Bartosz Zmarzlik debiutuje w Elite League! Birmingham nie chce być czerwoną latarnią

Zdolny żużlowiec z Gorzowa Wielkopolskiego długo wahał się czy spróbować swoich sił w najstarszej lidze na świecie. Adam Skórnicki przekonywał Bartosza, że na Wyspach nie jest łatwo o punkty. Zmarzlik zastąpi kontuzjowanego „Skórę” w ekipie Birmingham Brummies.
Bartosz wie, że droga do tytułu mistrza świata wiedzie przez brytyjskie tory. Przykład Chrisa Holdera, który uczył się rzemiosła na torze Smallbrook na Isle of Wight czy Taia Woffindena zbierającego szlify na Eddie Wright Raceway w Scunthorpe przemawia do wyobraźni. Bartosz był chwalony za występ w Gorzowie Wielkopolskim w 2012 roku kiedy błysnął jako dzika karta. Wówczas Bartosz walczył jak równy z równym z Holderem i zagościł na podium cyklu GP.
Pokora kluczem do złotego sejfu
Przegrał z Martinem Vaculikiem i Chrisem Holderem, ale pokonał Tomasza Golloba. Bartosz jest świadomy faktu, że jeden fenomenalny występ nie jest przepustką do światowej elity. Trzeba zrobić tysiące okrążeń na różnych nawierzchniach marząc o prawdziwej karierze w speedwayu. - Jestem podekscytowany debiutem na Wyspach. Chcę się rozwijać, jestem młodym zawodnikiem, więc potrzebuję wielu startów na rozmaitych torach. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami, którzy opowiadali mi, że speedway w Anglii to zupełnie inna bajka. Prawdziwy uniwersytet i szkoła przetrwania dla ambitnych. Na razie będę zastępował Adama Skórnickiego. Wiem, że czeka mnie bardzo trudne zadanie, bo Adam jest bardzo dobrym żużlowcem o ogromnym doświadczeniu. Zna na wylot brytyjskie tory. - Czas pokaże czy szefostwo klubu będzie zadowolone z moich występów - wyznał uzdolniony junior z nadwarciańskiego grodu.
Właściciel Birmingham Brummies, Alan Phillips, wiąże spore nadzieje z angażem Zmarzlika. „Uzgodniłem szczegóły kontraktu z Bartoszem, ale liczę na to, że gdy Adam wyzdrowieje, znów będzie liderem Brummies. Lubię szperać w nowych nazwiskach, ale nic tak nie buduje klimatu jak jazda stałym garniturem. W poprzednim sezonie mieliśmy dowód na to, że zgrany zespół jest w stanie awansować do finału play-off. Był Doyley, był Smolinski, zaskoczyliśmy wszystkich ekspertów wygrywając rundę zasadniczą Elite League. Otrzymałem wiele telefonów po zakontraktowaniu Bartosza. Kibice są zachwyceni młodym talentem z Polski. Cieszy mnie zwycięstwo nad Eastbourne Eagles odniesione na własnym torze (52-44), ale martwi mnie frekwencja. Liczę na to, że Bartosz rozbudzi zmysły fanów wicemistrza Elite League” – twierdzi Alan Phillips.
Alan jest zadowolony z formy Bena Barkera, Daniela Kinga i Nicolasa Covattiego, ale pragnie oglądać takie tłumy na Perry Barr jak podczas memoriału Alana Hunta w 2007 roku. - Chciałbym, aby regularnie na mecze Brummies przychodziło 4000 widzów. Rozmawiałem z kilkoma gwiazdami cyklu GP. Wszyscy zgodnie podkreślali, że lubią ścigać się na naszym 292-metrowym torze, ale kiedy przeszliśmy do konkretów, usłyszałem szalone oczekiwania finansowe. Wychodzi na to, że musiałbym sprzedać dom, aby skusić na starty w Brummies czołowego zawodnika z Grand Prix. Wolę Adama i oddaną gwardię. Wiem, że Bartosz jest bardzo ambitny, więc żyję nadzieją, że będziemy mieć z niego pociechę - mówi właściciel klubu.
Nikt na Perry Barr nie oczekuje, że w środę Zmarzlik poprawi rekord toru należący od 2008 roku do duetu kangurów: Jasona Lyonsa i Kevina Doolana, ale sam Bartosz nie chce, aby przygoda z brytyjskim speedwayem trwała krócej niż konsumpcja jajek z bekonem. „Liga brytyjska jest wyjątkowa, ma specyficzny klimat. Jeśli będę punktował na poziomie, chciałbym na dłużej zagościć w Anglii. Mam dograne wszelkie szczegóły logistyczne, połączenia lotnicze, noclegi itd. Krystian Plech pomógł mi w znalezieniu klubu na Wyspach. Rozmawiałem z nim długo, bo potrzebowałem częstych startów. Namawiał mnie, abym spróbował sił w tej co by nie mówić wymagającej lidze. Krystian prowadził rozmowy z Birmingham już w okresie, gdy Brummies kontraktowali Argentyńczyka Covattiego, ale ja wtedy jeszcze nie byłem przekonany czy warto skusić się na angielską przygodę. Jednak kiedy Adam doznał kontuzji, klub nie zwlekał i zaczęto przekonywać mnie do jazdy w Elite League. Skóra przekazał mi mnóstwo ciekawych informacji, dał kilka cennych wskazówek. Mam nadzieję, że godnie zastąpię Adama, ale wiem, że nie będzie to lekki chleb. Nie mogę odpalić w tym sezonie, stać mnie na więcej, więc może Anglia da mi kopa”- stwierdził Bartosz Zmarzlik.
Bartosz wie, że droga na szczyty żużlowej piramidy jest wyboista, ale niebywały czar jaki wiąże się z edukacją na Wyspach potrafi osłodzić chwile spędzone w obozie trzecim pod Makalu…
Brak lidera u Brummies
Były żużlowiec i mózg operacyjny Birmingham Brummies, Graham Drury, spacerował zimą odziany w wysłużone palto i rozmyślał dlaczego Poole Pirates pokonało jego zespół w finale play-off Elite League 2013. - Przecież mieliśmy Jasona Doyle’a, który zanotował kapitalny sezon. Był nieoceniony showman Martin Smolinski. Mieliśmy Chrisa Harrisa, Bena Barkera, Josha Auty i szalonego Argentyńczyka Nico Covattiego. Nie wiem w czym tkwi problem, ale Brummies nie ma szczęścia do nr 1. Krzysztof Kasprzak jest znakomity w GP, często opowiada mi, że Anglia uformowała go jako żużlowca, ale na Perry Barr nie zachwycał jak na skalę swojego talentu. Bjarne Pedersen opowiadał, że poprowadzi nas na wierzchołek ligi, ale w play-off 2012 nie kiwnął palcem. Nie lubię minimalistów. Lubię chłopaków, którzy trzymają gaz - mówi Drury.
Phil Morris, Walijczyk, który świetnie prowadził Brummies, z żalem opuścił Birmingham. Jak na ironię, po znakomitym sezonie i tytule wicemistrza Elite League, Phil zwinął żagle. Nie mógł ścierpieć, że nowi promotorzy zbytnio ingerują w skład i jego metody pracy. A Phil kocha pracować z żużlowcami, tylko potrzebuje przestrzeni, aby tworzyć. Morris jest zaangażowany w pracę z brytyjskimi juniorami i co by powiedzieć talenty pokroju Bates, Ellis, Garrity, Lambert zaczynają dobrze rokować. - W Birmingham są bogate żużlowe tradycje. Pierwsze zawody odbyły się 12 lipca 1928 roku. Ludzie pamiętają wielkie nazwiska. Na trybunach są jeszcze fani, którzy z rozrzewnieniem łkają za duńskim profesorem Hansem Nielsenem czy solidnym Czechem Alesem Drymlem seniorem. Brummies mają kilka złotych kart w historii: Wilbur Lamoreaux, Graham Warren, Soren Sjosten, Ray Wilson, Bruce Cribb, Zdenek Kudrna, Billy Sanders, Andy Grahame… Na Perry Barr czuć, że na trybunach są koneserzy speedwaya. Niestety, czasami szeryfowi brakuje romantyzmu, a ja jestem menedżerem, który lubi spokój w pracy. Życzę Brummies jak najlepiej, ale ostatnia pozycja w tabeli nie jest szczytem marzeń kibiców tego zasłużonego klubu… - kończy myśl Phil Morris.
Szkoda, że Adam doznał kontuzji, bo był w sztosie. Na Wyspach wszyscy traktują Skórę z należną mu estymą. Świetny zawodnik, rock & rollowa dusza, kompan, towarzysz – czegóż chcieć więcej. 15 maja w meczu z King’s Lynn Stars Adam też szedł na znakomity wynik, widać było, że zaatakuje Cho Oyu bez tlenu, ale nadszedł feralny 13 wyścig i cześć pieśni. 42-48 i twarde lądowanie na Perry Barr. Będzie lepiej, niech tylko Argentyńczyk Nico Covatti zacznie przyrządzać steki w przerwach pomiędzy wyścigami…
Uczeń Greaves
Nathan wie, że Sam Ermolenko, indywidualny mistrz świata z 1993 roku, potrafi kapitalnie dbać o sprzęt. Jednak dobra „szafa” to nie wszystko. Trzeba jeszcze mieć szczęście i trafić na dobry grunt. „Wszystko dzieje się szybko jak w westernie. Dzwoniłem do klubu, żeby móc pojeździć sobie po meczach ligowych Robins w tzw. second half laps, a ku mojemu zdziwieniu Rosco odezwał się po kilka dniach. Powiedział, że rezygnuje z Dana Greenwooda i chce dać mi szansę. Myślałem, że głową zrobię dziurę w suficie… Taka szansa – jeździć u Rosco i uczyć się od Petera Kildemanda i Troya Batchelora, może się nie powtórzyć… Mam nadzieję, że Peter i Troy nie znienawidzą mnie, bo wciąż ich o coś pytam!” – wyznał nowy nabytek Swindon Robins, Nathan Greaves.
Rossiter potrafi wyczyniać cuda. Skleja najbardziej porozbijany zespół, nie boi się wyzwań. „Rosco to geniusz motywacji. Wprowadza rodzinną atmosferę. Myśli tylko pozytywnie. Powiedział mi: jazda na tor, nie plącz się w parku maszyn, pokaż, że chcesz, najważniejsze to zaangażowanie i nigdy nie rezygnuj z pościgu za rywalem choćby to był mistrz świata! Alun jest cudowny” – mówi Nathan.
Chłopak mieszkający w Chesterfield (dobre fluidy, bo tam urodził się Joe Screen…) ściga się zapamiętale dla Cradley Heathens w National League. Wciąż uczęszcza do szkoły, więc nie narzeka na nadmiar wolnego czasu. „Wreszcie nastały wakacje. Przez całe lato będę maksymalnie skoncentrowany na speedwayu. Zaliczyłem trzy egzaminy, przede mną jeszcze sześć, ale pełen luz, poradzę sobie z geografią i matematyką.
Nie wmawiam sobie, że muszę robić 5 punktów w meczu, przede wszystkim chcę się rozwijać. Byłem pełen zwątpienia czy nowy system wprowadzania młodych chłopaków z National do Elite League będzie dobrym pomysłem, ale już się do niego przekonałem. To ogromne wyzwanie pokonać bardzo doświadczonych żużlowców, ale wyjeżdżam na tor, aby ich pokonać, a nie podziwiać. Nie kumam jeszcze wszystkich ścieżek na Blunsdon, ale Rosco i koledzy z drużyny przekazali mi tyle cennych rad, że aż chce się pracować. Zawsze jeżdżę lepiej pod presją. Uwielbiam blask kamer Sky Sports. Wierzę, że Swindon odbije się i ruszy w górę tabeli z ósmego miejsca. Wygraliśmy na wyjeździe z Coventry, więc jestem dobrej myśli. Przed nami wiele spotkań na własnym torze. Awansujemy do czwórki!” – mówi ambitny Nathan Greaves.
Rossiter wie, że nie wolno siać paniki, tylko walczyć o każdy punkt. Mecz na Perry Barr zapowiada się fascynująco, bo obie ekipy potrzebują punktów tak jak Artur Puzio potrzebuje podmuchu wolności wykonując tsunami backflip.
Ten zdolny freestylowiec ogląda każdy mecz z udziałem Rossitera, a więc rodzina pozytywnie zakręconych maniaków fmx i speedwaya zasiądzie o 20.30 przed ekranem i zacznie oddychać metanolem. Polsat Sport, Birmingham kontra Swindon, boski speedway czas zacząć!
Pokora kluczem do złotego sejfu
Przegrał z Martinem Vaculikiem i Chrisem Holderem, ale pokonał Tomasza Golloba. Bartosz jest świadomy faktu, że jeden fenomenalny występ nie jest przepustką do światowej elity. Trzeba zrobić tysiące okrążeń na różnych nawierzchniach marząc o prawdziwej karierze w speedwayu. - Jestem podekscytowany debiutem na Wyspach. Chcę się rozwijać, jestem młodym zawodnikiem, więc potrzebuję wielu startów na rozmaitych torach. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami, którzy opowiadali mi, że speedway w Anglii to zupełnie inna bajka. Prawdziwy uniwersytet i szkoła przetrwania dla ambitnych. Na razie będę zastępował Adama Skórnickiego. Wiem, że czeka mnie bardzo trudne zadanie, bo Adam jest bardzo dobrym żużlowcem o ogromnym doświadczeniu. Zna na wylot brytyjskie tory. - Czas pokaże czy szefostwo klubu będzie zadowolone z moich występów - wyznał uzdolniony junior z nadwarciańskiego grodu.
Właściciel Birmingham Brummies, Alan Phillips, wiąże spore nadzieje z angażem Zmarzlika. „Uzgodniłem szczegóły kontraktu z Bartoszem, ale liczę na to, że gdy Adam wyzdrowieje, znów będzie liderem Brummies. Lubię szperać w nowych nazwiskach, ale nic tak nie buduje klimatu jak jazda stałym garniturem. W poprzednim sezonie mieliśmy dowód na to, że zgrany zespół jest w stanie awansować do finału play-off. Był Doyley, był Smolinski, zaskoczyliśmy wszystkich ekspertów wygrywając rundę zasadniczą Elite League. Otrzymałem wiele telefonów po zakontraktowaniu Bartosza. Kibice są zachwyceni młodym talentem z Polski. Cieszy mnie zwycięstwo nad Eastbourne Eagles odniesione na własnym torze (52-44), ale martwi mnie frekwencja. Liczę na to, że Bartosz rozbudzi zmysły fanów wicemistrza Elite League” – twierdzi Alan Phillips.
Alan jest zadowolony z formy Bena Barkera, Daniela Kinga i Nicolasa Covattiego, ale pragnie oglądać takie tłumy na Perry Barr jak podczas memoriału Alana Hunta w 2007 roku. - Chciałbym, aby regularnie na mecze Brummies przychodziło 4000 widzów. Rozmawiałem z kilkoma gwiazdami cyklu GP. Wszyscy zgodnie podkreślali, że lubią ścigać się na naszym 292-metrowym torze, ale kiedy przeszliśmy do konkretów, usłyszałem szalone oczekiwania finansowe. Wychodzi na to, że musiałbym sprzedać dom, aby skusić na starty w Brummies czołowego zawodnika z Grand Prix. Wolę Adama i oddaną gwardię. Wiem, że Bartosz jest bardzo ambitny, więc żyję nadzieją, że będziemy mieć z niego pociechę - mówi właściciel klubu.
Nikt na Perry Barr nie oczekuje, że w środę Zmarzlik poprawi rekord toru należący od 2008 roku do duetu kangurów: Jasona Lyonsa i Kevina Doolana, ale sam Bartosz nie chce, aby przygoda z brytyjskim speedwayem trwała krócej niż konsumpcja jajek z bekonem. „Liga brytyjska jest wyjątkowa, ma specyficzny klimat. Jeśli będę punktował na poziomie, chciałbym na dłużej zagościć w Anglii. Mam dograne wszelkie szczegóły logistyczne, połączenia lotnicze, noclegi itd. Krystian Plech pomógł mi w znalezieniu klubu na Wyspach. Rozmawiałem z nim długo, bo potrzebowałem częstych startów. Namawiał mnie, abym spróbował sił w tej co by nie mówić wymagającej lidze. Krystian prowadził rozmowy z Birmingham już w okresie, gdy Brummies kontraktowali Argentyńczyka Covattiego, ale ja wtedy jeszcze nie byłem przekonany czy warto skusić się na angielską przygodę. Jednak kiedy Adam doznał kontuzji, klub nie zwlekał i zaczęto przekonywać mnie do jazdy w Elite League. Skóra przekazał mi mnóstwo ciekawych informacji, dał kilka cennych wskazówek. Mam nadzieję, że godnie zastąpię Adama, ale wiem, że nie będzie to lekki chleb. Nie mogę odpalić w tym sezonie, stać mnie na więcej, więc może Anglia da mi kopa”- stwierdził Bartosz Zmarzlik.
Bartosz wie, że droga na szczyty żużlowej piramidy jest wyboista, ale niebywały czar jaki wiąże się z edukacją na Wyspach potrafi osłodzić chwile spędzone w obozie trzecim pod Makalu…
Brak lidera u Brummies
Były żużlowiec i mózg operacyjny Birmingham Brummies, Graham Drury, spacerował zimą odziany w wysłużone palto i rozmyślał dlaczego Poole Pirates pokonało jego zespół w finale play-off Elite League 2013. - Przecież mieliśmy Jasona Doyle’a, który zanotował kapitalny sezon. Był nieoceniony showman Martin Smolinski. Mieliśmy Chrisa Harrisa, Bena Barkera, Josha Auty i szalonego Argentyńczyka Nico Covattiego. Nie wiem w czym tkwi problem, ale Brummies nie ma szczęścia do nr 1. Krzysztof Kasprzak jest znakomity w GP, często opowiada mi, że Anglia uformowała go jako żużlowca, ale na Perry Barr nie zachwycał jak na skalę swojego talentu. Bjarne Pedersen opowiadał, że poprowadzi nas na wierzchołek ligi, ale w play-off 2012 nie kiwnął palcem. Nie lubię minimalistów. Lubię chłopaków, którzy trzymają gaz - mówi Drury.
Phil Morris, Walijczyk, który świetnie prowadził Brummies, z żalem opuścił Birmingham. Jak na ironię, po znakomitym sezonie i tytule wicemistrza Elite League, Phil zwinął żagle. Nie mógł ścierpieć, że nowi promotorzy zbytnio ingerują w skład i jego metody pracy. A Phil kocha pracować z żużlowcami, tylko potrzebuje przestrzeni, aby tworzyć. Morris jest zaangażowany w pracę z brytyjskimi juniorami i co by powiedzieć talenty pokroju Bates, Ellis, Garrity, Lambert zaczynają dobrze rokować. - W Birmingham są bogate żużlowe tradycje. Pierwsze zawody odbyły się 12 lipca 1928 roku. Ludzie pamiętają wielkie nazwiska. Na trybunach są jeszcze fani, którzy z rozrzewnieniem łkają za duńskim profesorem Hansem Nielsenem czy solidnym Czechem Alesem Drymlem seniorem. Brummies mają kilka złotych kart w historii: Wilbur Lamoreaux, Graham Warren, Soren Sjosten, Ray Wilson, Bruce Cribb, Zdenek Kudrna, Billy Sanders, Andy Grahame… Na Perry Barr czuć, że na trybunach są koneserzy speedwaya. Niestety, czasami szeryfowi brakuje romantyzmu, a ja jestem menedżerem, który lubi spokój w pracy. Życzę Brummies jak najlepiej, ale ostatnia pozycja w tabeli nie jest szczytem marzeń kibiców tego zasłużonego klubu… - kończy myśl Phil Morris.
