Dramat Ekwadoru! Szwajcaria strzela w doliczonym czasie gry!

Piłka nożna
Dramat Ekwadoru! Szwajcaria strzela w doliczonym czasie gry!
Haris Seferović dał Szwajcarii 3 punkty / PAP/EPA/ROBERT GHEMENT

Szwajcarzy na Mundialu jeszcze nigdy nie wygrali z drużyną z Ameryki Południowej. Do dzisiaj. Drużyna Ottmara Hitzfelda ponownie rozpoczęła Mundial od zwycięstwa. Bohaterem ostatniej akcji został Haris Seferović, który w doliczonym czasie gry zapewnił Helwetom 3 punkty. Ekwadorczycy w tym meczu zasłużyli przynajmniej na jeden punkt.

Mistrzostwa Świata w RPA Szwajcarzy rozpoczęli od sensacyjnego zwycięstwa nad Hiszpanią. Kiedy wydawało się, że wyjście z grupy jest na wyciągnięcie ręki, przyszła porażka z Chile i remis z Hondurasem. Marzenia o awansie i sukcesie zostały pogrzebane. Dziś Helweci są zdecydowanie silniejszą reprezentacją, do której od 2011 roku wprowadzani są młodzi zawodnicy. Shaqiri, Xhaka, Stocker, Inler – to nazwiska, które w europejskiej i piłce już znaczą wiele, a mogą znaczyć jeszcze więcej.

Siłą reprezentacji Ekwadoru jest gra na własnym stadionie, na wysokości 2800 metrów nad poziomem morza. W eliminacjach na 8 spotkań rozegranych u siebie, 7 zakończyło się zwycięstwami i tylko jedno remisem. Oczywiście tego atutu na Mundialu w Brazylii Ekwadorczycy są pozbawieni. Na Mistrzostwach Świata wystąpili do tej pory dwukrotnie. Rozegrali 7 meczów i do tej pory nie zremisowali.

Bez fajerwerków

Pierwsze 20 minut meczu to jak do tej pory najsłabszy czas na brazylijskim Mundialu. Oba zespoły sprawiały wrażenie wielce stremowanych, ewentualnie takich, które boją się zaatakować od pierwszych minut. Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do 16 minuty. Na indywidualną akcję zdecydował się Xherdan Shaqiri, jednak jego uderzenie zza pola karnego wylądowało w „koszyczku” Alexandra Domingueza. Ekwadorczyk kilka chwil później poradził sobie również z atomowym uderzeniem Ricardo Rodrigueza. Spotkanie rozruszało się dopiero w 22 minucie. Z rzutu wolnego zacentrował Walter Ayovi. W polu karnym bez opieki pozostawiono Ennera Valencię, który umieścił piłkę w siatce. Trzeba zaznaczyć, że ani bramkarz, ani obrońcy reprezentacji Szwajcarii zbytnio mu w tym nie przeszkadzali.

Przebudzenie

Na początku spotkania Szwajcarzy nie grzeszyli dokładnością. W kilku sytuacjach w prosty sposób tracili piłkę i umożliwiali rywalom rozpoczęcie ataku. Dopiero po stracie bramki Helweci oprzytomnieli. Na przestrzeni kilkunastu minut przeprowadzili kilka groźnych akcji. Bliski zdobycia bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był Valon Behrami. Co raz lepiej wyglądały akcje kombinacyjne. Prym wśród Szwajcarów wiódł Shaqiri, ale jego wysiłki prowadziły jedynie do kolejnych rzutów rożnych. Tych w wykonaniu podopiecznych Ottmar Hitzfelda oglądaliśmy aż 7. W końcówce pierwszej połowy Helweci wrócili do dyspozycji z początku meczu i ponownie zaczęli popełniać proste błędy, które tym razem nie zakończyły się stratą bramki.

Trenerski nos

Hitzfeld tuż po przerwie na boisko wprowadził Admira Mehmediego i to był strzał w „dziesiątkę” W 48 minucie 8 rzut rożny w wykonaniu Szwajcarów w końcu przyniósł efekt. Z narożnika pola karnego dośrodkowywał Rodriguez. Podobnie jak w przypadku bramki dla Ekwadoru obrońcy i bramkarz nie pomyśleli o wyjściu do piłki i Mehmedi bez problemów doprowadził do remisu. Od tego momentu na boisku zrobiło się więcej miejsca. Ekwadorczycy dążyli do ponownego objęcia prowadzenia. Strzały Ennera Valencii i Jeffersona Montero były groźne, ale nie na tyle, Any Diego Benaglio musiał wyciągać piłkę z siatki. Po krótkiej dominacji zawodników z Ameryki Południowej do głosu ponownie doszli Szwajcarzy. Mało tego zdobyli nawet bramkę. Arbiter jednak gola nie uznał. Pytanie tylko dlaczego? Żaden ze Szwajcarów nie był na pozycji spalonej. Sędzia asystent zasugerował się Xhaką, który przecinał tor lotu piłki, ale nawet jej nie dotknął i gol Josipa Drmica powinien zostać uznany.

Niebezpieczni Ekwadorczycy, niebezpieczni Szwajcarzy

W końcówce meczu Szwajcarzy po raz kolejny pokazali, że mają problem z koncentracją. Nieporozumienie na linii Johan Djourou – Diego Benaglio mogło się skończyć fatalnie. Szybka asekuracja pozwoliła jednak na oddalenie zagrożenia. Bramkarz Helwetów w opałach był również w 86 minucie. Michael Arroyo uderzył z 30 metrów z rzutu wolnego i Benaglio obronił ten strzał ze sporymi problemami. W doliczonym czasie gry kolejną swoją okazję na zdobycie gola miał również Antonio Valencia. Wślizg rozpaczy Behramiego uchronił Szwajcarów przed startą bramki. Mało tego pomocnik Napoli ruszył od razu z kontratakiem. W środku pola był faulowany, ale arbiter słusznie puścił grę. Po chwili na lewym skrzydle piłkę otrzymał Rodriguez, który błyskawicznie dośrodkował na piąty metr. Tam czekał już Haris Seferović, któy wyprzedził rywali i posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Domingueza.

Szwajcaria – Ekwador 2:1 (0:1)

Bramki: Admir Mehmedi (48’), Haris Seferović (93')- Enner Valencia (22’)

Żółte kartki: Johan Djourou (84') - Juan Paredes (53')

Szwajcaria: Diego BENAGLIO - Stephan LICHTSTEINER, Steve VON BERGEN, Johan DJOUROU, Ricardo RODRIGUEZ - Gokhan INLER, Valon BEHRAMI, Granit XHAKA, Valentin STOCKER (Admir MEHMEDI 46’) , Xherdan SHAQIRI - Josip Drmić (Haris Seferović 75')
Ekwador: Alexander DOMINGUEZ - Jorge GUAGUA, Frickson ERAZO, Juan PAREDES, Walter AYOVI - Cristhian NOBOA, Carlos GRUEZO, Jefferson MONTERO (Joao Rojas 77'), Antonio VALENCIA - Felipe CAICEDO (Michael Arroyo 70'), Enner VALENCIA

Sędzia: Ravsan Irmatov
Mateusz Majak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze