Boniek: Nie mieszajcie mnie do wojny Platiniego z Blatterem

Mundial jest fantastyczny! - mówi Polsatsport.pl Zbigniew Boniek. - Na wnioski dotyczące poszczególnych drużyn za wcześnie. Dziennikarze często chcą linczować, co pamiętam z Mundialu w Hiszpanii - zaznacza i ocenia sędziów: - Sami będziemy się śmiali za 20-30 lat z naszego konserwatywnego podejścia do technologii.
Zbigniew Boniek zagrał 16 meczów w finałach mistrzostw świata. Był odkryciem Mundialu w 1978 roku, jednym z najlepszym piłkarzy w 1982 roku i wreszcie kapitanem Biało-czerwonych w 1986 roku. Prezes PZPN wrócił właśnie z kongresu FIFA w Brazylii.
Roman Kołtoń: Jak Pan ocenia "Bój w dżungli", czyli spotkanie Włochów z Anglią?
Zbigniew Boniek: Warunki były naprawdę trudne, wydatek energetyczny potworny, ale na szczęście dla obu drużyn to był ich jedyny mecz grupowy w Manaus. Włosi wygrali, ponieważ grali mądrze. Mecz trochę różnił się od tych, które znamy z Europy. Obie drużyny nie stosowały konsekwentnie pressingu, który znamy, czy z ligi angielskiej, czy włoskiej, czy też z Champions League. Były takie momenty, że cofali się na własną połowę, świadomi, że pressing mógłby ich wykończyć...
Włochów nazywam drużyną cwanych piłkarzy...
We włoskim futbolu jest trochę cwaniactwa, ale też mądrości taktycznej. To są inteligentni gracze, którzy - od najmłodszych lat - są szkoleni, aby zmieniać rytm gry. Wiedzą kiedy przyśpieszyć, kiedy zwolnić. Anglicy pokazali ciekawą młodzież, ale starsi piłkarze w ich szeregach totalnie zawiedli. Byli na boisku, ale nic z tego nie wynikało.
Tymczasem Andrea Pirlo znowu pokazał swój geniusz! Posuwa się w latach, ale nie zmniejsza to jego wpływu na grę Italii.
Pirlo jest bardzo wytrzymały - ciągle w ruchu, to jest ruch jednostajny, ale ciągły. Pokazuje się do gry w każdej fazie spotkania, a jego wielkim atutem jest coś, co dane jest nielicznym - zagrywa z wielką swobodą na 10 metrów, ale też na 20, czy za chwilę na 40, czy 50. Włosi wzbogacili się o trzy punkty, ale zobaczymy, co będzie dalej. Ich ambicje zawsze sięgają najlepszej czwórki na Mundialu...
W końcu cztery razy byli mistrzami świata, dwa razy byli wicemistrzami świata.... Z drugiej strony turniej w RPA mógł ich nauczyć trochę pokory, ponieważ nie zdołali wyjść z grupy.
Mundial w RPA szczególnie im się nie udał, ale ich futbol to zawsze pokora. Od dziesiątków lat mają cierpliwość, wytrwałość, a nawet cierpienie, jeśli trzeba, aby przyniosło to sukces. Teraz znowu mają ciekawe pokolenie. Z Anglią podobali mi się De Rossi, Pirlo, Candreva, Marchisio, i Verratti... Gdybyśmy Polacy mieli takich zawodników, to od razu zmieniłaby się nasza jakość gry...
Wymienił Pan samych pomocników!
Bo właśnie pomocnicy tworzą grę. Czego nam potrzeba - kultury gry, a z tego sytuacji podbramkowych i spokoju. A tacy piłkarze, jak De Rossi, Pirlo, Candreva, Marchisio i Verratti to gwarantują. Wiem, że panowie dziennikarze lubią patrzeć na wszystko przez polski pryzmat. To proszę dobrać trzech reprezentantów Włoch to pomocy reprezentacji Polski. Byłby efekt! Tymczasem ciągle mówicie o trenerze, a przede wszystkim liczy się jakość zawodników. Takich piłkarzy, jak Mario Balotelli, który po raz pierwszy podobał mi się i też był kluczowym piłkarzem Italii...
Po raz pierwszy? Od lat miał przebłyski talentu.
Właśnie przebłyski, aby po chwili odgrywać się za coś, stroić miny, szukać zaczepki. W Manaus wreszcie skoncentrował się na grze i przyniosło to pożądany efekt. Mario przyczynił się walnie do wygranej z Anglia.
Mundial zaczął się od dobrych, bardzo dobrych, a nawet wspaniałych meczów!
Mundial jest fantastyczny! Ktoś tam mówi, że Liga Mistrzów to są rozgrywki, które mają poziom i cieszą się wielkim zainteresowaniem. Jednak Ligi Mistrzów do Mundialu nawet nie ma co porównywać. Finały mistrzostw świata to prawdziwe forum, na którym następuje potwierdzenie, w którym kierunku zmierza futbol. Już oglądaliśmy takie mecze, jak Hiszpania - Holandia, czy Urugwaj - Kostaryka. Mundial też jest doskonale pokazywany telewizyjne - z ponad 30 kamer, zbliżenia na których widać każdy grymas na twarzy, "spider", który z góry obrazuje niuanse gry. Naprawdę robi to wielkie wrażenie. Podobnie, jak wrażenie zrobiła większość dotychczas rozegranych meczów... Już odczuwamy wielką huśtawkę nastrojów. Sam doskonale to pamiętam z kariery zawodniczej. Gdy pojechaliśmy do Hiszpanii na Mundial w 1982 roku, to po dwóch spotkaniach dziennikarze chcieli nas zlinczować. A przecież było 0:0 z Włochami, którzy byli niesamowicie silni - z Zoffem, Scireą, Cabrinim, Tardellim, Antognionim, Rossim, Contim. I Włosi później sięgnęli po tytuł mistrza świata. W drugim spotkaniu też było 0:0 - z Kamerunem i zaczęło się. Tragedia to był najłagodniejsze słowo, które słyszałem z ust dziennikarzy, a niektórzy naprawdę chcieli nas zlinczować. Nie było jeszcze takiej wiedzy, jak dziś o sile poszczególnych drużyn. A tamten Kamerun był niesamowicie silny. Miał piłkarzy w europejskich klubach, a gwiazdami byli bramkarz Nkono, czy napastnik Milla, który później był bohaterem Mundialu w 1990 roku, a zagrał nawet na mistrzostwach świata w 1994 roku.
Milla na Mundialu w Italii strzelił 4 gole, a w finałach w USA trafił do siatki mając 42 lata i 39 dni, stając się najstarszym uczestnikiem finałów i najstarszym strzelcem w finałach.
W 1982 roku był w sile wieku, niesamowicie ciężko było zatrzymać Millę, tak jak i cały Kamerun, który zresztą nie przegrał meczu ani z Peru, ani z Polska, ani z Włochami. Dziennikarze nas linczowali na łamach prasy, a my później rozgromiliśmy Peru 5:1 i Belgię 3:0, aby w decydującym meczu o awans do półfinału zremisować ze Związkiem Radzieckim. I ten remis dawał nam strefę medalową. Oj, naprawdę wiem, co to mundialowa huśtawka nastrojów...
Nie skreślałby Pan Hiszpanii?
A skąd! Proszę sobie wyobrazić, że wyłącza pan telewizor w trakcie spotkania Hiszpania - Holandia w 43 minucie. Musi pan wyjść, aby coś załatwić. Nie ma odwołania - nie ma dalszego oglądania spotkania. I jaka jest pana impresja po tych 43 minutach?
Hiszpanie panują nad sytuacją.
Więcej - Hiszpanie nie tylko panują nad sytuacja, ale i prowadzą 1:0, a mają również szansę na 2:0...
Silva był sam na sam z Cillessenem!
Dokładnie. W 44 minucie pada gol Van Persiego i w drugiej połowie staje się coś niesamowitego. Coś, co powoduje, że "ćwierka" pan o sztabie Van Gaala. Proszę mi wierzyć - sztab nie gra, grają piłkarze. Liczy się jakość piłkarzy! To dlatego mówię, że na sukces w polskim futbolu trzeba poczekać. Musimy kształcić nowe pokolenie, musimy czekać na pracę akademii, trzeba wierzyć, że dzieciaki będą gremialnie kopały piłkę na orlikach. Nie ma się, co podniecać sztabem Holandii. Trzeba zająć się pracą, pracą i jeszcze raz pracą.
Brazylia sięgnie po tytuł?
Oglądałem z trybun mecz Brazylia - Chorwacja. Brazylijczycy mają sympatię, radość i wielką gwiazdę w osobie Neymara. Natomiast nie wiem, czy są drużyną na mistrzostwo świata. Taki Hulk, który operuje na prawym skrzydle, w moim przekonaniu nie pasuje do Brazylii. Może jednak w kolejnym meczu Hulk pokaże coś, co spowoduje, iż zmienię zdanie... Zaskakujące było, że Brazylijczyków łapały skurcze i to naprawdę kilka razy obserwowałem taki obrazek. Przygotowanie fizyczne będzie się liczyło na tym turnieju. Na razie widać trochę rozluźnienia w szeregach obronnych. W Lidze Mistrzów, czy w silnych ligach Europy widzimy ciągły pressing. W Brazylii jest to niemożliwe podczas całego turnieju - we wszystkich siedmiu meczach drużyn, które awansują do półfinału. Ten Mundial w 2014 roku przypomina mi Mundiale w 1982 i 1986 roku, kiedy też było trochę więcej swobody i też oglądaliśmy ciekawe widowiska.
Jedyny rys na XX finałach Mundialu to sprawa sędziowania.
Wychodząc ze stadionu w Sao Paulo widziałem, że sami Brazylijczycy czuli się niekomfortowo po tym karnym. Proszę jednak spróbować zrozumieć arbitra. Wydawało mu się, że ręka Chorwata mocno spoczęła na Brazylijczyku. Tymczasem Lovren tylko dotknął napastnika canarinhos. A Fred z tego skorzystał, padając całym impetem na ziemię. Zawodnicy tacy są - rzucają się, gdy jest szansa na karnego. I Fred tak zrobił.
A dwa gole nieuznane dla Meksyku!
Pierwszą sytuację jeszcze mogę zrozumieć. Dos Santos był w jednej linii z obrońcą, szybka piłka poszła z głębi pola, może sędzia asystent widział go minimalnie wysuniętego i dlatego podniósł chorągiewkę. Jednak drugi gol to totalne nieporozumienie. Piłka była bita z rzutu rożnego...
I jak ktoś ją przebił, to był to Kameruńczyk Choupo-Moting...
I dlatego przydałby się "challenge", co na kongresie FIFA zaproponował Sepp Blatter. W czasie spotkania każdemu z zespołów mogłyby przysługiwać dwie takie możliwości. Może sędzia też powinien mieć taką szansę, gdy nie jest pewny decyzji? To tylko kwestia czasu, kiedy coś takiego zostanie wprowadzone w piłce nożnej. Tak jak wreszcie doczekaliśmy się na "goal line technology". A przecież była możliwa już kilka turniejów wcześniej. Sprawa sędziowania wpływa na wizerunek FIFA...
Nadszarpnięty wizerunek FIFA...
Dla normalnych kibiców sędziowanie jest ważne. Pomyli się sędzia w finałach, psioczą na FIFA, pomyli się sędzia w Polsce, narzekają na PZPN. Tak więc pomoc techniczna dla sędziego byłaby pożyteczna. Mam wrażenie, że za 20-30 lat będziemy się śmiali z naszego konserwatywnego podejścia do technologii w piłce nożnej... Co nie znaczy, że łatwo jest to wszystko ubrać w reguły. Niektóre sytuacje wymykają się spod kontroli. Mógłbym operować przykładami z Mundialu, ale odwołam się do naszego podwórka i spotkania Legia - Lech wiosną, w zasadniczej części rozgrywek. Legia wygrała 1:0 po bramce Radovica, ale wielu uważało, że Serb faulował Kamińskiego. Gdyby zastosować "challenge", to kibice z Żylety mówiliby dalej, że nie było faulu, a ultrasi Lecha podnosiliby, że jak najbardziej był...
Dlaczego jednak tak wielu sędziów z egzotycznych krajów sędziuje na Mundialu?
To jest właśnie istota sporu wokół FIFA. UEFA - czyli Europa chciałaby zmian, ale federacje z innych konfederacji kontynentalnych nie palą się do tego.
Ma Pan ma myśli CAF - Afrykę, AFC - Azję, CONMEBOL - Amerykę Południową, CONCACAF - Amerykę Północną, Środkową i Karaiby oraz OFC - Oceanię...
Aktualnie FIFA zrzesza 209 członków. I każdy ma swój głos. Z Europy jest tych głosów ponad 50, ale kolejne ponad 150 jest z innych kontynentów. Małe federacje cieszą się z dotacji FIFA - 2 miliony euro to dla niektórych z nich wielki zastrzyk finansowy. Oni dotychczas wybierali Blattera, ponieważ gwarantował status quo...
Platini rzuci wyzwanie Blatterowi? Podobno jakiś czas temu Blatter obiecał federacjom z Europy, że nie będzie kandydował...
Coś tam powiedział, ale różnie to można interpretować, tak jak i ostatnie słowa Blattera na kongresie w Sao Paulo... Nie chcę w to wszystko się mieszać. Michel Platini to mój przyjaciel, Sepp Blatter dobry znajomy... Naprawdę nie chcę wkraczać w kwestie, na które nie mam wpływu...
A jak polska inicjatywa dotycząca "płatności solidarnościowej" z tytułu transferów międzynarodowych na rzecz klubów, które szkoliły danego piłkarza do 18 roku życia?
Przekazałem sprawę Seppowi Blatterowi i sekretarzowi generalnemu FIFA, Jerome Valcke. Obiecali się zapoznać - proszą nas o jeszcze bardziej szczegółową prezentację. Przepisy przewidują, że 5 procent z sumy takiego transferu trafia do klubów, które prowadziły zawodnika do 18 roku życia. Jednak rzeczywistość jest taka, że ostatecznie do tych "maluczkich" trafia tylko niewiele ponad 1 procent! Polska propozycja, aby coś takiego uregulować, spotkała się z przychylnym odbiorem wielu federacji. A pierwsi zainteresowani byli Walijczycy, których zawodnik Gareth Bale niedawno przeszedł do Realu za 100 milionów euro. Czy pan myśli, że gdyby Robert Lewandowski grał w Górniku Złotoryja jako junior i później przeszedł do Realu za dziesiątki milionów euro, to Górnik łatwo dostałby te pieniądze? Możemy założyć, że nawet ktoś ze Złotoryi zadzwoniłby do Realu, ale raczej połączyłby się z call center, niż z sekretariatem prezesa... Stąd nasza propozycja, aby federacje pomogły w dystrybucji tych środków - w ramach systemu transferowego, który obowiązuje.
W 2015 roku Platini zastąpi Blattera?
Proszę mnie nie mieszać w wojny, na które nie mam wpływu...
Roman Kołtoń: Jak Pan ocenia "Bój w dżungli", czyli spotkanie Włochów z Anglią?
Zbigniew Boniek: Warunki były naprawdę trudne, wydatek energetyczny potworny, ale na szczęście dla obu drużyn to był ich jedyny mecz grupowy w Manaus. Włosi wygrali, ponieważ grali mądrze. Mecz trochę różnił się od tych, które znamy z Europy. Obie drużyny nie stosowały konsekwentnie pressingu, który znamy, czy z ligi angielskiej, czy włoskiej, czy też z Champions League. Były takie momenty, że cofali się na własną połowę, świadomi, że pressing mógłby ich wykończyć...
Włochów nazywam drużyną cwanych piłkarzy...
We włoskim futbolu jest trochę cwaniactwa, ale też mądrości taktycznej. To są inteligentni gracze, którzy - od najmłodszych lat - są szkoleni, aby zmieniać rytm gry. Wiedzą kiedy przyśpieszyć, kiedy zwolnić. Anglicy pokazali ciekawą młodzież, ale starsi piłkarze w ich szeregach totalnie zawiedli. Byli na boisku, ale nic z tego nie wynikało.
Tymczasem Andrea Pirlo znowu pokazał swój geniusz! Posuwa się w latach, ale nie zmniejsza to jego wpływu na grę Italii.
Pirlo jest bardzo wytrzymały - ciągle w ruchu, to jest ruch jednostajny, ale ciągły. Pokazuje się do gry w każdej fazie spotkania, a jego wielkim atutem jest coś, co dane jest nielicznym - zagrywa z wielką swobodą na 10 metrów, ale też na 20, czy za chwilę na 40, czy 50. Włosi wzbogacili się o trzy punkty, ale zobaczymy, co będzie dalej. Ich ambicje zawsze sięgają najlepszej czwórki na Mundialu...
W końcu cztery razy byli mistrzami świata, dwa razy byli wicemistrzami świata.... Z drugiej strony turniej w RPA mógł ich nauczyć trochę pokory, ponieważ nie zdołali wyjść z grupy.
Mundial w RPA szczególnie im się nie udał, ale ich futbol to zawsze pokora. Od dziesiątków lat mają cierpliwość, wytrwałość, a nawet cierpienie, jeśli trzeba, aby przyniosło to sukces. Teraz znowu mają ciekawe pokolenie. Z Anglią podobali mi się De Rossi, Pirlo, Candreva, Marchisio, i Verratti... Gdybyśmy Polacy mieli takich zawodników, to od razu zmieniłaby się nasza jakość gry...
Wymienił Pan samych pomocników!
Bo właśnie pomocnicy tworzą grę. Czego nam potrzeba - kultury gry, a z tego sytuacji podbramkowych i spokoju. A tacy piłkarze, jak De Rossi, Pirlo, Candreva, Marchisio i Verratti to gwarantują. Wiem, że panowie dziennikarze lubią patrzeć na wszystko przez polski pryzmat. To proszę dobrać trzech reprezentantów Włoch to pomocy reprezentacji Polski. Byłby efekt! Tymczasem ciągle mówicie o trenerze, a przede wszystkim liczy się jakość zawodników. Takich piłkarzy, jak Mario Balotelli, który po raz pierwszy podobał mi się i też był kluczowym piłkarzem Italii...
Po raz pierwszy? Od lat miał przebłyski talentu.
Właśnie przebłyski, aby po chwili odgrywać się za coś, stroić miny, szukać zaczepki. W Manaus wreszcie skoncentrował się na grze i przyniosło to pożądany efekt. Mario przyczynił się walnie do wygranej z Anglia.
Mundial zaczął się od dobrych, bardzo dobrych, a nawet wspaniałych meczów!
Mundial jest fantastyczny! Ktoś tam mówi, że Liga Mistrzów to są rozgrywki, które mają poziom i cieszą się wielkim zainteresowaniem. Jednak Ligi Mistrzów do Mundialu nawet nie ma co porównywać. Finały mistrzostw świata to prawdziwe forum, na którym następuje potwierdzenie, w którym kierunku zmierza futbol. Już oglądaliśmy takie mecze, jak Hiszpania - Holandia, czy Urugwaj - Kostaryka. Mundial też jest doskonale pokazywany telewizyjne - z ponad 30 kamer, zbliżenia na których widać każdy grymas na twarzy, "spider", który z góry obrazuje niuanse gry. Naprawdę robi to wielkie wrażenie. Podobnie, jak wrażenie zrobiła większość dotychczas rozegranych meczów... Już odczuwamy wielką huśtawkę nastrojów. Sam doskonale to pamiętam z kariery zawodniczej. Gdy pojechaliśmy do Hiszpanii na Mundial w 1982 roku, to po dwóch spotkaniach dziennikarze chcieli nas zlinczować. A przecież było 0:0 z Włochami, którzy byli niesamowicie silni - z Zoffem, Scireą, Cabrinim, Tardellim, Antognionim, Rossim, Contim. I Włosi później sięgnęli po tytuł mistrza świata. W drugim spotkaniu też było 0:0 - z Kamerunem i zaczęło się. Tragedia to był najłagodniejsze słowo, które słyszałem z ust dziennikarzy, a niektórzy naprawdę chcieli nas zlinczować. Nie było jeszcze takiej wiedzy, jak dziś o sile poszczególnych drużyn. A tamten Kamerun był niesamowicie silny. Miał piłkarzy w europejskich klubach, a gwiazdami byli bramkarz Nkono, czy napastnik Milla, który później był bohaterem Mundialu w 1990 roku, a zagrał nawet na mistrzostwach świata w 1994 roku.
Milla na Mundialu w Italii strzelił 4 gole, a w finałach w USA trafił do siatki mając 42 lata i 39 dni, stając się najstarszym uczestnikiem finałów i najstarszym strzelcem w finałach.
W 1982 roku był w sile wieku, niesamowicie ciężko było zatrzymać Millę, tak jak i cały Kamerun, który zresztą nie przegrał meczu ani z Peru, ani z Polska, ani z Włochami. Dziennikarze nas linczowali na łamach prasy, a my później rozgromiliśmy Peru 5:1 i Belgię 3:0, aby w decydującym meczu o awans do półfinału zremisować ze Związkiem Radzieckim. I ten remis dawał nam strefę medalową. Oj, naprawdę wiem, co to mundialowa huśtawka nastrojów...
Nie skreślałby Pan Hiszpanii?
A skąd! Proszę sobie wyobrazić, że wyłącza pan telewizor w trakcie spotkania Hiszpania - Holandia w 43 minucie. Musi pan wyjść, aby coś załatwić. Nie ma odwołania - nie ma dalszego oglądania spotkania. I jaka jest pana impresja po tych 43 minutach?
Hiszpanie panują nad sytuacją.
Więcej - Hiszpanie nie tylko panują nad sytuacja, ale i prowadzą 1:0, a mają również szansę na 2:0...
Silva był sam na sam z Cillessenem!
Dokładnie. W 44 minucie pada gol Van Persiego i w drugiej połowie staje się coś niesamowitego. Coś, co powoduje, że "ćwierka" pan o sztabie Van Gaala. Proszę mi wierzyć - sztab nie gra, grają piłkarze. Liczy się jakość piłkarzy! To dlatego mówię, że na sukces w polskim futbolu trzeba poczekać. Musimy kształcić nowe pokolenie, musimy czekać na pracę akademii, trzeba wierzyć, że dzieciaki będą gremialnie kopały piłkę na orlikach. Nie ma się, co podniecać sztabem Holandii. Trzeba zająć się pracą, pracą i jeszcze raz pracą.
Brazylia sięgnie po tytuł?
Oglądałem z trybun mecz Brazylia - Chorwacja. Brazylijczycy mają sympatię, radość i wielką gwiazdę w osobie Neymara. Natomiast nie wiem, czy są drużyną na mistrzostwo świata. Taki Hulk, który operuje na prawym skrzydle, w moim przekonaniu nie pasuje do Brazylii. Może jednak w kolejnym meczu Hulk pokaże coś, co spowoduje, iż zmienię zdanie... Zaskakujące było, że Brazylijczyków łapały skurcze i to naprawdę kilka razy obserwowałem taki obrazek. Przygotowanie fizyczne będzie się liczyło na tym turnieju. Na razie widać trochę rozluźnienia w szeregach obronnych. W Lidze Mistrzów, czy w silnych ligach Europy widzimy ciągły pressing. W Brazylii jest to niemożliwe podczas całego turnieju - we wszystkich siedmiu meczach drużyn, które awansują do półfinału. Ten Mundial w 2014 roku przypomina mi Mundiale w 1982 i 1986 roku, kiedy też było trochę więcej swobody i też oglądaliśmy ciekawe widowiska.
Jedyny rys na XX finałach Mundialu to sprawa sędziowania.
Wychodząc ze stadionu w Sao Paulo widziałem, że sami Brazylijczycy czuli się niekomfortowo po tym karnym. Proszę jednak spróbować zrozumieć arbitra. Wydawało mu się, że ręka Chorwata mocno spoczęła na Brazylijczyku. Tymczasem Lovren tylko dotknął napastnika canarinhos. A Fred z tego skorzystał, padając całym impetem na ziemię. Zawodnicy tacy są - rzucają się, gdy jest szansa na karnego. I Fred tak zrobił.
A dwa gole nieuznane dla Meksyku!
Pierwszą sytuację jeszcze mogę zrozumieć. Dos Santos był w jednej linii z obrońcą, szybka piłka poszła z głębi pola, może sędzia asystent widział go minimalnie wysuniętego i dlatego podniósł chorągiewkę. Jednak drugi gol to totalne nieporozumienie. Piłka była bita z rzutu rożnego...
I jak ktoś ją przebił, to był to Kameruńczyk Choupo-Moting...
I dlatego przydałby się "challenge", co na kongresie FIFA zaproponował Sepp Blatter. W czasie spotkania każdemu z zespołów mogłyby przysługiwać dwie takie możliwości. Może sędzia też powinien mieć taką szansę, gdy nie jest pewny decyzji? To tylko kwestia czasu, kiedy coś takiego zostanie wprowadzone w piłce nożnej. Tak jak wreszcie doczekaliśmy się na "goal line technology". A przecież była możliwa już kilka turniejów wcześniej. Sprawa sędziowania wpływa na wizerunek FIFA...
Nadszarpnięty wizerunek FIFA...
Dla normalnych kibiców sędziowanie jest ważne. Pomyli się sędzia w finałach, psioczą na FIFA, pomyli się sędzia w Polsce, narzekają na PZPN. Tak więc pomoc techniczna dla sędziego byłaby pożyteczna. Mam wrażenie, że za 20-30 lat będziemy się śmiali z naszego konserwatywnego podejścia do technologii w piłce nożnej... Co nie znaczy, że łatwo jest to wszystko ubrać w reguły. Niektóre sytuacje wymykają się spod kontroli. Mógłbym operować przykładami z Mundialu, ale odwołam się do naszego podwórka i spotkania Legia - Lech wiosną, w zasadniczej części rozgrywek. Legia wygrała 1:0 po bramce Radovica, ale wielu uważało, że Serb faulował Kamińskiego. Gdyby zastosować "challenge", to kibice z Żylety mówiliby dalej, że nie było faulu, a ultrasi Lecha podnosiliby, że jak najbardziej był...
Dlaczego jednak tak wielu sędziów z egzotycznych krajów sędziuje na Mundialu?
To jest właśnie istota sporu wokół FIFA. UEFA - czyli Europa chciałaby zmian, ale federacje z innych konfederacji kontynentalnych nie palą się do tego.
Ma Pan ma myśli CAF - Afrykę, AFC - Azję, CONMEBOL - Amerykę Południową, CONCACAF - Amerykę Północną, Środkową i Karaiby oraz OFC - Oceanię...
Aktualnie FIFA zrzesza 209 członków. I każdy ma swój głos. Z Europy jest tych głosów ponad 50, ale kolejne ponad 150 jest z innych kontynentów. Małe federacje cieszą się z dotacji FIFA - 2 miliony euro to dla niektórych z nich wielki zastrzyk finansowy. Oni dotychczas wybierali Blattera, ponieważ gwarantował status quo...
Platini rzuci wyzwanie Blatterowi? Podobno jakiś czas temu Blatter obiecał federacjom z Europy, że nie będzie kandydował...
Coś tam powiedział, ale różnie to można interpretować, tak jak i ostatnie słowa Blattera na kongresie w Sao Paulo... Nie chcę w to wszystko się mieszać. Michel Platini to mój przyjaciel, Sepp Blatter dobry znajomy... Naprawdę nie chcę wkraczać w kwestie, na które nie mam wpływu...
A jak polska inicjatywa dotycząca "płatności solidarnościowej" z tytułu transferów międzynarodowych na rzecz klubów, które szkoliły danego piłkarza do 18 roku życia?
Przekazałem sprawę Seppowi Blatterowi i sekretarzowi generalnemu FIFA, Jerome Valcke. Obiecali się zapoznać - proszą nas o jeszcze bardziej szczegółową prezentację. Przepisy przewidują, że 5 procent z sumy takiego transferu trafia do klubów, które prowadziły zawodnika do 18 roku życia. Jednak rzeczywistość jest taka, że ostatecznie do tych "maluczkich" trafia tylko niewiele ponad 1 procent! Polska propozycja, aby coś takiego uregulować, spotkała się z przychylnym odbiorem wielu federacji. A pierwsi zainteresowani byli Walijczycy, których zawodnik Gareth Bale niedawno przeszedł do Realu za 100 milionów euro. Czy pan myśli, że gdyby Robert Lewandowski grał w Górniku Złotoryja jako junior i później przeszedł do Realu za dziesiątki milionów euro, to Górnik łatwo dostałby te pieniądze? Możemy założyć, że nawet ktoś ze Złotoryi zadzwoniłby do Realu, ale raczej połączyłby się z call center, niż z sekretariatem prezesa... Stąd nasza propozycja, aby federacje pomogły w dystrybucji tych środków - w ramach systemu transferowego, który obowiązuje.
W 2015 roku Platini zastąpi Blattera?
Proszę mnie nie mieszać w wojny, na które nie mam wpływu...
Komentarze