boljevic (76 Bernhardt), Dąbrowski, Budziński (61 Steblecki), Ntibazonkiza – Papadopoulos (46 Rakels), Nowak.

KORONA: Szlakotin – Malarczyk, Stano, Dejmek, Sylwestrzak – Markovic (63 Pylypczuk), Jovanovic – Biejsiebiekow (63 Trytko), Janota, Kiełb – Korzym (78 Chniziczenko).

Żółte kartki:
Dejmek, Kiełb, Malarczyk.

Czerwona kartka: Malarczyk.
Jakub Baranowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze