Kasperczak: Japoński samuraj nie wykończył osłabionego Słonia
Gdyby Japończycy strzelili drugą bramkę, byłoby po meczu. Nie strzelili, a dla WKS zbawienne okazało się wejście na murawę Didiera Drogby, bohatera spotkania. To on obudził Słonie i dał impuls, który zakończył się zwycięstwem – ocenia dla Polsatsport.pl mecz Wybrzeża Kości Słoniowej z Japonią trener Henryk Kasperczak.
Atrakcyjność spotkania
Spotkanie bardzo wyrównanie. W pierwszej połowie przewagę mieli Japończycy i gdyby strzelili drugą bramkę to pewnie byłoby po meczu. Nastąpiła jednak fantastyczna zmiana, wszedł Didier Drogba i Słonie, jak nazywa się w Afryce WKS, się obudziły. Akcje z dośrodkowań dały WKS zwycięskie bramki i Japonia, która miała być jednym z czarnych koni tych mistrzostw, w tej chwili ma skomplikowaną sytuację. Mimo to podsumowując ten mecz można powiedzieć, że utrzymał wysoką średnią zdobywanych bramek, czyli wciąż idziemy w dobrą stronę ofensywnego, radosnego futbolu bez przesadnego bronie.
Bohater meczu
Bez dwóch zdań Didier Drogba. Wszedł na murawę, wykorzystał to, co mógł i wpłynął na rozruszenie zespołu afrykańskiego. Trudno powiedzieć mi dlaczego trener WKS zaczął mecz z Japonią z Drogbą na ławce, ale w tej chwili możemy chyba powiedzieć, że była to dobra decyzja. Didier wszedł na murawę na gazie, z ambicją i pomógł wydatnie swojej reprezentacji. Indywidualności zawsze znajdziemy, bez względu na wyniki drużyny, a w drużynie WKS indywidualnością jest właśnie Drogba.
Antybohater meczu
Japończycy zawiedli mnie jednak ogólnie, bo liczyłem, że będą bardziej skuteczni i wykorzystają słabą postawę WKS w pierwszej połowie. Wobec Japonii oczekiwania były duże, bo i w eliminacjach i w meczach towarzyskich prezentowali się bardzo dobrze, widać, że robią postępy, natomiast w meczu z WKS zwyczajnie dali ciała. Japonia traktowana jest w Brazylii jak Belgowie, którzy mają bardzo ciekawą generację zawodników. W tej chwili jednak nie spełnili oczekiwań.
Przełomowy moment
Wejście Drogby. On wszystko zmienił, dodał drużynie dynamiki, skuteczności. Jego wpływ był wyjątkowo. To jego wejście zadecydowało o zwycięstwie. Czasami, jak się to mówi, decyzja trenera to tzw. dobry coaching. W tej sytuacji zmiana, której dokonał trener Sabri Lamouchi , wyszła reprezentacji na dobre.
Co dalej?
W tej chwili Japończykom będzie trudno awansować. Mówi się nawet, że na 70 proc. są na straconej pozycji. Nie tylko oni, ale i Hiszpania, Chorwacja czy Urugwaj. Teraz trzeba zareagować i pokazać się z lepszej strony, ale Japonia stoi pod ścianą. Ja zgadzam się z powyższa teorię i daję Azjatom 30 proc. szans na awans. WKS natomiast jest o krok od kolejnej fazy. Nie oceniajmy jednak tego, który z tych dwóch zespołów jest lepszy, bo po jednym meczu byłoby to zwyczajnie nieuczciwe.
Spotkanie bardzo wyrównanie. W pierwszej połowie przewagę mieli Japończycy i gdyby strzelili drugą bramkę to pewnie byłoby po meczu. Nastąpiła jednak fantastyczna zmiana, wszedł Didier Drogba i Słonie, jak nazywa się w Afryce WKS, się obudziły. Akcje z dośrodkowań dały WKS zwycięskie bramki i Japonia, która miała być jednym z czarnych koni tych mistrzostw, w tej chwili ma skomplikowaną sytuację. Mimo to podsumowując ten mecz można powiedzieć, że utrzymał wysoką średnią zdobywanych bramek, czyli wciąż idziemy w dobrą stronę ofensywnego, radosnego futbolu bez przesadnego bronie.
Bohater meczu
Bez dwóch zdań Didier Drogba. Wszedł na murawę, wykorzystał to, co mógł i wpłynął na rozruszenie zespołu afrykańskiego. Trudno powiedzieć mi dlaczego trener WKS zaczął mecz z Japonią z Drogbą na ławce, ale w tej chwili możemy chyba powiedzieć, że była to dobra decyzja. Didier wszedł na murawę na gazie, z ambicją i pomógł wydatnie swojej reprezentacji. Indywidualności zawsze znajdziemy, bez względu na wyniki drużyny, a w drużynie WKS indywidualnością jest właśnie Drogba.
Antybohater meczu
Japończycy zawiedli mnie jednak ogólnie, bo liczyłem, że będą bardziej skuteczni i wykorzystają słabą postawę WKS w pierwszej połowie. Wobec Japonii oczekiwania były duże, bo i w eliminacjach i w meczach towarzyskich prezentowali się bardzo dobrze, widać, że robią postępy, natomiast w meczu z WKS zwyczajnie dali ciała. Japonia traktowana jest w Brazylii jak Belgowie, którzy mają bardzo ciekawą generację zawodników. W tej chwili jednak nie spełnili oczekiwań.
Przełomowy moment
Wejście Drogby. On wszystko zmienił, dodał drużynie dynamiki, skuteczności. Jego wpływ był wyjątkowo. To jego wejście zadecydowało o zwycięstwie. Czasami, jak się to mówi, decyzja trenera to tzw. dobry coaching. W tej sytuacji zmiana, której dokonał trener Sabri Lamouchi , wyszła reprezentacji na dobre.
Co dalej?
W tej chwili Japończykom będzie trudno awansować. Mówi się nawet, że na 70 proc. są na straconej pozycji. Nie tylko oni, ale i Hiszpania, Chorwacja czy Urugwaj. Teraz trzeba zareagować i pokazać się z lepszej strony, ale Japonia stoi pod ścianą. Ja zgadzam się z powyższa teorię i daję Azjatom 30 proc. szans na awans. WKS natomiast jest o krok od kolejnej fazy. Nie oceniajmy jednak tego, który z tych dwóch zespołów jest lepszy, bo po jednym meczu byłoby to zwyczajnie nieuczciwe.
Komentarze