Szkoda, że Adam doznał kontuzji, bo był w sztosie. Na Wyspach wszyscy traktują Skórę z należną mu estymą. Świetny zawodnik, rock & rollowa dusza, kompan, towarzysz – czegóż chcieć więcej. 15 maja w meczu z King’s Lynn Stars Adam też szedł na znakomity wynik, widać było, że zaatakuje Cho Oyu bez tlenu, ale nadszedł feralny 13 wyścig i cześć pieśni. 42-48 i twarde lądowanie na Perry Barr. Będzie lepiej, niech tylko Argentyńczyk Nico Covatti zacznie przyrządzać steki w przerwach pomiędzy wyścigami…
Uczeń Greaves
Nathan wie, że Sam Ermolenko, indywidualny mistrz świata z 1993 roku, potrafi kapitalnie dbać o sprzęt. Jednak dobra „szafa” to nie wszystko. Trzeba jeszcze mieć szczęście i trafić na dobry grunt. „Wszystko dzieje się szybko jak w westernie. Dzwoniłem do klubu, żeby móc pojeździć sobie po meczach ligowych Robins w tzw. second half laps, a ku mojemu zdziwieniu Rosco odezwał się po kilka dniach. Powiedział, że rezygnuje z Dana Greenwooda i chce dać mi szansę. Myślałem, że głową zrobię dziurę w suficie… Taka szansa – jeździć u Rosco i uczyć się od Petera Kildemanda i Troya Batchelora, może się nie powtórzyć… Mam nadzieję, że Peter i Troy nie znienawidzą mnie, bo wciąż ich o coś pytam!” – wyznał nowy nabytek Swindon Robins, Nathan Greaves.
Rossiter potrafi wyczyniać cuda. Skleja najbardziej porozbijany zespół, nie boi się wyzwań. „Rosco to geniusz motywacji. Wprowadza rodzinną atmosferę. Myśli tylko pozytywnie. Powiedział mi: jazda na tor, nie plącz się w parku maszyn, pokaż, że chcesz, najważniejsze to zaangażowanie i nigdy nie rezygnuj z pościgu za rywalem choćby to był mistrz świata! Alun jest cudowny” – mówi Nathan.
Chłopak mieszkający w Chesterfield (dobre fluidy, bo tam urodził się Joe Screen…) ściga się zapamiętale dla Cradley Heathens w National League. Wciąż uczęszcza do szkoły, więc nie narzeka na nadmiar wolnego czasu. „Wreszcie nastały wakacje. Przez całe lato będę maksymalnie skoncentrowany na speedwayu. Zaliczyłem trzy egzaminy, przede mną jeszcze sześć, ale pełen luz, poradzę sobie z geografią i matematyką.
Nie wmawiam sobie, że muszę robić 5 punktów w meczu, przede wszystkim chcę się rozwijać. Byłem pełen zwątpienia czy nowy system wprowadzania młodych chłopaków z National do Elite League będzie dobrym pomysłem, ale już się do niego przekonałem. To ogromne wyzwanie pokonać bardzo doświadczonych żużlowców, ale wyjeżdżam na tor, aby ich pokonać, a nie podziwiać. Nie kumam jeszcze wszystkich ścieżek na Blunsdon, ale Rosco i koledzy z drużyny przekazali mi tyle cennych rad, że aż chce się pracować. Zawsze jeżdżę lepiej pod presją. Uwielbiam blask kamer Sky Sports. Wierzę, że Swindon odbije się i ruszy w górę tabeli z ósmego miejsca. Wygraliśmy na wyjeździe z Coventry, więc jestem dobrej myśli. Przed nami wiele spotkań na własnym torze. Awansujemy do czwórki!” – mówi ambitny Nathan Greaves.
Rossiter wie, że nie wolno siać paniki, tylko walczyć o każdy punkt. Mecz na Perry Barr zapowiada się fascynująco, bo obie ekipy potrzebują punktów tak jak Artur Puzio potrzebuje podmuchu wolności wykonując tsunami backflip.
Ten zdolny freestylowiec ogląda każdy mecz z udziałem Rossitera, a więc rodzina pozytywnie zakręconych maniaków fmx i speedwaya zasiądzie o 20.30 przed ekranem i zacznie oddychać metanolem. Polsat Sport, Birmingham kontra Swindon, boski speedway czas zacząć!
Komentarze