Mateusz Borek gościem programu „Kopalnia” w IPLA.tv

- Absolutnie nie ogłaszałbym śmierci tiki-taki - powiedział Mateusz Borek, komentator i ekspert piłkarski Polsatu w programie „Kopalnia” w IPLA.tv. - Kluczem będzie mecz z Chile. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż przekonywujące zwycięstwo Hiszpanii - dodał i wskazał jaki wpływ wydarzenia w tej grupie mogą mieć na… losy Brazylii.
Na co dzień prowadzący, m.in. „Cafe Futbol”, tym razem wystąpił w innej roli i podzielił się swoimi opiniami na temat trwającego mundialu z gospodarzami programu: Markiem Wawrzynowskim i Piotrem Żelaznym z piłkarskiego „Wydawnictwa Kopalnia”.
Kto według Mateusza Borka jest faworytem do tytułu? Argentyna? - Brakuje mi tam liderów - punktuje. Może Holandia? - To dla mnie sztandarowy przykład jak należy budować projekt pod tytułem „reprezentacja narodowa” - analizuje i zauważa też nowy trend na brazylijskim mundialu dotyczący selekcjonerów. - Reprezentacja to bardzo specyficzna drużyna, często zmęczona sezonem klubowym. To drużyna, która potrzebuje w szatni kogoś młodego, charyzmatycznego, z wielkim optymizmem, z pasją i wiarą - po czym wskazuje listę szkoleniowców, których można wpisać w ten schemat.
W dyskusji nie mogło zabraknąć nawiązań do reprezentacji Polski oraz Adama Nawałki, a także wątku sędziowskiego, który już od meczu otwarcia emocjonuje kibiców. - Gorsze od wielkiej pomyłki sędziego jest to, gdy piłkarze przy „małych sytuacjach” czują sędziowanie zawsze w jedną stronę - ocenił Borek.
Jakie zdanie ma o arbitrach biegających ze „szprajem” i technologii goal-line? Czy te nowinki służą mistrzostwom świata i całej piłce nożnej? Czy patrzy na te zmiany liberalnie czy konserwatywnie? Jeden z wniosków jest bezdyskusyjny. - I tak nie wyeliminuje się wszystkich błędów - wyjaśnił.
Zdradza również dlaczego brazylijscy komentatorzy potrafią długo krzyczeć „goooooool” i jak zakończyły się jego próby z takim celebrowaniem zdobytej bramki oraz co chciałby zapamiętać z brazylijskich mistrzostw świata, żeby wspominać o tym po wielu latach.
Kto według Mateusza Borka jest faworytem do tytułu? Argentyna? - Brakuje mi tam liderów - punktuje. Może Holandia? - To dla mnie sztandarowy przykład jak należy budować projekt pod tytułem „reprezentacja narodowa” - analizuje i zauważa też nowy trend na brazylijskim mundialu dotyczący selekcjonerów. - Reprezentacja to bardzo specyficzna drużyna, często zmęczona sezonem klubowym. To drużyna, która potrzebuje w szatni kogoś młodego, charyzmatycznego, z wielkim optymizmem, z pasją i wiarą - po czym wskazuje listę szkoleniowców, których można wpisać w ten schemat.
W dyskusji nie mogło zabraknąć nawiązań do reprezentacji Polski oraz Adama Nawałki, a także wątku sędziowskiego, który już od meczu otwarcia emocjonuje kibiców. - Gorsze od wielkiej pomyłki sędziego jest to, gdy piłkarze przy „małych sytuacjach” czują sędziowanie zawsze w jedną stronę - ocenił Borek.
Jakie zdanie ma o arbitrach biegających ze „szprajem” i technologii goal-line? Czy te nowinki służą mistrzostwom świata i całej piłce nożnej? Czy patrzy na te zmiany liberalnie czy konserwatywnie? Jeden z wniosków jest bezdyskusyjny. - I tak nie wyeliminuje się wszystkich błędów - wyjaśnił.
Zdradza również dlaczego brazylijscy komentatorzy potrafią długo krzyczeć „goooooool” i jak zakończyły się jego próby z takim celebrowaniem zdobytej bramki oraz co chciałby zapamiętać z brazylijskich mistrzostw świata, żeby wspominać o tym po wielu latach.
Komentarze