Prusik: Hiszpanie jak małe dziecko, któremu zabrano zabawki

Chilijczycy zagrali dzisiaj zdecydowanie lepiej i zasłużyli na awans do drugiej rundy. Hiszpania miała swoje okazje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Hiszpanie na całych mistrzostwach grają bardzo słabo. Nie widać ani walki, ani tiki-taki. Grali jak małe dziecko, któremu zabierze się zabawki - powiedział po meczu Hiszpania-Chile ekspert Polsatsport.pl Waldemar Prusik.
Atrakcyjność spotkania
Bardzo ciekawy mecz, ale szkoda, że tak jednostronny. Chilijczycy zagrali dzisiaj zdecydowanie lepiej i zasłużyli na awans do drugiej rundy. Hiszpania miała swoje okazje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Hiszpanie na całych mistrzostwach grają bardzo słabo. Nie widać ani walki, ani tiki-taki. Grali jak małe dziecko, któremu zabierze się zabawki. Być może to wina taktyki i długiego sezonu graczy Barcelony oraz Realu, ale to nie może tłumaczyć zawodników Vicente del Bosque.
Hiszpania swoje mecze wygrywała błyskotliwością, szybkością i grą kombinacyjną. Teraz, kiedy grają z Diego Costą jako wysuniętym napastnikiem, nie widać tej płynności w grze. Costa nie pasuje do hiszpańskiej układanki. Mecz z Chile był jego drugim słabym spotkaniem.
Chile, aby pokonać Barcę i Real musiało zagrać jak... Atletico. I tak właśnie zrobiło: konsekwentnie w defensywie, mądrze w ofensywie. Chilijczycy szybko doskakiwali do rywali, skracając tym samym pole i utrudniając rozegranie piłki. Należy też zwrócić uwagę na świetną asekurację w formacjach i podwajanie, a nawet potrajanie krycia. Sampaoli świetnie taktycznie ustawił zespół. Rotacja pozycji, bardzo dobra motoryka i gra w drugiej połowie na "ole" dały zwycięstwo.
Bohater meczu
Niewątpliwie bohaterami spotkania byli Arturo Vidal i Alexis Sanchez. Największe gwiazdy reprezentacji Chile stanęły na wysokości zadania i poprowadziły swój zespół w trudny bój jak prawdziwi generałowie. Sanchez z Vidalem nie ograniczali się tylko do wykańczania akcji, ale cofali się po piłkę, bronili w swoim polu karnym. Warto też przypomnieć bardzo dobrze wykonany rzut wolny przez Sancheza.
Antybohater meczu
Zastanawiałem się, czy selekcjoner hiszpański wystawi w składzie Casillasa, czy będzie więcej zmian. Del Bosque zmiany zrobił, ale było ich za mało. Casillas nie gra regularnie w klubie, ale to nie on sam przegrał. Wszyscy Hiszpanie są winni tej wielkiej porażce. Przykładem może być David Silva, który był beznadziejny, a mimo to trzymany do końca spotkania. Hiszpanie przegrali, bo grali na stojąco.
Przełomowy moment
Było ich wiele, można do nich zaliczyć wszystkie zmarnowane przez Hiszpanów "setki", ale najbardziej kluczowe momenty tego spotkania to obie bramki strzelone przez Vargasa i Aranguiza. Chile do przerwy prowadziło 2:0, a potem nieco uspokoiła grę, skoncentrowało się na obronie wyniku i to zaprocentowało. Chilijczycy mieli swoje okazje także w drugiej połowie, ale to pierwsza część gry ustawiła spotkanie.
Co dalej?
Hiszpanie w ostatnim meczu z Australią zagrają o honor, choć z Australią łatwo nie będzie. Ich mecz z Holandią pokazał, że należy są trudnym i bardzo niewygodnym rywalem. Nie wykluczam w tym meczu kolejnej niespodzianki.
Chilijczycy zagrali dziś kapitalnie, pokonali samych mistrzów świata, więc w kolejnych meczach będą "w gazie". Ich przykład to dowód na to, że zespołom z Ameryki Południowej gra się w domu bardzo dobrze. Mundiale w Europie wygrywają Europejczycy, a południowoamerykańskie padają łupem drużyn z tamtego kontynentu. Chile typowane na "czarnego konia" turnieju pokazało że ma wielkie szanse zajść daleko w całym turnieju.
Bardzo ciekawy mecz, ale szkoda, że tak jednostronny. Chilijczycy zagrali dzisiaj zdecydowanie lepiej i zasłużyli na awans do drugiej rundy. Hiszpania miała swoje okazje, ale nie potrafiła ich wykorzystać. Hiszpanie na całych mistrzostwach grają bardzo słabo. Nie widać ani walki, ani tiki-taki. Grali jak małe dziecko, któremu zabierze się zabawki. Być może to wina taktyki i długiego sezonu graczy Barcelony oraz Realu, ale to nie może tłumaczyć zawodników Vicente del Bosque.
Hiszpania swoje mecze wygrywała błyskotliwością, szybkością i grą kombinacyjną. Teraz, kiedy grają z Diego Costą jako wysuniętym napastnikiem, nie widać tej płynności w grze. Costa nie pasuje do hiszpańskiej układanki. Mecz z Chile był jego drugim słabym spotkaniem.
Chile, aby pokonać Barcę i Real musiało zagrać jak... Atletico. I tak właśnie zrobiło: konsekwentnie w defensywie, mądrze w ofensywie. Chilijczycy szybko doskakiwali do rywali, skracając tym samym pole i utrudniając rozegranie piłki. Należy też zwrócić uwagę na świetną asekurację w formacjach i podwajanie, a nawet potrajanie krycia. Sampaoli świetnie taktycznie ustawił zespół. Rotacja pozycji, bardzo dobra motoryka i gra w drugiej połowie na "ole" dały zwycięstwo.
Bohater meczu
Niewątpliwie bohaterami spotkania byli Arturo Vidal i Alexis Sanchez. Największe gwiazdy reprezentacji Chile stanęły na wysokości zadania i poprowadziły swój zespół w trudny bój jak prawdziwi generałowie. Sanchez z Vidalem nie ograniczali się tylko do wykańczania akcji, ale cofali się po piłkę, bronili w swoim polu karnym. Warto też przypomnieć bardzo dobrze wykonany rzut wolny przez Sancheza.
Antybohater meczu
Zastanawiałem się, czy selekcjoner hiszpański wystawi w składzie Casillasa, czy będzie więcej zmian. Del Bosque zmiany zrobił, ale było ich za mało. Casillas nie gra regularnie w klubie, ale to nie on sam przegrał. Wszyscy Hiszpanie są winni tej wielkiej porażce. Przykładem może być David Silva, który był beznadziejny, a mimo to trzymany do końca spotkania. Hiszpanie przegrali, bo grali na stojąco.
Przełomowy moment
Było ich wiele, można do nich zaliczyć wszystkie zmarnowane przez Hiszpanów "setki", ale najbardziej kluczowe momenty tego spotkania to obie bramki strzelone przez Vargasa i Aranguiza. Chile do przerwy prowadziło 2:0, a potem nieco uspokoiła grę, skoncentrowało się na obronie wyniku i to zaprocentowało. Chilijczycy mieli swoje okazje także w drugiej połowie, ale to pierwsza część gry ustawiła spotkanie.
Co dalej?
Hiszpanie w ostatnim meczu z Australią zagrają o honor, choć z Australią łatwo nie będzie. Ich mecz z Holandią pokazał, że należy są trudnym i bardzo niewygodnym rywalem. Nie wykluczam w tym meczu kolejnej niespodzianki.
Chilijczycy zagrali dziś kapitalnie, pokonali samych mistrzów świata, więc w kolejnych meczach będą "w gazie". Ich przykład to dowód na to, że zespołom z Ameryki Południowej gra się w domu bardzo dobrze. Mundiale w Europie wygrywają Europejczycy, a południowoamerykańskie padają łupem drużyn z tamtego kontynentu. Chile typowane na "czarnego konia" turnieju pokazało że ma wielkie szanse zajść daleko w całym turnieju.
Komentarze