Romanik: Marco Pantani w górach był dla mnie wzorem

Inne
Romanik: Marco Pantani w górach był dla mnie wzorem
Radosław Romanik zakończył karierę w wieku 45. lat. /fot. naszosie.pl

Obecna, 97. edycja Giro d’Italia, upamiętni Marco Pantaniego, 10 lat po śmierci specjalisty od wspinaczek, m.in. prowadząc przez miejsca, gdzie odnosił zwycięstwa. - Jego jazda w górach była dla mnie wzorem. – przyznał były kolarz Radosław Romanik.

Jak podkreślił inny słynny zawodnik Ryszard Szurkowski, Romanik zasłużył sobie na miano "polskiego Pantaniego".

- Biorąc pod uwagę lata powojenne, uważam, że lokuje się wśród kilku naszych najlepszych "górali", obok Joachima Halupczoka, Zenona Jaskuły, Tomasza Brożyny, Józefa Gawliczka i Józefa Bekera.

14. etap Giro zakończy się w sobotę przy sanktuarium Oropa, gdzie w 1999 roku Pantani zwyciężył po defekcie roweru i pościgu, w czasie którego wyprzedził 49 zawodników. Został jednak zdyskwalifikowany ze względu na wysoki poziom hematokrytu. Natomiast meta 15. etapu (25 maja) znajduje się w Plan di Montecampione, gdzie w 1998 roku zapewnił sobie końcowy triumf w wyścigu.

- Nie pamiętam już, kto nazwał mnie "polskim Pantanim", ale rozniosło się to na początku minionej dekady, kiedy byłem w najwyższej formie. Nie ukrywam, że pochlebia mi to do dziś. Rywalizowałem z Marco w wielu wyścigach, m.in. w Giro d’Italia w 2003 roku, na rok przed jego śmiercią. Szczególnie w górach był dla mnie wzorem. - wspomniał Romanik.

Jego atutem były kolarskie wspinaczki. - Predyspozycje zauważyłem będąc juniorem młodszym. Badania lekarskie stwierdziły u mnie bardzo dobrą wydolność płuc. A że sił w nogach nigdy mi nie brakowało, nie miałem kłopotów na podjazdach. - zaznaczył.

Karierę rozpoczynał w wałbrzyskim Górniku. Bardzo lubił wtedy trenować na przełęczy walimskiej i w rejonie Karpacza. Głównie tam szlifował formę. Często udowadniał, że w górach był mistrzem. Cztery razy z rzędu (1993-1996) wygrywał Karkonosze Tour, a Bałtyk-Karkonosze w 2005 i 2008 roku. Poza tym zwyciężył m.in. w Wyścigu Pasmem Gór Świętokrzyskich (1998), Małopolskim Wyścigu Górskim (2005), Dookoła Słowacji (2005). Był też najlepszym "góralem" w Wyścigu Pokoju (2001), a Górskie MP ukończył jako drugi (2001) i dwukrotnie trzeci - w 1997 i... 2010, kiedy miał już 43 lata.

- Czasami przyśni mi się podjazd na Monte Zoncolan podczas Giro d’Italia w 2003 roku. Najpierw strome zbocze o długości 15 km, a ostatnie 3 km prowadziło ścianą o 23-procentowym nachyleniu. Ten dzień mocno odczułem w płucach i kościach. – wspomniał.

Czego szczególnie żałuje patrząc wstecz? - W Giro zająłem 33. miejsce. Stać mnie było na znacznie wyższe, ale o wszystkim zadecydowała taktyka. Drużyna CCC Polsat jechała na lidera Rosjanina Pawła Tonkowa, który na 12. etapie wycofał się; zastąpił go Darek Baranowski. Szkoda, że w większym stopniu nie dano mi wolnej ręki. - zaznaczył.

Szurkowski przyznał, że gdyby nie rola pomocnika, Romanik znalazłby się w czołówce tego wyścigu. W tamtych latach wielokrotnie rywalizował z asami szosy.

- Często jechałem ramię w ramię z takimi sławami, jak Niemiec Jan Ullrich, Włosi Francesco Casagrande i Gilberto Simoni. Nie miałem przed nimi żadnych kompleksów. – dodał.

Romanik karierę zakończył mając 45 lat, jako najstarszy czynny polski kolarz. Obecnie prowadzi w Wałbrzychu sklep "Olimpijczyk" z rowerami renomowanych marek, osprzętem i serwisem. - Nazwę uzasadnia mój udział w igrzyskach w Atenach w 2004 roku. - wyjaśnił.

"Polski Pantani" co drugi dzień pedałuje z Chełmska Śląskiego, gdzie mieszka, do Wałbrzycha i z powrotem. - W sumie około 60 km. Fizyczny wysiłek jest mi potrzebny przede wszystkim dlatego, by... nie zaokrąglał się mój profil. Zdrowie dopisuje, w rodzinie wszystko w porządku i to jest najważniejsze. – ocenił Radosław Romanik.

mt, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze