Bożydar Iwanow: Komfort pracy i europejskie standardy

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Komfort pracy i europejskie standardy
Marek Saganowski / fot. PAP

Legia Warszawa zamknęła sezon zwycięstwem nad swoim teoretycznie najmocniejszym konkurentem. Teoretycznie, bo w praktyce Lech nie odebrał stołecznej ekipie żadnego punktu! Przegrał z nią wszystkie trzy mecze. Przepaść w tabeli jest kolosalna. Wystarczy spojrzeć na to, jaki mielibyśmy dystans między oboma klubami, gdyby punkty nie zostały podzielone.

Mecz z „Kolejorzem” - mimo zwycięstwa - pozostawił wiele do życzenia. Bramki zdobyte zostały po niesłusznie podyktowanym rzucie karnym i indywidualnych błędach Krzysztofa Kotorowskiego oraz Marcina Kamińskiego. I fantastycznej decyzji i nie mniej fenomenalnym wykończeniu Bartosza Bereszyńskiego.

Brawa za skuteczność, za wykorzystanie sytuacji i uszczelnienie gry obronnej - bo to największa zmiana na dobre krótkiej jak na razie epoki Henninga Berga. W ofensywie jednak postawa Legii, gdy w zespole nie ma Miroslava Radovica i gorszy dzień ma Michał Żyro, wyglądała  jednak na dość przeciętną. Najlepszy na boisku był Tomasz Jodłowiec. W niedzielę to on był głównym rozgrywającym drużyny, a przecież to defensywny, imponujący siłą fizyczną pomocnik, który niedawno był środkowym obrońcą. Z „Kolejorzem” to on decydował o grze zespołu, szczególnie w pierwszej połowie, a przecież od tego powinni być inni. Skrzydłowi za bardzo przywiązani byli do boków, za mało było wymienności pozycji, mobilności, kombinacyjnego futbolu. Nie dało się też „zawiesić” gry na napastniku, który tym razem był Marek Saganowski.

To wszystko ciągle za mało, żeby osiągnąć cokolwiek w Europie. Berg ma jednak ten wielki atut, że jest z zachodniej Europy. Zbudował dość liczny, ale prezentujący europejskie standardy i model pracy sztab. A przede wszystkim dostał to, czego nigdy nie otrzymaliby nasi rodacy. Czas. Norweg ma kontrakt na 2,5 roku, awansu do Champions League nikt nie wymaga od razu, więc wszyscy mają dość duży komfort pracy i spokój. To dobrze. Dość pompowania balonika. Tym bardziej, że zespół personalnie prezentuje się na moje oko gorzej niż w ostatnim roku pracy Macieja Skorży, kiedy zespół w pięknym stylu awansował do fazy grupowej Ligi Europy i rozegrał w niej kilka świetnych spotkań.

Nawet tak chwalona dziś aktualna formacja obronna wtedy wyglądała na solidniejszą – z reprezentantami Michałem Żewłakowem, Arturem Jędrzejczykiem, Marcinem Komorowskim i Jakubem Wawrzyniakiem oraz wspomagającymi ich grającymi teraz w Legii Jakubem Rzeźniczakiem i Inakim Astizem. W pomocy był Ariel Borysiuk i zdecydowanie groźniejszy od Helio Pinto Janusz Gol, na skrzydle szalał Maciej Rybus, z przodu jakością nie podlegającą dyskusji by Danijel Ljuboja. Tamten skład nie był co prawda w stanie wygrać polskiej ekstraklasy, ale „dawał radę” ze Spartakiem Moskwa, Rapidem Bukareszt, a w 1/16 finału – już osłabiony odejściem Borysiuka, Rybusa i Komorowskiego minimalnie uległ późniejszemu finaliście z Lizbony.

Obecna drużyna zdominowała ligę, ale od dwóch lat nie potrafi zagrać żadnego porządnego spotkania na arenie międzynarodowej. Legia ma szeroki i bardzo mocny skład na ligę. Potrzebuje jednak kilku takich osobowości jak Ljuboja, Jędrzejczyk czy Rybus by zaznaczyć swoją obecność w Europie. Bo tylko one będą wyznacznikiem siły polskiej potęgi. Berg musi trafić nie tylko z przygotowaniami do jesieni ale i z transferami. Nie musi być ich dużo. Ważne żeby wreszcie w komplecie były trafione. Trzymamy kciuki!

POZYTYWNIE: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) – dla „Rogera” sezon skończył się za szybko. Po przymusowej przerwie na początku roku dopiero w końcówce rundy wrócił do swojej normalnej formy. Znów zaczął być liderem Śląska i głównym dystrybutorem piłek.

NEGATYWNIE: Marcin Kamiński (Lech Poznań) – sezon spisany na straty. A największym koszmarem były dla niego mecze przy Łazienkowskiej. W marcu dał się przepchnąć Radovicowi i tak padła jedyna bramka, w niedzielę jego nieporozumienie z Krzysztofem Kotorowskim „zamknęło” spotkanie. Będzie co poprawiać  nowym sezonie.
Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze