Hiszpania, czyli klątwa własnego sukcesu

Piłka nożna
Hiszpania, czyli klątwa własnego sukcesu
Bezradna Hiszpania. Zmiana pokolenia mogła przyjść wcześniej / fot. PAP

Hiszpanie mogli uniknąć klęski. Po przekonującej wygranej w finale mistrzostw Europy z Włochami 4:0 nie zdecydowano się jednak na potrzebne zmiany. Zawodnicy, którzy wygrali wszystko, pozostali w kadrze. Bez motywacji, pasji i zaangażowania. Zemściło się to bardzo szybko. Wystarczyły dwa mecze.

Hiszpanie, jako trzeci, z czterech ostatnich mistrzów świata, odpadli w kiepskim stylu już w pierwszej rundzie mundialu. Ten sam los spotykał Francję w 2002 roku i Włochy w 2010. Wywinęła się tylko Brazylia w 2006. Hiszpania poległa, bo kiedyś przegrać musiała, ale na pewno klęska mogła być mniej dotkliwa. Czym innym jest odpadnięcie w ćwierćfinale, a czym innym strata szans na awans już po dwóch meczach.

Vicente Del Bosque wpadł w pułapkę: jak zrezygnować z piłkarzy, którzy dali Hiszpanii tyle trofeów i tworzyli jedną z najwspanialszych drużyn w historii? Tymczasem stało się to, co się stać musiało.

Javi Martinez przed Gonzalo Jarą. Zdjęcie bardzo wymowne, prawda?

Bohaterowie byli zmęczeni. Iker Casillas podkładał dynamit pod własną bramką w każdej niemal akcji. Xavi snuł się w pierwszym meczu po boisku, a w drugim już nie wystąpił. Xabi Alonso popełniał katastrofalne błędy w drugim i został zmieniony w przerwie. Sergio Ramos przegrał z Arjenem Robbenem pojedynek biegowy w kompromitującym stylu, a Jordi Alba już nie był małym, rozpędzonym parowozem, sunącym od jednego pola karnego do drugiego.

Wszyscy w ostatnich latach byli podporami reprezentacji Hiszpanii, ale najwidoczniej paliwo się w bakach skończyło, nie było też czasu jechać na przegląd. Oprócz sukcesów w kadrze, odnosili też zwycięstwa w europejskich pucharach, nie mieli kiedy się nimi nacieszyć. Dwa tytuły mistrzów Europy i jedno mistrzostwo świata w ciągu czterech lat, to lista naprawdę długa.

Zabrakło świeżej krwi i świeżych pomysłów. Jedyny nowy piłkarz w tej reprezentacji, który coś w niej znaczył, to Diego Costa - ciało trochę obce, nie tylko z racji tego, że urodził się Brazylijczykiem. Jego styl gry nie pasował do tiki taki, koledzy nie wiedzieli, jak z jego umiejętności skorzystać.

Zabrakło decyzji tak odważnej, jak u Luisa Aragonesa przed Euro 2008, kiedy zrezygnował z Raula. Być może nie trzeba byłoby wyrzucać z kadry Xaviego czy Iniesty, ale może chociaż jednego z nich posadzić na ław ce rezerwowych? Może chociaż od czasu do czasu?

Dobry moment, żeby zacząć tak robić był po Euro 2012, wtedy nikt nie ośmieliłby się powiedzieć Del Bosque, że błądzi. Nie zrobił tego, a potem był już zakładnikiem swojej decyzji.

Tak samo poległ Roger Lemerre w 2002 roku, kiedy nie dokonał rewolucji po wygraniu Euro 2000. On też nie miał w składzie emerytów, ale nie miał też młodych, głodnych wilków. I, co ciekawe, w tym samym roku Real też wygrał Ligę Mistrzów, a w składzie miał Zinedine'a Zidane'a i Claude'a Makelele. Obaj, po ciężkim sezonie, nie byli w stanie pociągnąć gry reprezentacji do przodu.

Czy dla Hiszpanii nadszedł zatem czas smutku? Niekoniecznie. Już na następnym mundialu, a nawet za dwa lata na Euro 2016, mogą znowu błyszczeć. Kilku piłkarzy z obecnej kadry spokojnie może wytrzymać w kadrze jeszcze przez cztery lata - choćby De Gea, Koke, Mata, Cazorla. W tym czasie do składu mogą dołączyć Gerard Deulofeu, Thiago, Isco. W 2010 roku Włosi rozpaczali po odpadnięciu z mundialu, a dwa lata później, pod wodzą Cesare Prandellego, zostali wicemistrzami Europy. Podobnie potoczyły się losy reprezentacji Francji.


Juan Mata i Santi Cazorla - jeden młodszy, drugi starszy. Jednak jeśli otrzymają zaufanie, to mogą pomóc tej drużynie

Wiadomo, że mistrz świata będzie w tym roku nowy, ale ktokolwiek nim zostanie (chyba że młoda drużyna Belgii), niech uczy się na błędach Hiszpanii i zmian w kadrze dokonuje tuż po wielkim sukcesie. Potem będzie za późno.
Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze