Wyścig kulawych: Górnik wyprzedził Wisłę

Piłka nożna
Wyścig kulawych: Górnik wyprzedził Wisłę
Mateusz Zachara cieszy się ze zdobycia pierwszej bramki / fot. PAP

Wisła Kraków przegrała na własnym stadionie 2:3 z Górnikiem Zabrze i zmniejszyła swoją szansę na zajęcie trzeciego miejsca na koniec sezonu. Obie drużyny męczą na wiosnę siebie i kibiców.

Jesienią Wisła i Górnik liczyły się nawet w walce o mistrzostwo Polski, ale potem zaczął się gwałtowny zjazd formy, możliwości i wyników. Obie drużyny na wiosnę grają fatalnie i tylko siłą rozpędu awansowały do grupy mistrzowskiej. Jeśli musiałyby się bronić przed spadkiem, to kibice drżeliby, czy zdołają się utrzymać (Górnik uciułał 8 punktów, a Wisła niewiele więcej - 12).

W Krakowie nieśmiało marzyli jeszcze o europejskich pucharach. Do trzeciego w tabeli Ruchu Chorzów tracili tylko trzy punkty. Jeśli udałoby się wspiąć na podium, to wówczas zostałyby już do spełnienia tylko warunki licencyjne i można ruszać w świat.

Marzenia widać było po drużynie Franciszka Smudy tylko w pierwszej połowie. Szybko stracona bramka (kapitalne uderzenie z powietrza Mateusza Zachary, mimo asysty Dariusza Dudki) podziała na gospodarzy jak zimny prysznic w upalną sobotę. Bardzo dobrze grał Semir Stilić, który coraz lepiej rozumie się z Pawłem Brożkiem. To właśnie ten duet dał Wiśle wyrównanie. Kapitan Wisły podawał, Bośniak uderzył lewą nogą i piłka wpadła w okienko bramki Pavelsa Steinborsa. Jeszcze przed przerwą prowadzenie gospodarzom dał Wilde-Donald Guerrier.

Tyle było dobrego w grze Wisły w tym spotkaniu, jeśli nie liczyć fatalnego pudła Stilicia w drugiej połowie. Jedynym usprawiedliwieniem Bośniaka jest to, że strzelał głową, a głowa to nigdy nie był jego mocna strona. Potem, z piłkarzy Fraciszka Smudy coraz mocniej uchodziło powietrze, a nie da się wygrać na stojąco, nawet z bardzo słabym Górnikiem.

Wystarczyły dwa momenty zagapienia i marzenia o zwycięstwie (oraz chyba o pucharach) minęły jak sen złoty. Zniszczył je Adam Danch. Stoper Górnika Zabrze zachował się dwa razy jak najlepszy napastnik. Za pierwszym razem dopadł do wybitego przez bramkarza Wisły dośrodkowania, ale nie zamknął oczu, żeby uderzyć na siłę. Przełożył sobie piłkę na lewą nogę i mocnym strzałem pokonał Michała Miśkiewicza.

Zwycięska bramka była jeszcze ładniejsza. Danch przejął piłkę pod własnym polem karnym, podał do Bartosza Iwana i pognał na bramkę Wisły. Dostał piłkę z powrotem na linii pola karnego, ograł Michała Czekaja jak juniora i strzelił w długi róg. Przed meczem trener Franciszek Smuda narzekał na kontuzje, a szczególnie ciężko przychodziło mu wymyślenie, kogo wystawić w obronie. Po tym jak zagrali obaj stoperzy Wisły z Górnikiem (Dudka i Czekaj), można tylko Smudzie współczuć.

Danch może żałować, że sezon już się kończy. Wiele kolejek stracił z powodu kontuzji, a teraz wreszcie wraca do wysokiej formy. Może selekcjoner Adam Nawałka powinien uważniej się przyjrzeć swojemu byłemu podopiecznemu, zamiast śledzić drugą ligę włoską?

Po meczu powiedzieli:

Józef Dankowski (trener Górnika Zabrze): „Szybko zdobyliśmy bramkę, co w nasze szeregi wprowadziło spokój. Jednak zapomnieliśmy, że Wisła potrafi grać w piłkę. Chcieliśmy zdobyć drugą bramkę i zostawialiśmy krakowskim piłkarzom zbyt dużo swobody. W efekcie pierwsza połowa skończyła się wynikiem 1:2, a krakowianie mieli jeszcze okazje, aby zdobyć więcej goli. Po przerwie nasza organizacja gry uległa zmianie. Zaczęliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce. Mecz się wyrównał, a my mogliśmy czekać na swoją szansę. Doczekaliśmy się i cieszy, że nasza praca daje efekty w postaci niezłej gry. Mimo że graliśmy dziś przy +nieludzkiej+ temperaturze, to mecz mógł się podobać. Adam Danch po długiej kontuzji szybko wrócił do pełnej dyspozycji i robi +swoją robotę+. Jest mocnym punktem zespołu".

Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): ”Ciężko się przychodzi na konferencję po przegranym meczu. Na pewno byśmy nie przegrali, gdyby tylu naszych zawodników nie grało z powodu kontuzji. Nadzieję na trzecie miejsce w końcowej tabeli ekstraklasy jeszcze mamy, ale perspektywa osiągnięcia tego celu się oddala. Przy takiej defensywie jaką mamy, to błędy są nieuniknione. Jednak dziś popełniliśmy takie, że nie można było liczyć na sukces. Paweł Brożek ma uraz mięśnia dwugłowego, Michał Chrapek problem z biodrem, zaś Emmanuel Sarki kolana. Mogliśmy wygrać zdobywając co najmniej cztery bramki, a przegraliśmy 2:3. Nie wykorzystaliśmy jednak świetnych sytuacji. Przeciwnicy odetchnęli z ulgą gdy zszedł Paweł Brożek".

WISŁA KRAKÓW - GÓRNIK ZABRZE 2:3 (2:1)

Bramki: dla Wisły: S. Štilić (10), W.-D. Guerrier (43) - dla Górnika: M. Zachara (3), A. Danch (67, 86).

Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Czekaj, Dudka, Piotr Brożek - Sarki (76, Szewczyk), Stjepanović, Chrapek (56, Nalepa), Štilić, Guerrier - Paweł Brożek (53, Garguła).

Górnik: Šteinbors - Olkowski, Danch, Gancarczyk (80, Szeweluchin), Kosznik - Oziębała (54, Madej), Sobolewski, Drewniak, Iwan (59, Kurzawa), Małkowski - Zachara.

Sędziował: Minoru Tōjō (Japonia). Widzów: 5371.


Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze